Napisany: 2015-04-09
Dla Romka – na nartach i bez nart
Pobiegną dla chorego na stwardnienie rozsiane. Stowarzyszenie BIEG PIASTÓW zaprasza w sobotę, 11 kwietnia, do udziału w Biegu dla Romka, z którego całkowity dochód zostanie przeznaczone na pokrycie kosztów leczenia jeleniogórzanina, Romka Geftasewicza, cierpiącego na stwardnienie rozsiane.
Bieg odbędzie się w Jakuszycach na dystansach 6,5 km (z nartami i bez) oraz 13 km (tylko bez nart). Będzie to najprawdopodobniej pierwszy w Polsce bieg, w którym wezmą udział jednocześnie biegacze na nartach i bez nart.
Co do miejsca - bez obaw, dla wszystkich wystarczy. Trasa będzie wiodła Dolnym i Górnym Duktem Końskiej Jamy, które są szerokie.
Start o godz. 11 na Polanie Jakuszyckiej. Zapisy przez internet: www.bieg-piastow.pl lub w sobotę, przed biegiem w biurze BIEGU PIASTÓW na Polanie Jakuszyckiej. Pieniądze również można wpłacać w biurze, gdzie także będą czekać na zawodników numery startowe.
Po biegu uczestnicy zaproszeni są na ognisko integracyjne na Polanie Jakuszyckiej.
Stowarzyszenie Bieg Piastów nie pobiera wpisowego na te zawody. Prosi o wpłaty (co najmniej 50 zł) na leczenie Romka na konto Komitetu Społecznego Lepsze Jutro.
Dane do przelewu:
Gdy kończył licencjat, miał jedną z najwyższych średnich ocen. Jego głowa była pełna marzeń i planów. Choroba pokrzyżowała wszystkie! Dziś 32-letni Romek Geftasewicz z Jeleniej Góry zbiera pieniądze na zabieg, który da mu szansę samodzielnego życia.
Pierwszy raz stwardnienie rozsiane zaatakowało go w 1998 roku. Miał szesnaście lat. Wówczas lekarze nie zdiagnozowali tego schorzenia. Dolegliwości szybko ustąpiły, Romek mógł cieszyć się normalnym życiem. Miał jedynie słabszą kondycję.
Choroba wróciła po ośmiu latach, gdy kończył polonistykę w Kolegium Karkonoskim w Jeleniej Górze. - Ledwo chodziłem, ciało miałem roztrzęsione, źle się czułem – wspomina.
To był wielki cios – gdy studiował, snuł plany na przyszłość, przykładał się do nauki. Zależało mu stypendium naukowym. Miało mu pomóc w kontynuacji nauki na studiach magisterskich.
Z edukacji nie zrezygnował, ale musiał ją łączyć z ciągłym leczeniem. Studia magisterskie na dziennikarstwie ukończył w ubiegłym roku, o pójściu do jakiejkolwiek pracy nie ma jednak mowy. Jest na rencie (terminowej, do 2019). Mieszka z rodzicami i psem. Wszędzie jeździ z mamą.
- Niestety od dziewięciu lat nie ma dnia, bym nie czuł, że dolega mi stwardnienie rozsiane – opowiada. - Mam silne zaburzenia równowagi. Kolana mi się cofają, wpadam w krzewy albo ocieram się o ściany. W odbiorze społecznym wygląda to tak, jakbym był pijany albo naćpany.
Romek chce się poddać... zabiegom wlewu komórek macierzystych z błony pępowiny do rdzenia kręgowego.
- Mam mieć sześć iniekcji. Zadaniem komórek będzie naprawa mojego zepsutego układu nerwowego - ma na dzieję na ozdrowienie młody dziennikarz.
Taki zabieg w szpitalu w Indiach, wraz z kosztami podróży i pobytu (także opiekuna i tłumacza) wynosi około 100 tysięcy złotych. Romek zbiera pieniądze od połowy ubiegłego roku. Wpłacać je można na subkonto Fundacji Dzieciom Zdążyć z Pomocą lub na konto Komitetu Społecznego Lepsze Jutro. Uzbierał w sumie około 34 tysięcy złotych.
Wybór szpitala w Delhi (Indie) nie jest przypadkowy. Udzielono już tam skutecznej pomocy rodzeństwu z Cieplic, które cierpiało na podobne schorzenia. Romek, chłopak z tego rodzeństwa jest już zdrowy.
Jak Romek wyobraża sobie swoje życie? Wyzdrowieć! A co potem? Na razie lepiej o tym nie myśleć. Po co mu rozczarowanie? Podobne już przeżył, po nawrocie choroby. Żyje dniem dzisiejszym, skupia się na organizacji akcji pomocy sobie. Przyznaje tylko, że okrutnie brakuje mu spacerów z ukochanym psem. Od dziewięciu lat są wykluczone...
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl