Napisany: 2015-07-01
Od co najmniej 1000 lat płynie jako Bóbr
W 15. roku drugiego milenium mija 1000 lat od czasu, kiedy po raz pierwszy w dokumentach pojawiła się nazwa śląskiej rzeki Bóbr. Choć przez lata jej brzmienie się zmieniało – tak jak ludność, która nad jej brzegami żyła – pierwotne znaczenie się utrzymało do dziś.
Oddział PTTK „Sudety Zachodnie” w Jeleniej Górze i Towarzystwo Izersko-Karkonoskie postanowiły uczcić jubileusz. Obie organizacje przygotowały cykl wydarzeń, przybliżających historię znad rzeki oraz pozwalającą poznać ją w terenie podczas rajdu rowerowego. Jego trasa, podczas czterodniowego przejazdu, wiodła od Žacléřa w Czechach do Krosna Odrzańskiego, a więc od źródeł, aż po ujście rzeki do Odry. Pierwszego dnia zorganizowano piknik zapoznający mieszkańców Jeleniej Góry z uczestnikami rowerowej wyprawy i jej ideą.
Jednak zanim kolaże wyruszyli w drogę, obchody tysiąclecia nazwania Bobru rozpoczęto 13 czerwca 2015 r. w Książnicy Karkonoskiej. Konferencja „1000 lat z Bobrem” pokazała działania podejmowane zarówno na Bobrze, jak i w jego najbliższej okolicy.
Konferencję otworzyła i poprowadziła posłanka na Sejm RP Zofia Czernow. Objęła też całość obchodów swoim patronatem. Po otwarciu wystąpiła Agata Bojanowska z Muzeum Ceramiki w Bolesławcu, przedstawiając temat „Rzeka Bóbr – wybrane zagadnienia historyczne”. Na wstępie odniosła się do samej nazwy Bobru. Pierwsza pisemna wzmianka z tą właśnie nazwą, pojawiła się w 1015 roku – stąd jubileusz. Zapis dotyczył wydarzenia, które miało miejsce 10 lat wcześniej. Można więc spekulować, czy nazwa Bóbr jest co najmniej o 10 lat starsza? Ponieważ nie ma na to dowodów – pozostańmy przy dacie 1015. Z biegiem lat wzmianek Bobru pojawia się coraz więcej. W rozmaitych wariantach. Możemy spotkać Bóbr w Kodeksie Dyplomatycznym Śląska. Również Jan Długosz w swoim dziele wspomina o rzece Bobrus. Występują też nazwy: Bobrue, Bobr, Bober. Używane na przestrzeni wieków nazwy we wszystkich używanych w tym rejonie językach – czeskim, polskim, niemieckim i innych – fonetycznie brzmią bardzo podobnie. To z pewnością pomogło dotrwać nazwie do na naszych czasów, w niemal niezmienionej formie. Po roku 1945, gdy na terenach Dolnego Śląska nadawano nowe nazwy, były zakusy i na tę rzekę. Przez krótki czas Bobrawa i Bober ostatecznie została nazwana Bóbr. Dobrze, że uchowała się przed jakimś niefortunnym dziwolągiem nazewniczym.
Bóbr, oprócz Odry, jest najstarszą zanotowaną nazwą rzeki na Śląsku. Oczywiście sama rzeka płynęła dużo wcześniej niż zaczęto ją w ogóle nazywać. Ze zrozumiałych powodów nie zachowały się żadne przekazy świadczące o innych, wcześniejszych nazwach rzeki. Może nie miała swojej nazwy? Choć to mało prawdopodobne.
Bóbr jest rzeką piękną, ale zgubną zarazem. Zwłaszcza dla lekceważących jej siłę. W górnym biegu to typowa rzeka górska, która nieraz pokazała jakich zniszczeń potrafi dokonać. W historii odnotowano wiele wylewów Bobru, o katastrofalnych skutkach. Może właśnie dlatego wielu ludzi pokochało Bóbr? Jedną z takich osób był, żyjący na przełomie XVI/XVII wieku, Martin Opitz. Urodzony w Bolesławcu opisywał piękno swojej ojczyzny – Śląska. Czynił to w języku niemieckim, udowadniając iż język ojczysty (każdy) jest o wiele ładniejszy niż używana wówczas powszechnie łacina. Dla niego Bóbr był najpiękniejszą ze wszystkich rzek. Nic dziwnego, że podróżujący po Europie, przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych, John Quincy Adams nadał Opitzowi przydomek „Łabędzia Bobru”. Przylgnął do poety tak trwale, że kiedy pochowano go w Bazylice Mniejszej w Gdańsku, na płycie nagrobnej umieszczono wizerunek łabędzia.
Siłę Bobru odczuli także Francuzi. Ich wojska otoczone przez nieprzyjaciela w roku 1813 zostały przyparte do rzeki w rejonie Płakowic. Silna jednostka wojskowa praktycznie przestała istnieć. Zginęło ponad 3000 żołnierzy oraz 100 oficerów. Wzburzona w czasie powodzi rzeka uniemożliwiła im ewakuację na drugi brzeg. Stacjonująca po drugiej stronie Bobru inna jednostka francuska, poza ostrzałem artyleryjskim, nie mogła nic zrobić. Żołnierze patrzyli na masakrę rodaków. Po wszystkim mogli tylko pochować ciała zabitych w zbiorowej mogile.
Bóbr wyrządzał wiele szkód, więc wreszcie postanowiono go okiełznać. Na jego korycie zbudowano mniejsze i większe zapory, piętrzące zbiorniki potrafiące zatrzymać fale powodziowe. Powstały także mosty zapewniające bezpieczną przeprawę. Budowano mosty kolejowe oraz elektrownie wodne. Efekt tych poczynań jest taki, że dzisiaj Bóbr jest rzeką w znacznym stopniu ujarzmioną. Jednak w trakcie większych przyborów wód – wciąż niezwykle groźną.
Jako drugi wystąpił Andrzej Mateusiak – przedstawiciel Oddziału PTTK „Sudety Zachodnie” w Jeleniej Górze. Zaprezentował referat „Walory turystyczno-krajoznawcze rzeki Bóbr”. Przypomniał, że rzeka płynąca przez 271 km, na odcinku pierwszych 80 km ma spadek wynoszący 2,57 promila. Jest więc typową rzeką górską, znakomicie nadającą się do uprawiania turystyki kajakowej. Co prawda poprzez wybudowanie wielu urządzeń hydrotechnicznych, ta forma turystyki została znacznie utrudniona. Jednak wytyczony na Bobrze szlak kajakowy ma imponującą długość 248 km. PTTK korzysta z tego faktu i organizuje spływ kajakowy Bobrem, który z biegiem lat stał się jedną z największych imprez tego typu w Polsce. W niektórych edycjach wydarzenia uczestniczyło nawet kilkaset osad. Spływ organizowany jest na różnych odcinkach rzeki. Ich długość także się zmienia. Spływy pozwalają na odkrywanie ciekawostek, które widoczne są tylko z kajaka.
Z czasem, z uwagi na rosnącą popularność turystyki kajakowej, przy rzece zaczęły powstawać wypożyczalnie sprzętu, organizatorzy spływów i wycieczek. Choć dziś jest już ich sporo – wciąż się wydaje, że nie zaspokajają popytu.
Na konferencji nie mogło zabraknąć przedstawiciela przedsiębiorstwa Tauron Ekoenergia – partnera jubileuszu. Stanisław Witlib przedstawił „Wykorzystanie gospodarcze Bobru”. Uświadomił słuchaczom jak można, dzięki zbudowaniu urządzeń hydrotechnicznych, ograniczyć lub wręcz wyeliminować tragiczne skutki fal powodziowych.
Na Bobrze wybudowano szereg obiektów zabezpieczających przed powodziami. Wykorzystano do tego środki uzyskane od Francuzów, po przegranej wojnie z Prusami w 1871 r. Powstały większe i mniejsze zapory, piętrzące zbiorniki, mogące w razie pojawienia się wezbrań pomieścić miliony metrów sześciennych wód. A przeciętny przepływ 14 m3 / sek. na Bobrze fale powodziowe potrafią zwiększyć do 1300!
Oprócz zapór i elektrowni zbudowano także szereg wież ciśnień, jazów oraz suchych zbiorników wodnych na dopływach Bobru. W sumie do 1935 roku na Bobrze powstało 8 obiektów hydrotechnicznych, w tym tak znane jak elektrownie w Pilchowicach, Wrzeszczynie i Siedlęcinie. Budzący podziw jest fakt, że prace z ogromnym rozmachem realizowano bez sprzętu jakim dysponujemy dzisiaj. Nie było wtedy wielkogabarytowych koparek, czy wielkich spychaczy. Jednym z niewielu udogodnień były kolejki wąskotorowe. Podczas 2,5-rocznej budowy nurt Bobru skierowano do wydrążonej w skale sztolni, a plac budowy był zabezpieczony ponad 7-metrową zaporą tymczasową. A i tak zdarzały się okresowe podtopienia. Nie przeszkodziły na szczęście w zbudowaniu głównej zapory, która wznosi się aż na 62 metry. Ukończony obiekt był tak wielkim osiągnięciem, że na uroczystość otwarcia w 1912 roku przybył sam cesarz Fryderyk Wilhelm II.
Nieodłącznym elementem zapór są małe elektrownie wodne zaopatrujące najbliższą okolicę w energię elektryczną. Obecnie firma Tauron dysponuje elektrowniami o łącznej mocy 26 MW.
Siłownie zostały przed wiekiem wyposażone w urządzenia uznanych wówczas producentów, i dzięki temu oraz doskonałemu utrzymaniu – pracują do dziś. Turbiny Francisa czy Kaplana firmy J. M. Voith zostały wpisane do Rejestru Ruchomych Zabytków Techniki Dolnego Śląska. Wkrótce będą wymieniane na nowoczesne, ale ich wartość kulturowa jest zbyt duża by trafiły na złom. Na wyspie w Bobrowym Jarze powstaje skansen energetycznych urządzeń hydrotechnicznych.
Ostatnim wystąpieniem była prezentacja Elizy Krzywickiej. Miłośniczka Bobru oraz wszystkiego co związane z tą piękną rzeką, od lat przemierza trasy wzdłuż rzeki. Zebrała o niej wiele wiadomości – uzbierało się na grubą książkę. Każdy z nas może mieć różny stosunek do rzeki, jednak trudno się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że Bóbr jest niezwykły. Łączy zarówno miłośników gór, spacerowiczów po leśnych ostępach, poszukiwaczy militariów, zbieraczy grzybów, badaczy tajemnic, żądnych sportowych wyzwań, adeptów medytacji, fascynatów elektrowni wodnych, zauroczonych koleją, zgłębiających inżynierię mostów, eksploratorów ruin, zapalonych wędkarzy, zwolenników recyklingu... Bóbr to rzeka oferująca wiele ze swego uroku zarówno piechurom jak i kolarzom, kajakarzom, narciarzom, ale też turystom motorowym. Jednym słowem Bóbr wciąga w swój nurt wszystkich.
Na zakończenie konferencji obejrzeliśmy film zrealizowany na zlecenie Dolnośląskiego Zespołu Parków Krajobrazowych. Mogliśmy się utwierdzić w przekonaniu, że pięknie i różnorodnie wygląda dolina, którą płynie Bóbr.
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl