Napisany: 2017-03-03
W górskim teatrze Kutowie potwierdzają swoje miejsce na wyżynach. Sztuki
Jadwiga i Tadeusz Kutowie w sztuce DEJA VU, CZYLI WINDĄ DO NIEBA, 25. lutego 2017 r. Teatr Nasz w Michałowicach (fot. A. Lipin)
Samochód pokonywał kolejne serpentyny górskiej drogi. Myślałam tylko o jednym – żeby ten teatr i spektakl były warte cierpień. Choroba lokomocyjna potrafi obrzydzić nawet najpiękniejsze widoki. W oczekiwaniach byłam tyleż zaciekawiona, co ostrożna. Cóż to za pomysł – otwierać teatr w górskiej wiosce? Niby nietuzinkowy, ale czy to może iść w parze z wysokim poziomem? Niekoniecznie nad morzem... A jeśli to będzie strata czasu? Rozczarowanie? Nie wiedziałam czego się spodziewać. I słusznie! W Michałowicach czekała niespodzianka.
Nowa sztuka TEATRU NASZEGO państwa KUTÓW w Michałowicach, bawi i zmusza do refleksji (fot. A. Lipin)
Sala wypełniła się po brzegi, zgasło światło, a kiedy rozsunęła się kurtyna, na scenie pojawiła się para. W klatce windy, z minimalistyczną scenografią, niemal bez rekwizytów. "Odważnie" – pomyślałam. Czy to wystarczy na 110 minut? Bohaterów (nie aktorów!) z początku trudno było opisać mianem zgranego duetu. Ona nadęta, sztywna, zdystansowana, podająca się za urzędniczkę wysokiego szczebla. On uśmiechnięty, otwarty, dowcipkujący petent urzędu pracy. Ona zadbana, dobrze ubrana, ze staranną fryzurą i makijażem, elegantka w średnim wieku wyposażona w bialutki smartfon. On zarośnięty o aparycji kloszarda posiadacz dawno zdezaktualizowanej komórki. Jednym słowem – przeciwieństwa. Skazani na własne towarzystwo w windzie zawisłej między piętrami. To się musi skończyć katastrofą. Wszystko ku temu zmierza. Ona ani na chwilę nie zstępuje z piedestału. Nie bawią jej dowcipy towarzysza niedoli, nie ma najmniejszej ochoty na rozmowę. Stanowczo i głośno każe panu ucichnąć. Nieznośna atmosfera niechęci tężeje. Wreszcie daje o sobie znać fizjologia...
Napisanie czegoś więcej byłoby sztukokradztwem. Zdradzę tylko tyle, że zakończenie nie jest ani oczywiste, ani przewidywalne.
Deja vu, czyli windą do nieba to spektakl niezwykle zabawny – doprowadzające do łez dialogi, gesty, mimika. Nie mogę się oprzeć, by nie napisać: Jadwiga Kuta – chapeau bas! Partnerujący aktorce Tadeusz Kuta niczym nie ustępował. Popis kunsztu aktorskiej gry. Wystarczyło mgnienie oka by publiczność wybuchła gromkim śmiechem, a po chwili zamilkła w zadumaniu. Bo to także, a może przede wszystkim, sztuka zmuszająca do refleksji. W jej bohaterach możemy się przeglądać niczym w lustrze. My – jednostki i my – społeczeństwo. Oto dwoje ludzi udaje, koloryzuje życiorysy, kłamie, zakłada maski, gra. Jak w życiu. Jak na dłoni widzimy pospolite ludzkie przywary: pochopne ocenianie innych, sądzenie po pozorach, kierowanie się uprzedzeniami. Ofiary zepsutej windy zmuszają nas do zadawania sobie pytań: czy naprawdę tak trudno być sobą? Czy musimy udawać kogoś, kim nie jesteśmy? Czy musimy oceniać ludzi po pozorach? A może lepiej i łatwiej by się nam żyło będąc bardziej otwartymi? Możemy się przecież po prostu uśmiechnąć do napotkanego człowieka, bez względu na to, czy jest kloszardem, czy KIMŚ ważnym. Odpowiedzieć na te kwestie musimy sobie sami. Warto próbować. Wspaniały duet aktorski za nas tego nie zrobi.
DEJA VU, CZYLI WINDĄ DO NIEBA w karkonoskim TEATRZE NASZYM - popis kunsztu aktorskiej gry (fot. a. Lipin)
Okazało się, co we współczesnym teatrze wcale nie jest oczywiste, że może być jednocześnie zabawnie i mądrze, filozoficznie. Może dzięki temu, że twórcy karkonoskiej sceny zamiast zapewniać sobie publikę głośnymi i ogranymi tytułami cudzego autorstwa, wolą swoje własne. Napisane przez Tadeusza Kutę dla nich i o nich – odegrane dla nas i o nas. Przecież to Teatr Nasz.
Warto było przetrwać górską automobilową wspinaczkę, dotrzeć do Michałowic, zasiąść na widowni i dać się porwać windą do nieba.
Najbliższy spektakl Deja vu, czyli windą do nieba!:
17 marca 2017, o godz. 19 w Teatrze Naszym w Michałowicach
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl