Napisany: 2014-01-13
Gotycka pamiątka z czasów, kiedy na Górnych Łużycach rywalizowali rycerze i Związek Sześciu Miast
Aktualizacja: 1 grudnia 2016 r.
Na północnym krańcu Trzcieńca (niem. Rohnau), starej wsi włączonej w 1973 r. w granice administracyjne Bogatyni, znajduje się wzgórze (wys. 285 m n.p.m., położenie 50°57'27" N, 14°54'5,5"E), o bardzo bogatej, choć dawnej i zapomnianej historii.
Z trzech stron opadające strome zbocza utrudniają wejście - tylko od południa jest nieco łagodniejsze. Kilkaset metrów na zachód płynie graniczna Nysa. Na wierzchołku wzgórza znajduje się jeden z najstarszych zabytków materialnych w gminie bogatyńskiej.
Pozostałości leżącego w ruinie, średniowiecznego zamku Ronow niestety są nader skromne. Trudno dziś nawet dostrzec dawną warownię. To konsekwencja faktu, że minęło sześć stuleci od zdobycia i rozebrania budowli, przez Związek Sześciu Miast.
Zamek zbudowano rzekomo na miejscu grodziska, być może z VIII wieku. W pobliżu, w 1880 r. odnaleziono grób całopalny z ośmioma urnami, w których znajdowały się rzadkie monety rzymskie. Znaleziska oglądać można w Oybin, Żytawie i Budziszynie.
Zarówno pochodzenie nazwy zamku, jak i jego początki toną w mrokach historii. Lakonicznie i z rzadka wówczas na Milsku spisywanej. Krzysztof R. Mazurski oraz Waldemar Bena - dwaj zasłużeni dla śląskiego i górnołużyckiego krajoznawstwa autorzy - przytaczają najstarsze dzieje warowni.
Wymieniają ród zapoczątkowany przez Smila Světlickiego, którego synowie Jindřich-Henryk (1219-52) oraz Častalov (1216-54) tytułowali się "panami de Zitavia" ("von Zittau"), a po przejęciu w 1277 r. dóbr Lipa w północnych Czechach - "von Leipa".
Ich rodowym gniazdem miała być miejscowość Hron w Czechach. Stąd posługiwali się mianem (H)Ronowiców oraz herbem z dwoma skrzyżowanymi, czarnymi gałęziami o sześciu sękach na złotym polu. W średnio-górnoniemieckim rone to tyle co "zwalony pień". Tymczasem Herman Knothe, wybitny historyk górnołużycki, przywołuje wywody badaczy nazw słowiańskich we wschodnich krajach niemieckich, mające świadczyć, iż nazwy Rhonaw, Ronaw, Rohnaw pochodzą od słowiańskich słów hron i vrana, czyli wrona. Bena zaś dodaje, że ród (H)Ronowiców chętnie nadawał nazwy swym warowniom o podobnym brzmieniu: Rohnau, Ronov.
Wizualizacja głównego budynku zamkowego wg C. C. Eschke (źródło: Neues Lausitzsches Magazin 1844, Bd 22.)
Zamek Ronow w dzisiejszym Trzcieńcu po raz pierwszy na piśmie pojawia się w 1253 r. Wymieniony jest w dokumencie wydanym dla pobliskiego klasztoru Marienthal (zał. w 1234 r.) przez króla Czech, Przemysła Ottokara II.
Przez niemal dwa stulecia własność zamku często się zmieniała. Ronów przechodził z rąk Lipów do innych panów, stając się a to zastawem, a to konfiskatą. Jednym ze zwierzchników, tytułem zastawu, od 1319 r. był nawet książę jaworski Henryk I. Zamek od tego czasu zarządzany był bezpośrednio na miejscu, przez królewskich burgrabiów.
Warownia kontrolowała włości żytawskie oraz pełniła rolę strażnicy na trakcie pomiędzy Żytawą i Zgorzelcem, wzdłuż Nysy Łużyckiej. W miejscu posadowienia zamku, ten szlak handlowy łączył się z lokalną odnogą innego, do Frýdlantu. To tzw. Stary Trakt Żytawsko-Jeleniogórski - alternatywny wobec Wysokiej Drogi (Via Regia).
Zamek ze względu na położenie, niewielkie rozmiary i kamienną konstrukcję, był bardzo trudny do zdobycia. Ufortyfikowany jak na ówczesne standardy przystało w fosę (suchą), most zwodzony, mur obwodowy, budynek mieszkalny i stołp. Posiadał także ciemnicę oraz głęboką na ponad 50 m, kutą w skale, studnię.
Ruiny zamku Ronow na fotografii w technice LIDAR ukazującej rzeźbę terenu, Widoczna ostroga na lewym brzegu Nysy (rzeka przy lewej krawędzi zdjęcia), obrys dziedzińca i budynku głównego (źródło: Geoportal.gov.pl)
W 1389 r. Ronow stał się własnością lenną Anzelma von Sandau, tytułującego się później von Rohnau. Spokrewniony był przez boczną linię z Lipami. Zatem dobra ronowskie wciąż pozostawały w orbicie wpływów tego, coraz możniejszego rodu. Anzelm zasłużony dla cesarza Karola IV, otrzymał wraz z Ronowem, tzw. Kaiserhaus w Żytawie - ośrodek okolicznych dóbr ziemskich. Anzelm von Sandau vel Rohnau przez sześć lat (1380-6) pełnił funkcję landwójta Dolnych Łużyc. Związany z synem cesarza, księciem Janem Zgorzeleckim, ponoć przez niego faworyzowany, popadł w tarapaty wraz ze swym feudałem. Jan zadłużył się na sfinansowanie wyprawy wojskowej dla uwolnienia swego brata - króla Wacława IV Luksemburskiego, więzionego przez Jodoka - margrabiego Morawskiego i Brandenburgii. Książę Jan domagał się od brata zwrotu poniesionych wydatków. Nie doczekał się. Został usunięty przez Wacława z urzędu starosty królewskiego, po czym skrył się w klasztorze Neuzelle, gdzie został pewnego dnia znaleziony martwy, w wieku zaledwie 26 lat. Rozeszły się plotki o otruciu.
Tablica punktu nr 6 na ścieżce edukacyjnej SZLAKIEM GRODZISK SŁOWIAŃSKICH I ŚREDNIOWIECZNYCH ZAMKÓW (fot. A. Lipin)
Anzelm von Rohnau wraz z utratą wpływów został pozbawiony apanaży żytawskich lecz zdołał sprzedać dobra ronowskie. Wszystko zostało w szerokiej rodzinie, bowiem Ronów odkupił za 25 kop groszy niejaki Hinko II Berka z Dubu. Panowie Dubá byli spokrewnieni z Lipami, wywodzili się innej gałęzi Ronowców. Hinko Berka von Dauba był związany politycznie z Jodokiem z Moraw, zaciekłym wrogiem Wacława IV, a nawet antykrólem niemieckim. Brat Jodoka - Prokop z Moraw - popierał Wacława IV. Obydwaj rywalizowali o jedynowładztwo na Morawach, którymi rządzili pospołu od 1375 r.
Rzut zamku (aut. Arkadiusz Lipin, na pdst. C. C. Eschke, w: Neues Lausitzsches Magazin 1844, Bd 22.)
Hynek Hlawatsch Berka von Dubá und Lipa, jak tytułował się nowy właściciel Ronowa, w latach 1397–1407 był wójtem krajowym (Landvogt) Dolnych Łużyc. Pozycję nadnyskiego zamku zaczął wykorzystywać do ściągania wysokich ceł z kupców żytawskich i zgorzeleckich, uczęszczających traktami handlowymi przebiegającymi przez żytawskie i ronowskie dobra. Ponadto, jak pisze W. Bena dokonywał wraz z margrabią Jodokiem - nieustannie pretendującym do tronu niemieckiego - wypadów zbrojnych przeciw wojskom króla.
Łupienie lokalnych kupców wysokimi opłatami prędko spotkało się z reakcją mieszczan górnołużyckich, którzy już 11 listopada 1396 r. uzyskali od króla Wacława rozkaz opanowania zamku. Ostro domagał się tego na zjeździe w Lubiju Związek Sześciu Miast [K. R. Mazurski], powołany właśnie po to by bronić interesów kupieckich i zwalczać tzw. raubritterów (rycerzy-rozbójników).
Hincze Pflugk von Rabenstein, landwójt Górnych Łużyc w latach 1396–1401, otrzymał zadanie zorganizowania karnej wyprawy. Nie doszła jednak do skutku, w wyniku chwilowego rozejmu pomiędzy Jodokiem a Wacławem.
Nie zmieniło to jednak sytuacji na Żytawsku. Toteż ponownie słano skargi na Ronow, a w 1398 r. do Pragi posłano niejakiego Klausa Hellera, zgorzeleckiego mieszczanina. Ten 23 grudnia 1398 r. uzyskał od Prokopa z Moraw, stronnika króla, ponowną zgodę na likwidację zamku Ronow oraz nakaz konfiskaty jego wyposażenia na rzecz dworu królewskiego. Rozkaz polecono najbliższej Żytawie. Związek Sześciu Miast, nauczony przypadkiem sprzed czterech lat, tym razem nie zamierzał zwlekać. Obawiano się, że Wacław IV Luksemburczyk znów zmieni zdanie. Nie bez podstaw...
Po Bożym Narodzeniu na Ronow ruszyła wyprawa. Okazało, że załoga zamku nie ulegnie siłom żytawskim. Posiłki z pozostałych miast ściągnęły 4 stycznia 1399 r. Ze Zgorzelca przybyło 160 konnych, w tym 32 łuczników, 17 wozów z piechotą, 3 wozy z działami oraz 3 wozy zaopatrzenia [Bena].
Zacięta obrona, kierowana podobno przez tajemniczego rycerza sprawiła, że oblężenie trwało do 11 stycznia. Dopiero po utrafieniu bełtem dowódcy w szyję przez łucznika mieszczańskiego, udało się sforsować zamek od strony południowo-wschodniej.
Przeczucia mieszczan górnołużyckich o chwiejności króla Wacława okazały się słuszne, bowiem już 20 stycznia 1399 r. radca królewski Wencz Donin z Grabštejnu i Czajkowa nad Kwisą, otrzymał cofnięcie rozkazu likwidacji Ronowa. Było oczywiście już za późno. Związek Sześciu Miast natychmiast po zdobyciu zamku rozpoczął jego rozbiórkę. Spodziewano się nawet gniewu króla. W liście jaki rada miejska Żytawy otrzymała 6 lutego 1399 r. od władcy, wyraził on jedynie żal, że zamek zburzono. Jedynymi grożącymi miastom górnołużyckim byli margrabia Jodok oraz Hinek Hlavač Berka z Dubu. Tytułem usatysfakcjonowania obu wypłacono w 1401 r. ze skarbca królewskiego 8000 kop groszy odszkodowania i 800 kop rocznego czynszu.
Hynek Berka zresztą już w 1410 r. został landwójtem Górnych Łużyc i piastował stanowisko przez 10 lat, ale to już zupełnie inna historia.
Od stycznia 1399 r. zamek leży w ruinie. Systematycznie uszczuplany dostarczał budulca wiejskim domostwom.
Kilka lat później Ronow - rodowe gniazdo Ronowców przeszedł w ręce skoligaconych Doninów. W 1419 lub 1420 r. zamek i pobliski folwark zakupił miejscowy szlachcic Henryk von Kyaw z Rybarzowic, a jego rodzina dzierżyła majątek przynajmniej do 1467 r.
Jeszcze podczas zawieruchy husyckiej, w 1433 r. w warowni osiedli na krótko rycerze-rozbójnicy, którzy napadli na transport kupiecki. Zagrabili sześć wozów, zabijając trzy osoby.
Pod koniec XV stulecia w posiadanie zamku wszedł czeski pan Krzysztof z Romberga, który w 1494 r. odsprzedał majątek Żytawie. Miasto posiadało już pobliski folwark Scharre.
Do końca XVIII wieku Ronow był podstawą do nadawania godności tytularnych.
Na terenie zamkowych ruin, opodal dawnej bramy, w 1794 roku wybudowano szachulcowo-przysłupową leśniczówkę. Z czasem - wraz z rozwojem turystyki - stała się popularną w okolicy gospodą, a nawet restauracją. Jej fotografie zachowały się na licznych widokówkach. Niestety podzieliła los starszej budowli, i dziś pozostały z niej ledwie resztki.
Ruina Ronowa na ilustracji w: Was die Heimat erzählt, Friedrich Bernhard Störzner (1861–1933), ilus.: Oskar Seyffert (1862–1940) i F. Rowland; Awed Strauch 1904
Pod koniec XVIII wieku, kiedy nastąpiła moda na romantyczne ruiny, zamek stał się lokalnym motywem malarskim, a później fotograficznym. Uwieczniony na wielu pocztówkach był atrakcją turystyczną. Sprzyjała temu bliskość stacji kolejowej Rosenthal-Rohnau na trasie z Zittau do Görlitz, oraz winiarni na pobliskim wzgórzu Weinberg. Wówczas też przylgnęła do zamku etykieta gniazda raubritterów. Jak wynika z historii - niekoniecznie słuszna.
W 1840 r. przeprowadzono pierwsze badania naukowe terenu. Owocem ich m. in. był plan zamku i szkic wizualizujący główny budynek, autorstwa mistrza budowlanego z Żytawy - Carla Christiana Eschke. Odnaleziono wówczas broń średniowieczną.
Do dziś z zamku pozostało niewiele. Ząb czasu i ludzka ręka oszczędziła spory fragment ściany głównego budynku (pierwotnie wysokiego na około 16 m), sklepienie - prawdopodobnie pod wieżą, znaczne fragmenty muru obwodowego (pierwotnie wys. na ok. 12 m), studnię oraz przykryte grubą warstwą ziemi i porośnięte drzewami pomieszczenia zamkowe.
Podchodząc do krawędzi dawnego dziedzińca i dobrze się przypatrując, widać okalającą zamek dawną fosę. Od strony wsi jest zasypana tak, że nie widać jej śladów. Studnia w połowie lat 90. XX w. miała ok. 20 m głębokości i nie dawała już wody. Ze względów bezpieczeństwa na początku XXI w. przykryto ją betonową płytą.
Choć nie pozostało wiele, przy odrobinie wyobraźni amatorzy rycerskich opowieści dostrzegą w tych starych murach solidne wronie gniazdo.
To doskonałe miejsce na wyprawianie, jakże popularnych pikników historycznych. Można w ich trakcie nie tylko opowiedzieć mieszkańcom gminy o najdawniejszych dziejach Górnych Łużyc, ale też ukazać je w formie historycznych rekonstrukcji.
Bibliografia:
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl