Napisany: 2014-04-04
"Efekt jest zaskakujący. Historyczna część (dumnego) centrum miasta nabrała niesamowitego blasku". Czyżby?
Ulica Waryńskiego w Bogatyni. Stan z pierwszego kwartału 2014 r. (fot. A. Lipin)
Nie możemy zapomnieć o tym, że naszym obowiązkiem jest pielęgnowanie tego, co wypracowali dawni mieszkańcy tej ziemi. Nie wolno nam zmarnować ich dorobku. Powinniśmy troszczyć się o zachowanie pamięci o wzajemnej więzi, łączącej nas z tymi, którzy żyli na tych terenach przed nami. Pamiętając o ich dokonaniach miejmy świadomość, że nasz wkład w rozwój Naszej Gminy jest częścią zbiorowego dzieła tworzenia, które trwa nieprzerwanie od wieków.
Szanujmy zatem siebie wzajemnie, szanujmy nasz dom i bądźmy odpowiedzialni za niego, wytyczajmy szlaki dla pokoleń, które po nas zamieszkają na tej ziemi.*
Andrzej Grzmielewicz
Tak pisał gospodarz Bogatyni w 2007 roku. Trzy lata później z Gór Izerskich do miasta wpłynął taran wody i ten sam A. Grzmielewicz, mówiąc o zabytkowych domach przysłupowo-szachulcowych, brzmiał już nieco inaczej:
To skarby, które są utrapieniem - mówi Andrzej Grzmielewicz, burmistrz Bogatyni. - Drogie w remontowaniu, znajdują się w różnym stanie, z niektórych musieliśmy ewakuować mieszkańców. Kilkadziesiąt ucierpiało na tyle, że nadają się do wyburzenia. Jednak ostatecznych decyzji jeszcze nie podjęliśmy.**
Akurat trwała kampania wyborcza przed wyborami do samorządu lokalnego. Przyparty do muru opinią publiczną, społecznym apelem do wojewody i skierowaniem Bogatynię kamer telewizyjnych, zarząd gminy zmienił zdanie. Okazało się, że domy przysłupowo-szachulcowe można wykorzystać w celach propagandowych. Sprzedaż opuszczonych przez powodzian budynków za symboliczną złotówkę miała być zaczynem, a kompleksowy Program Rewitalizacji obszaru miejskiego Bogatyni na lata 2007-2013, uchwalony jeszcze przed powodzią, po koniecznych zmianach, miał wytyczać kierunki odbudowy i odnowy miasta.
Ulica Waryńskiego na odcinku pomiędzy mostem na Dworcowej a skrzyżowaniem z Armii Czerwonej po powodzi w 2010 r. (fot. A. Lipin)
Bogatynia 70 lat po przejęciu miejscowości przez Polaków wciąż nie ma głównego placu i staromiejskiego deptaka. Koncepcje aby uczynić z niej wreszcie prawdziwe miasto z agorą, na której skupiać się będzie miejskie życie, pojawiały się od ćwierćwiecza. Jedną z nich była wizja utworzenia miejskiego rynku na dawnym dworcu kolejowym wąskotorówki (później autobusowym).
Koncepcję dotyczącą historycznej architektury, przedstawiło Bogatyńskie Stowarzyszenie Rozwoju Regionalnego. Pod nazwą "Bulwar Łużycki" krył się pomysł odrestaurowania budynków i zagospodarowania terenów przy ulicach: Waryńskiego, 1 Maja oraz Armii Czerwonej. Wraz z korytem Miedzianki zabudowa tych ulic - w przewadze przysłupowo-szachulcowa - tworzy naturalne "stare miasto" (choć to zabudowa wiejska). Przy odpowiedniej oprawie informacyjnej, łatwo wykorzystać tę pętlę jako ścieżkę dydaktyczną prezentującą historię Bogatyni.
Projekt przedstawiony gminie w 2008 r., z-ca burmistrza ds. inwestycji Dominik Matelski, w odpowiedzi z 17 kwietnia 2008 roku zbył niczym (Strona 1, Strona 2).
Wreszcie w 2012 r., w obliczu konieczności wyremontowania ulicy Waryńskiego i uporządkowania otoczenia Miedzianki oraz odbudowy dwóch kładek zniszczonych w trakcie powodzi, UMiG Bogatynia sięgnął po fundusze Unii Europejskiej. Z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Dolnośląskiego oraz ze środków budżetu państwa pozyskano 4 mln 359 tys. zł. Dokładając z lokalnego budżetu 2 mln 629 tys. zł gmina wykonała dwa duże zadnia, wg projektów: "Rewitalizacja historycznej części miasta ulicy Waryńskiego - Aleja Żytawska w Bogatyni" oraz "Odbudowa zniszczeń popowodziowych w infrastrukturze komunikacyjnej miasta w ulicy Waryńskiego".
Ulica Waryńskiego na odcinku pomiędzy mostem na Dworcowej a skrzyżowaniem z Armii Czerwonej w marcu 2014 r. (fot. A. Lipin)
Sukces odtrąbiono w Biuletynie Informacyjnym Miasta i Gminy Bogatynia (9/52, grudzień 2013, s.1 i s.4, "Aleja Żytawska - dumne centrum Bogatyni"): Odbudowa ulicy Waryńskiego została zakończona. Prace budowlane trwały kilka miesięcy, a ich efekt jest zaskakujący. W trakcie realizacji tego zadania wykorzystane zostały najlepsze materiały budowlane, a sam projekt sprawił, że historyczna część centrum miasta nabrała niesamowitego blasku. (...) Dzięki zaangażowaniu całego Pionu Inwestycyjnego, który pracował pod bezpośrednim nadzorem burmistrza Andrzeja Grzmielewicza, odbudowa zniszczeń popowodziowych w ciągu ulicy Waryńskiego stała się faktem. (...) Odbudowane zostały również mury oporowe na rzece.
Projekt został zakończony. Odbudowa zniszczeń i przywracanie przyzwoitego wyglądu - nie. Mury oporowe wzdłuż koryta rzecznego w marcu 2014 r. na wielu odcinkach przedstawiały stan opłakany. Ogromne wyrwy i zawaliska rzeczywiście "zaskakują". Stwarzają też niebezpieczeństwo.
- W jednym miejscu brzegi rzeki odpicowane na całego, w innym w ruinie. Tak się to u nas robi. Na wielu odcinkach brzegi są po prostu w ogóle niezabezpieczone - luki w murkach, przez które można wpaść do rzeki, osuwiska, gruz itp. Sąsiadują one z pięknie wyremontowanymi odcinkami, które nagle się urywają, a obok zieje przepaść - zauważa Arkadiusz Kameduła, mieszkaniec Bogatyni.
Urządzony podczas remontu stylowy skwer przy ul. Waryńskiego, vis-à-vis DOMU ZEGARMISTRZA (fot. A. Lipin)
Za koryto rzeki oczywiście nie odpowiada zarząd Bogatyni. Taki to złożony jest w Polsce podział kompetencji, że rzeczka płynąca przez środek miasta jest niejako eksterytorialna. Stan techniczny koryta leży w gestii Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. W takim razie tylko propagandą sukcesu (przedwyborczego) można tłumaczyć przechwałki o odbudowie zniszczeń, kiedy (smutna) rzeczywistość skrzeczy.
Nie sama Miedzianka zresztą straszy. Zabudowa Waryńskiego - historyczna część centrum miasta - na przekór autorowi materiału w Biuletynie, nie błyszczy. Poza wyremontowanymi w prywatnym zakresie 3 domami przysłupowo-szachulcowymi i jednym wystawionym na nowo, reszta budynków nie przedstawia się elegancko.
Ta ulica nie może zresztą samodzielnie pełnić roli bogatyńskiej "starówki". Budynków przysłupowo-szachulcowych jest na niej za mało, by zasłużyła na takie miano. Poza kilkoma górnołużyckimi i dawną Willą Krausa, pozostałe budynki nie przedstawiają wielkiej wartości historycznej. Dużo ciekawiej pod tym względem prezentuje się ul. 1 Maja. A dopiero pętla ulic zamykająca dość zwarty kwartał zabudowy górnołużyckiej: Waryńskiego → Armii Czerwonej → 1 Maja → Plac Bohaterów Warszawy → T. Kościuszki (wraz z przylegającą ul. Krzywą) → Waryńskiego, mogłaby stać się dumnym centrum miasta. Pod warunkiem, że ich zabudowa zostanie poddana gruntownej rewitalizacji, jak proponowało BSRR w koncepcji "Bulwaru Łużyckiego".
Rejon wymienionych ulic NIE nabrał niesamowitego blasku. Za to aż poraża widok południowego fragmentu ul. Waryńskiego, przylegającego do Parku im. C.A. Preibischa (150 metrów w prostej linii od UMiG). Gmina wciąż nie zrealizowała dawno zaplanowanych przenosin placu targowego (tzw. Berlinka). Dwa uratowane od zagłady domy pod nr. 30 i 32, aktualnie remontowane, otacza "architektura" slumsu. Przygnębiający wizerunek dopełnia nędzny obraz zabytkowej pijalni parkowej. Swego czasu piękna - tętniła życiem. Odgrodzona od parku, którego część dawniej stanowiła, wygląda jak zwykła "żulernia". Czy zarząd miasta doprawdy nie ma instrumentów aby ten wizerunek zmienić?
Południowa część ul. Waryńskiego, przylegająca do parku C.A. Preibischa. Czy takim obrazem Bogatyni chcą się chwalić przed turystami samorządowcy? (fot. A. Lipin)
Właściciele zabytkowych budynków przy Waryńskiego, niedostatecznie wspierani w remontach przez samorządy (lokalny i regionalny), oczekują przynajmniej zmian w infrastrukturze miejskiej. Trwałych i solidnych. Ponieważ mają plany, które przyniosą miastu realne korzyści.
- Z mozołem realizowany jest plan, by w domach przysłupowych położonych przy ul. Waryńskiego stworzyć bazę turystyczną zdolną obsłużyć nie tylko klientów indywidualnych, ale również wycieczki autokarowe - mówi Elżbieta Lech-Gotthardt, wiceprezeska stowarzyszenia DOM KOŁODZIEJA od ponad dekady wspierającego restytucję regionalnego budownictwa w Krainie Domów Przysłupowych. - Spośród pięciu obiektów realizujących ten cel, dwa są już gotowe: "Dom Zegarmistrza", restauracja pensjonat oraz "Pokoje gościnne u Eweliny". W pozostałych trzech domach przysłupowych trwają prace konserwatorskie.
Zanim wrócimy z tego zasmucającego spaceru dumnym centrum miasta, zatrzymajmy się jeszcze przy samej nazwie "Aleja Żytawska". Co ma symbolizować miano odwołujące się do miasta Żytawy (Zittau)? Nie oddaje przecież hołdu zabudowie przysłupowo-szachulcowej. A gdyby taka "aleja" wiodła wszystkimi wspomnianymi ulicami obejmującymi górnołużycką zabudowę - wypadałoby nadać właśnie nazwę "Bulwar Łużycki".
Bulwar: 1. szeroka, wysadzona drzewami ulica spacerowa w dużym mieście; 2. obmurowanie zabezpieczające brzeg rzeczny lub morski; 3. ulica nadbrzeżna koło tego obmurowania.
Aleja: 1. szeroka droga lub ulica wysadzana drzewami; 2. ulica mająca w nazwie ten wyraz.
Słownik Języka Polskiego PWN
Zobacz też: http://pl.wikipedia.org/wiki/Bulwar i http://pl.wikipedia.org/wiki/Aleja
Zaś jeśli nazwa miała jednak uhonorować nadnyskie miasto (swoją drogą należnie) - wypadałoby ją nadać zupełnie innej ulicy. Choćby zmieniając wreszcie (!!!) nazwę "Armii Czerwonej". Przedłużenie tejże (dzisiejsza ul. Kochanowskiego), taką właśnie dawniej nazwę nosiła - Zittauerstraße (ul. Żytawska). Była bowiem drogą wylotową w kierunku Żytawy. A ul. Waryńskiego przed 1945 r. nazywała się C. A. Preibischstraße (ul. Preibischa). Na cześć wielkiego miejscowego filantropa, którego imię teraz nosi park na południowym końcu tej ulicy.
Mylił się więc w 2008 roku D. Matelski pisząc do prezesa BSRR: (...) Jednakże nie jest tak, że trzeba podejmować konsultacje społeczne w zakresie rewitalizacji, które kończą się petycją (...). Nierozumiejącym terminów, którymi się posługują, urzędnikom zasiadającym w UMiG konsultacje społeczne bardzo by się przydały. Petycje o poszanowanie lokalnej spuścizny również.
Zakończę cytując A. Kamedułę:
- Żeby odeprzeć zarzut malkontenctwa i krytykanctwa - podoba mi się i doceniam sporą część tego, co zrobiono - ale widzę i opisuję to, co podobać mi się zgoła nie może.
Pod czym i ja się oburącz podpisuję.
*) J.T.D. Rösler, Wstęp do Kroniki Bogatyni i wsi tej parafii: Jasnej Góry Markocic, Heřmanic, Bogatynia 2007
**) A. Augustyn, Kto ocali domy przysłupowe ze zniszczonej Bogatyni, "Gazeta Wyborcza", 24 sierpnia 2010
Tagi: · domy przysłupowe · zabytki · atrakcje turystyczne
· www.domzegarmistrza.pl · www.ueweliny.pl · www.domkolodzieja.pl
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl