Napisany: 2013-12-15
Z torbą pełną niezwykłych zakupów świątecznych, wyszłam bardzo zadowolona
Na drewnianej skrzyni przycupnęła mała dama. Dwa czarne kucyki, słodko przymrużone oczka i usteczka ściągnięte w... serduszko. Na jej widok błyszczały się oczy małych dziewczynek, choć i niejedna duża chciałaby ją mieć. To lalka-szmacianka, jedna z wielu na Izerskim Jarmarku Rękodzieła i Sztuk Wszelakich w Kromnowie. Wyjątkowa, jak one wszystkie. Kolorowe stragany kusiły przytulankami - idealnymi kandydatkami na najlepszego przyjaciela. Tu kot, tam sowa, a gdzie indziej wilk wcale nie zły zerkał zachęcająco. Jakby mówił "przytul mnie".
Trudno byłoby niepostrzeżenie kupić przyjaciela-szmaciankę z czujnie obserwującą pociechą u boku. Ale! Fundacja KOBOLD zadbała o komfort rodziców, urządzając kącik dla maluchów. Umorusane farbą dzieciaki ani przez chwilę nie nudziły się podczas kreatywnych zabaw. A rodzice w tym czasie mogli swobodnie wybierać dla nich niespodzianki. Wybór był kolorowo ogromny, ale nie brakowało konkurencji i wśród kupujących, którzy tłumnie przybyli na jarmark.
Dużym dziewczynkom oczy świeciły się do unikatowej, ręcznie wykonanej biżuterii - idealnego prezentu, który chyba każda kobieta chciałaby znaleźć pod choinką. Wybór był spory: od subtelnych, drobnych kolczyków, przez szydełkowe paski i bransoletki po duże, bogato zdobione naszyjniki. A tuż obok pudełeczka, szkatułki, ręcznie zdobione notesy - mnóstwo uroczych bibelotów.
Do tego torebki, szale, spódnice, żakiety, czapki, a każda z tych rzeczy niepowtarzalna. Nie do kupienia w "sieciówkach". Tym bardziej pożądana przez każdą z pań chcących wyglądać nietuzinkowo.
Jarmark Izerski to nie tylko asortyment dla pań i dzieci. Panów interesowały wyroby kowalstwa, drewniane karmniki dla ptaków i aromatyczne nalewki. Nie zabrakło też czegoś dla domu. Rzeźby drewniane, witraże, rysunki i obrazy, misy z drewna i z (!) makaronu. Lawendowe ozdoby, zdrowotne poduszki, pachnące mydła i niemal obowiązkowe - z uwagi na czas - ozdoby świąteczne. Wreszcie zdrowe pyszności. Miody, ach jakie pyszne! - tradycyjne i z dodatkami. Słodziutkie z cynamonem albo piernikowe, aromatyczne z imbirem, a nawet z odrobiną pikanterii - miodek z chilli. Tuż obok pachnące babcinym piecem chleby, wegetariańskie pasty, smalczyk dla mięsożernych i ciasteczka dla słodkożernych. Jeśli ktoś chciał się sprawdzić w piekarstwie, czekały na niego mąki, zakwas, a nawet przepis na chleb.
Nie można było przejść obojętnie obok pachnących i smakujących owocami, nie słodzikami, naturalnych soków, makaronu wyrobionego bez kropli wody, czy pasztetu z soczewicy. Słowem: pyszności! Wszystko w klimacie nie tylko artystycznym, ale i świątecznym. W przyjemny nastrój wprawiały kolędujące Eliza Niebieszczańska i Natalia Lis oraz towarzyszące im co i rusz aniołki. Karmy dla duszy nie zabrakło, nie tylko zresztą ze względu na przyjemną dla uszu muzykę. Była bowiem okazja, aby zatrzymać się na chwilę między kramikami i zatopić w poezji. Przystanąć, sięgnąć po któryś z tomików, poczytać i kupić dla siebie lub kogoś bliskiego sercu. Do tego zdobyć autograf autorów!
Coś dla ciała i coś dla duszy, ciepło (nie tylko to z pieca), artystyczny i świąteczny klimat, uśmiechnięte twarze, okazja do kupna oryginalnych prezentów, a także do ciekawych spotkań i rozmów. Tak wyglądał 14 grudnia w Artystycznej Galerii Izerskiej. Warto było wybrać się tego dnia na wycieczkę do Kromnowa. Cieszy, że tak pomyślało wielu, czego dowodem jest choćby fakt, że w okolicy galerii trudno było znaleźć miejsce do zaparkowania.
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl