Napisany: 2015-05-29
Wolimierz przeprowadza eksperyment na miarę XXI wieku
ALCHEMIK - wizytówka Wolimierza. Można tu snuć plany, toczyć dyskusje ale przede wszystkim dobrze wypocząć (fot. A. Lipin)
Wolimierz to wieś znana niektórym Polakom i Europejczykom głównie z dwóch zjawisk: "Stacji Wolimierz" (formalnie położonej w Pobiednej) i wywodzącego się stamtąd teatru "Klinika Lalek".
Aczkolwiek bohema artystyczna, właściciele gospodarstw turystycznych oraz działania społeczne lokalnego środowiska - rozsławiają Wolimierz w coraz szerszych kręgach.
Z dawnej tkackiej wsi Volkersdorf na Górnych Łużycach, wyjeżdżają w wielki świat artystyczne wyroby rzemieślnicze z tkanin i szkła (biżuteria i ozdoby) oraz zdrowa żywność. Także zadowoleni letnicy - goście kilkunastu obiektów noclegowych. Wolimierz oferuje to, czego mieszczuchy pragną najbardziej: spokój, piękny krajobraz i różnorakie atrakcje na wyciągnięcie ręki. Z tego słynie zresztą cała izerska kraina, lecz Wolimierz na mapie "trzeba odwiedzić" - wyróżnia się szczerym blaskiem.
Nie wzięło się to znikąd. Splot wielu czynników - zaangażowania ludzi i ogromnej dawki energii - sprawił, że z zapomnianej wsi na rubieżach Polski wykreował miejsce, do którego ściągają turyści, fani muzyki, działacze społeczni, a przede wszystkim mieszkańcy wielkich miast, przesiedlający się tutaj na stałe.
Z pewnością zasługa w tym kolonistów z lat 90. XX w. - środowiska skupionego wokół Stacji Wolimierz. Przetarli szlaki, przyjmując na siebie wiele niechęci pierwszych polskich osadników. Jednak gdyby nie rodzimi mieszkańcy, z czasem coraz lepiej nastawieni do zmian, zauważający potencjał jaki ze sobą niosą propozycje przybyszów - niewiele w Wolimierzu by się zmieniło.
A Wolimierz zmienia się w ostatnich latach istotnie. Pewnie zmieniłby się jeszcze bardziej, gdyby mieszkańcy pogodziliby się z agresywnymi "dobrodziejstwami cywilizacji". Farmy elektrowni wiatrowych i słonecznych oraz poszukiwania rud polimetalicznych, spośród których najbardziej groźny jest uran - musiały wzbudzić w wolimierzanach opór. Stoją bowiem w sprzeczności z "kulturą wypoczynku" jaką lansuje Wolimierz by ściągnąć (agro)turystów.
Szymon Surmacz - animator społecznej przedsiębiorczości i dyplomowany polityk społeczny - w Wolimierzu tworzy laboratorium przemian (fot. A. Lipin)
Tak też wolimierskie środowisko świadomych mieszkańców, stało się regionalną awangardą w zmaganiach z inw/azyjno/estorami. Dla wolimierzan były one tym trudniejsze, że większość z nich jest nastawiona proekologicznie. Przywiązują wielką wagę do poszanowania środowiska naturalnego. Popierają wykorzystywanie energii odnawialnej. Właśnie to było podstawą ich buntu. "Zielona energia" pozyskiwana na przemysłową skalę może być tak samo uciążliwa jak ta "brudna".
Na razie wolimierzanom udało się wygrać potyczki. Czy skutecznie odepchną od wsi przemysł? To się jeszcze okaże. Z pewnością jednak te zmagania skonsolidowały mieszkańców. Uzmysłowiły im własną siłę i możliwości.
Konsekwencją były działania na rzecz poprawy jakości życia w Wolimierzu. Nie tylko uporządkowanie obejść domów, ale też zagospodarowanie wspólnej przestrzeni. W 2012 r. mieszkańcy ułożyli Sołecką Strategię Rozwoju Wsi Wolimierz. Działania w jej ramach zaowocowały startem w konkursie Piękna Wieś Dolnośląska. Wolimierz został dostrzeżony. W imieniu wsi wyróżnienie przyjęli Barbara i Adam Ferencowie - sołtysowa para, reprezentująca wieś do 2015 r.
Podziękowania dla ustępującego sołtysa (Adama Ferenca) i jego małżonki (Barbary Ferenc) przybrały nietuzinkową formę (fot. A. Lipin)
Wreszcie nadszedł czas na formalizację wielowątkowych działań. Wszak potoczki zawsze dążą do połączenia się w jeden większy, silniejszy nurt, który zmienia krajobraz. Jednym z impulsów było pojawienie się w Wolimierzu kolejnego człowieka z Polski - Szymona Surmacza. Animator gospodarki społecznej, otrzaskany w niejednej oddolnej inicjatywie, przyniósł do Wolimierza narzędzia - jak działać społecznie z realnym zyskiem, a nie tylko satysfakcją.
Stanął na czele zawiązanego w 2014 r. Stowarzyszenia Wolimierz. W niespełna rok osiągnęło wymierne efekty. Wydało album promocyjny, który w pięknej oprawie prezentuje obiekty noclegowe, tworząc wspólną ofertę wsi. Nie w każdym mikroregionie Polski zdarza się, że teoretycznie ze sobą konkurujący gestorzy, wraz się promują. A dzięki temu Wolimierz ma szansę zaistnieć na rynku turystycznym, do niedawna obsługiwanym tylko przez hotele i duże przedsiębiorstwa turystyczne. To skierowana do biznesu turystyka integracyjna. Spójna, ciekawa oferta wielu różnych gospodarstw agroturystycznych, ma szansę konkurować z obiektami trzy-czterogwiazdkowymi. Atutem Wolimierza jest domowa atmosfera, smaczne i zdrowe jedzenie, indywidualne traktowanie gości, a w bonusie coś jeszcze... Społeczna odpowiedzialność biznesu (CSR) - coś, co powoli przebija się do świadomości polskich przedsiębiorców. Choć dla firm z obcym kapitałem to oczywistość - biznes powinien dbać o swe otoczenie. Pracownicy już się przejedli (by nie napisać "przepili") imprezami integracyjnymi z wojną paintballową, pieczeniem barana, czy zjazdami "tyrolką" w programie. Pewnie, że taka rozrywka też jest dla ludzi. Jednakże inna, znacznie tańsza, ma większą wartość. To realna pomoc prowincjonalnym obszarom wiejskim.
Adam Ferenc przekazuje Wolimierz w dobre ręce nowej sołtysy - Moniki Fijałkowskiej-Mokosy (fot. A. Lipin)
Taki właśnie pomysł przyświecał zorganizowaniu przez Stowarzyszenie Wolimierz pobytu wrocławskich prawników wiosną 2015 r. Dopomogli wolimierzanom (zwłaszcza młodym) ziścić marzenie o boisku do koszykówki, a w przyszłości być może plaży, placu zabaw i wiejskiemu parkowi. Wrocławianie uporządkowywali teren w środku wsi, który może być wielofunkcyjnym terenem rekreacyjnym.
Wynikło z tego wiele dobrego - mieszczuchy, na co dzień siedzący za biurkami, mieli okazję popracować łopatami i pojeździć taczkami, a mieszkańcy szybciej zrealizowali plan.
Przed Wolimierzem wciąż pozostaje wiele wyzwań. Jednym z nich jest budowa świetlicy wiejskiej - "Centrum Wolimierz". Służyłaby nie tylko integracji mieszkańców. Wszak każda wieś potrzebuje takiego obiektu by organizować wiejskie spotkania, wiece, imprezy okolicznościowe, wydarzenia oficjalne, naukę młodych i starszych. Byłaby także obiektem, który mógłby podejmować grupy turystyczne odwiedzające Wolimierz.
Budowa świetlicy oraz urządzenie parku to cele, które wyznacza sobie społeczność znad Łużycy na najbliższe pięć lat. Prezentacji tych pomysłów poświęcone było spotkanie 23 maja 2015 r. w gospodarstwie agroturystycznym "Alchemik". Stowarzyszenie Wolimierz zaprosiło wiele ważnych osób: mieszkańców, ustępującego sołtysa, samorządowców, przedstawicieli agend rządowych i samorządowych, mediów i liderów społecznych z okolicy.
Nieobecni stracili wiele - poza przyjacielską atmosferą, pożytecznymi rozmowami, ludową muzyką - suto zastawiony pysznościami stół! (fot. A. Lipin)
Gospodynią była Monika Fijałkowska-Mokosa - wybrana niedawno sołtysem. Spotkanie było zarazem podziękowaniem ustępującemu z funkcji Adamowi Ferencowi.
Zgromadzonych - niestety w znacznie mniejszym gronie niż przewidywały zaproszenia - przywitał i spotkanie poprowadził, prezes stowarzyszenia Wolimierz - Szymon Surmacz. Zanim zaprezentował koncepcję "Wolimierz 2020", zaśpiewał zespół "Łużyczanki". Tworzą go mieszkańcy nie tylko Wolimierza, ale pobliskich Mroczkowic, Pobiednej, Mirska i Świecia.
Po wystąpieniu S. Surmacza i krótkiej wymianie spostrzeżeń (dyskutować nie było z kim, bo zgromadzeni raczej mieli wspólne zdanie na temat rozwoju Wolimierza), przeszliśmy do konsumpcji pyszności przygotowanych przez gospodynię "Alchemika". Wysłuchawszy kolejnej porcji śpiewek "Łużyczanek", podjęliśmy kuluarowe rozmowy. Sądzę, że niejeden pozytywny pomysł na przyszłość Wolimierza się w ich trakcie zrodził. Wkrótce się o nich dowiemy.
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl