Napisany: 2017-04-06
Sprzątanie miłośników zabytków w Rudawach Janowickich
Zamek Bolczów - licznie odwiedzany przez turystów, systematycznie zanieczyszczany (fot. Takasamarasa)
Kolejne spotkanie członków Dolnośląskiego Towarzystwa Miłośników Zabytków, tym razem na zamku Bolczów, odbyło się 1 kwietnia br. Nie, nie był to żart prima aprilisowy. Członkowie Towarzystwa, mieszkający na całym Dolnym Śląsku, na miejsce zbiórki obrali tym razem parking przed stacją kolejową w Janowicach Wielkich. Jest tam dość miejsca na wszystkie auta przyjezdnych, a zarazem można dojechać pociągiem. Nie bez znaczenia, jest też fakt, że znajduje się tu kilka sklepików, w których można dokonać ostatnich zakupów. Wszak zaplanowane zostało ognisko.
Na spotkanie przybyło prawie czterdzieści osób. Jedyne co pozostało do ustalenia na miejscu zbiórki, to którą drogę wybrać by dotrzeć do ruin. Większość wybrała spacer wzdłuż potoku, by za wiele się nie natrudzić. Byli też tacy, którzy poszli utartym szlakiem zielonym. Nie należy do najłatwiejszych – trzeba włożyć sporo wysiłku by go pokonać.
Jedni i drudzy przybyli pod zamek w podobnym czasie, co świadczy o dobrych wyborach każdego piechura. Nazbieraliśmy chrustu i ogień zapłonął. Niestety od naszej ostatniej wizyty zniknęły drewniane ławeczki i stoły. Na szczęście kamienny krąg wyznaczający palenisko znajduje się na górnym dziedzińcu zamkowym, więc można się tu rozsiąść na murkach i kamieniach.
Nad pierwszymi jęzorami ognia wnet pojawiły się z trudem wniesione kiełbaski. To pierwsza szarża mająca pokonać atak głodu.
Całkowite jego pokonanie trochę trwało. Wreszcie Robert Matwiejów, kierujący Towarzystwem oficjalnie otworzył spotkanie witając wszystkich przybyłych. W trakcie posiłku opowiedziałem o historii miejsca, a także zachęciłem do szukania ukrytego tutaj, według legendy, olbrzymiego skarbu. Uczestniczy wycieczki, zwłaszcza ci po raz pierwszy odwiedzający warownię, zaglądali w jej zakamarki, by lepiej poznać zamczysko.
W ciągu kilku godzin, zapewne z uwagi na piękną pogodę, przez ruiny przewinęło się tak wielu turystów, że aż dziw ogarnia, iż nie działa tutaj gospoda. Zwłaszcza, że funkcjonowała jeszcze po 1945 r.
Spotkanie miało pewien cel. Ostatnim czasem modne jest sprzątanie świata. Pomysł, godny naśladowania, nie jest wcale taki młody. Dokładnie 42 lata temu młodzi turyści z Oddziału PTTK SUDETY ZACHODNIE w Jeleniej Górze przybyli na zamek Bolczów właśnie w celu jego posprzątania. Zamek był wówczas okrutnie zapuszczony. Nie wystarczyło zebranie leżących wokół śmieci. Uczestnicy sprzątaczej ekspedycji wzięli ze sobą łopaty i odkopywali schowane pod ziemią przedmioty, a nawet równali teren.
Po ponad czterdziestu latach postanowiliśmy wrócić do idei i ponownie posprzątać na zamku. Pomysł rzucony przez Regionalną Pracownię Krajoznawczą Karkonoszy działającą w Związku Gmin Karkonoskich w Bukowcu spodobał się zarówno Dolnośląskiemu Towarzystwu Miłośników Zabytków, jak i Stowarzyszeniu Historycznemu SUDETY z Wałbrzycha. Istotny był udział zarządcy terenu – Nadleśnictwa ŚNIEŻKA w Kowarach. Od miejscowego leśniczego otrzymaliśmy pomoc i zorganizowaliśmy transport samochodowy, bez którego ciężko byłoby dostarczyć do leśniczówki wory zebranych śmieci. A było ich na zamku łącznie 800 litrów.
Warte podkreślenia jest spontaniczne zaangażowanie zgromadzonych sprzątaczy. A oczyszczenie zamku nie było to wcale takie łatwe. Sporą ilość śmieci trzeba było ściągać z murów, skał i rosnących drzew, a również z podziemi. Przy okazji rozglądano się za ukrytym tutaj skarbem, ale jak to w życiu bywa – nikt go nie odnalazł.
Po ciężkiej pracy powędrowaliśmy do Miedzianki, gdzie po zwiedzaniu zasiedliśmy w browarze by odpocząć i nabrać sił do drogi powrotnej.
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl