Napisany: 2010-05-28
W miarę wzrostu popularności karkonoskich ziół rosła niechęć ze strony zawodowych lekarzy i aptekarzy, którzy obawiali się szybko rosnącej konkurencji
O ile okres panowania austriackich Habsburgów nie przyniósł istotnych ograniczeń działalności laborantów, to sytuacja zmieniła się od 1740 r., kiedy to Kotlina Jeleniogórska w wyniku zwycięskiej wojny została zajęta przez Prusy. Możliwe też, że dążenie do ograniczenia działalności laborantów wynikało z chęci uporządkowania przez pruską administrację oficjalnego lecznictwa. Dążąc do zahamowania laboranckiej działalności interweniował urząd Collegium Medicum et Sanitatis - królewskiej rady lekarzy i aptekarzy. Wytwarzanie ziołowych leków przez laborantów stało się możliwe tylko na podstawie posiadania urzędowej licencji. Pruska ustawa rządowa z 1740 r. ograniczała liczbę legalnie działających w Karkonoszach laborantów do trzydziestu osób. Aby uzyskać stosowną licencję należało czekać na śmierć jednego z uprzywilejowanych, a następnie przejść jeszcze przez długie procedury urzędnicze. Laborant Gottfried Zölfel z Karpacza musiał czekać rok zanim uzyskał dnia 24 lipca 1786 r. dokument stwierdzający że:
Królewska Wojskowa i Terenowa Kamera w Głogowie udziela niniejszym Gottfriedowi Zölfel juniorowi [...] koncesji na laborowanie i sprzedaż gotowych leków, w miejsce zmarłego w sierpniu ubiegłego roku laboranta Gottfrieda Ende [...]. Kamera udziela swej zgody wyżej wymienionemu do końca życia.
Pomimo tych ograniczeń sława laborantów rosła. W pochodzącym z 1786 r. szóstym tomie Przyczynków do opisania Śląska, której autorem był F.A. Zimmermann, znajduje się następujący opis Karpacza:
[...] 2 mile od Jeleniej Góry jest pewna długa, ciągnąca się wieś, w której znajdujemy 61 zagród, 35 domostw, 1 młyn wodny i 418 mieszkańców; należy ona do owdowiałej pani hrabiny von Lodron, z rodziny hrabiów Waldstein. Mieszkańcy tej wsi wytwarzają wiele leków, które sprzedają w kraju, a znani są jako Laboranci.
W Historii Śląska z lat 1622-1675 pastora Benjamina Wernera znajduje się następujący fragment odnoszący się do 1790 r., kiedy to autor przebywał w Karpaczu:
Czy jest gdzieś w Niemczech jakiś zakątek, w którym nie znajdowałyby się na targach przygotowywane tutaj, a zaopatrzone pieczęcią buteleczki ? Który z jarmarków nie sprzedawałby szeroko i daleko produktów z Karpacza w małych, aromatycznych pudełeczkach ze znanym na świecie napisem: "Ten oryginalny proszek na ból brzucha zażyć przez nos wciągając, wzmocni głowę, oczyści wszelkie arterie ciała, itd." Czy nie słyszałeś o laborantach, którzy dostarczają dzieciom rabarbarowy cukier, a wieśniakom eliksir na żołądek?
W Polsce, Czechach i w całych Niemczech nie na próżno pytaj o medykamenty z Karpacza. To właśnie ta miejscowość i okolica ten handel sprawują. Samo niebo chyba wie, czy jest gdzieś taka wieś, gdzie zamiast chłopów są tylko aptekarze. Wieś aptekarzy! Zaprawdę geograficzna osobliwość!
W 1796 r. karkonoski cech laborantów liczył 27 członków mieszkających w Karpaczu, Miłkowie, Głębocku i okolicy. Na czele cechu stał Christian Ignatius Exner (najstarszy cechu), Benjamin Gottlieb Exner (starszy cechu) i Johannes Christoph Grossmann (pomocnik starszego cechu). Charakterystyczne jest, że członkowie tych dwóch rodzin występują jako znaczące postaci w kręgu karpackich laborantów, co potwierdza tradycyjne przekazywanie z pokolenia na pokolenie zielarskich umiejętności. W kościele p.w. św. Jadwigi w Miłkowie zachowało się siedem barokowych epitafiów karkonoskich laborantów pochodzących z XVIII w.
Warunki przyjęcia do cechu były niełatwe do spełnienia. Od adepta wymagano co najmniej pięcioletniej praktyki, po odbyciu której czekał specjalny egzamin przed lekarzem i powiatowym aptekarzem w Jeleniej Górze. Utrzymana została zasada, że w wypadku pomyślnego złożenia egzaminu praktykant nie zostawał wcześniej przyjęty do cechu, aż zmarł jeden z jego 27 członków. Dopiero wtedy przyznawano mu koncesję, wyznaczano miejsce zbytu dla jego wyrobów i miał możliwość założenia własnego laboratorium. Pracownie laborantów raz w roku kontrolował powiatowy lekarz z Jeleniej Góry wraz z aptekarzem.
Pod koniec XVIII w. Johann Gotlieb napisał "Księgę lekarską z Sosnówki". Księga zawierała 150 recept na różnorodne mikstury wytwarzane z lokalnego surowca. Niektóre z przepisów więcej mieć miały wspólnego z czarami, niż z ziołolecznictwem. Znajdował się tam przepis na specyfik, którego zażycie pozwalało widzieć w ciemności. Inny przepis zapewniać miał niewidzialność. Takie szarlatańskie praktyki źle wpływały na wiarygodność karkonoskich laborantów.
Od 1796 r. rząd pruski zezwolił laborantom z Karpacza na produkcję i sprzedaż jedynie 46 medykamentów. Figurowały wśród nich "główny i uniwersalny balsam angielski", "wzmacniający balsam dla dzieci", "balsam życia", "wzmacniające krople żołądkowe", "proszek marchijski", "proszek na zęby", "napar do oczyszczania krwi". Poprzez to rozporządzenie znacznie ograniczono wcześniejszy asortyment wytwarzanych leków.
Od końca XVIII w. dla karkonoskich laborantów zaczęły następować coraz cięższe czasy. W 1797 r. koncesjonowani aptekarze doprowadzili do wycofania przez rząd pruski przywileju sprzedaży na jarmarkach "kropli krumhibelskich"- czyli, jak by je dziś można nazwać "kropli karpackich". Był to jeden z najbardziej popularnych medykamentów wytwarzanych przez laborantów. Ten tani i cieszący się szeroką sławą specyfik miał powodować zdrowotne oczyszczanie płuc i krwi. Jako taki stosowany był powszechnie przy przeziębieniach, gorączce i temu podobnych dolegliwościach.
Rządowe ograniczenia stopniowo zaczęły doprowadzać do upadku karkonoskiego zielarstwa. W 1800 r. oficjalna statystyka zawodowa mieszkańców Szklarskiej Poręby podawała jako zbieracza ziół i wytwórcę skrzypiec tylko Gottfrieda Zenkera zmarłego w 1810 r. Zapewne jednak wielu jeszcze mieszkańców trudniło się bez rządowej koncesji wytwarzaniem ziołowych leków.
Pomimo administracyjnych utrudnień i ograniczeń sława karkonoskich leków rosła. Leczniczymi ziołami żywo interesował się podczas wędrówki na Śnieżkę w 1790 r. najwybitniejszy pisarz niemieckiego romantyzmu J. W. Goethe. Karkonoskie medykamenty docierały do Saksonii, Austrii, Czech , Polski i Rosji, a w XVIII i początkach XIX w. niektóre znajdowały odbiorców nawet w Anglii.
W 1810 r. w Staniszowie została założona firma "W. Koerner & Co.", która specjalizowała się przez długie lata w produkcji likierów i nalewek sporządzanych z karkonoskich ziół. Najbardziej znanym do dnia dzisiejszego produktem firmy jest "Echt Stonsdorfer Bitter" - "Prawdziwy Staniszowski Gorzki", od prawie dwustu lat produkowany według oryginalnej receptury pilnie strzeżonej przez rodzinę Koerner.
Z czasem nastąpiły dalsze obostrzenia. Dnia 15.12.1809 r. zarząd prowincji legnickiej zakazał karpackim zielarzom handlu domokrążnego. Dnia 21.04.1819 r. ograniczono sprzedaż ziołowych medykamentów tylko do dolnośląskich miast targowych, które były równocześnie siedzibą lekarza okręgowego. Miastami tymi były Bolesławiec, Złotoryja, Lwówek Śląski, Jawor, Strzegom, Świdnica, Wałbrzych, Ząbkowice Śląskie, Nowa Ruda i Jelenia Góra, a także Świebodzice i Chojnów, które jednak w 1844 r. zakazały laborantom sprzedaży. W 1829 r. zielarską produkcję ograniczono do:
[...] przygotowywania prostych medykamentów z oficjalnie dostępnych produktów z roślin rosnących w śląskich górach, zakazując wyrobu bardziej złożonych specyfików.
W latach 1831 i 1832 r. w Europie Środkowej szalała epidemia cholery, która dotknęła też Sudety Zachodnie. Obawy przed tą chorobą były tak wielkie, że sięgnięto po pomoc lekceważonych karpackich zielarzy. Laborant Carl Traugott Ende, ostatni z rodziny o wieloletnich zielarskich tradycjach, przygotowywał leki dla chorych oraz był członkiem komisji do zwalczania zarazy, a w rejonie Karpacza pełnił funkcję zastępcy lekarza obwodowego. Po ustąpieniu zarazy powrócono do administracyjnego ograniczania działalności laborantów. Pod koniec rządów Fryderyka Wilhelma III (1770-1840) przepisy znacznie zawęziły mieszkańcom Karpacza możliwość zajmowania się wyrabianiem leków i handlu nimi.
W 1843 r. edyktem królewskim zakazano praktyk homeopatycznych, a zarządzenia wykonawcze ograniczyły dopuszczalną liczbę prostych karkonoskich specyfików zielarskich z 46 do 21. Do wytwarzania tych leków wolno było użyć określonych 20 rodzajów korzeni, 16 gatunków ziół, 2 gatunki drewna, 10 nasion i kwiatów oraz 24 różnych owoców i rodzajów kory z drzew.
Dnia 30 września 1843 r. rząd pruski wstrzymał wydawanie nowych zezwoleń na prowadzenie praktyki zielarskiej. Był to początek końca działalności karkonoskich laborantów. Rozalia Saulson w przewodniku Warmbrunn i opisanie jego ... wydanym w 1850 r. zapisała:
Z ojca na syna przechodziła aż do naszych czasów tajemnica preparowania tych lekarstw, do sprzedawania których dawne posiadają przywileje, które jednak z dziś żyjącymi Laborantami podług rozporządzeń Rządu upadają.
Jedynie karpacki laborant Ernst August Zölfel oraz pochodzący z Miłkowa Ernst Friedrich Riesenberger w 1843 r. uzyskali w drodze wyjątkowej łaski królewskiej, wyjednany przez jedną z dam dworu, przywilej na dożywotnie prawo wyrabiania zielarskich medykamentów. Ziołowe leki Zwölfla były porcjowane, następnie pakowane w niewielkie szklane flaszeczki kupowane w pobliskiej czeskiej hucie z miejscowości Zacler, korkowane, opisywane, wiązane i opatrywane czerwoną lakową pieczęcią. Zwölfel wytwarzał je i sprzedawał rozwożąc po okolicznych targach swym znanym na Śląsku zaprzęgiem konnym przez wiele jeszcze lat.
Po ponad czterdziestu latach od królewskiego edyktu w miłkowskiej księdze parafialnej znalazł się zapis:
1884, 2 kwietnia, uroczyście pochowany został Ernst August Zwölfel, laborant medyczny i spadkobierca gospodarstwa ogrodniczego w Karpaczu. Zmarł na niewydolność nerek 28 marca o godzinie 20 wieczorem w wieku lat 73.
Ostatni "królewski" laborant pochowany został na cmentarzu ewangelickiego kościoła w Miłkowie. Po jego śmierci policja zajęła pozostawione urządzenia i opieczętowała laborancką pracownię.
Karta tytułowa Zeszytu V Spisków Walońskich autora, Przemysława Wiatera, Laboranci w Karkonoszach i Górach Izerskich
Przyczyna upadku karkonoskiego ziołolecznictwa miała prozaiczne podłoże. W końcu XVIII i w wieku XIX nastąpił gwałtowny rozwój badań laboratoryjnych, farmakologii i przemysłu farmaceutycznego. Z roślin wyodrębniono substancje działające w czystej postaci: alkaloidy, glikozydy, glicerynę i liczne kwasy organiczne. W miarę coraz głębszego wnikania w tajniki przyrody, doskonalenia technik laboratoryjnych i metodyki badań liczba wykrytych substancji czynnych rosła i stale odkrywano nowe ich właściwości lecznicze. Zaczęto odkrywać liczne substancje nie mające swych odpowiedników w przyrodzie, a wykazujące pozytywne działanie medyczne. Do lecznictwa wprowadzono wiele nowych związków otrzymanych na drodze syntezy chemicznej.
Substancje chemiczne wzbudziły zainteresowanie lekarzy, ponieważ wywierały szybki efekt oraz były powszechnie dostępne i tanie. Lekarstwa oparte na prostych związkach chemicznych były masowo produkowane i dostarczane do aptek, tak więc nie wymagały od lekarzy posiadania szerokiej wiedzy i umiejętności niezbędnych przy przygotowywaniu ziołowych medykamentów. Leki roślinne zaczęły stopniowo znikać z oficjalnych spisów farmaceutycznych, później z aptek, a w końcu i z codziennej praktyki lekarskiej. Przemiany te położyły kres działalności karkonoskich laborantów.
Zielarzom karpackim jedno z późniejszych opowiadań śląskich zatytułowanych Der letzte Laborant (Ostatni laborant) poświęcił wybitny niemiecki pisarz Theodor Fontane (1819-1898). W opowiadaniu tym ukazał postać laboranta Ernsta Augusta Zölfela, który występuje pod nazwiskiem Hempel. Zajmujący się zawodowo przed rozpoczęciem działalności literackiej farmacją Fontane żywo zainteresował się zielarskimi tradycjami karpackich laborantów. Pod koniec XIX w. Fontane przebywał często w Karkonoszach, a szczególnie upodobał sobie jako miejsca pobytu Mysłakowice i Karpacz.
Badania nad działalnością izerskich i karkonoskich zielarzy prowadził Will-Erich Peuckert (1895-1969), światowej sławy niemiecki etnolog. W latach 1916-1922 mieszkał w nieistniejącej dziś kolonii Izera i tutaj rozpoczął prace z zakresu dziejów kultury i etnografii regionu, szczególną wagę przywiązując do renesansowych dzieł filozoficznych i nauk Paracelsusa. W 1934 r. Peukert został profesorem Uniwersytetu Wrocławskiego. Interesujący ślad jego laboranckich zainteresowań znajduje się w książce K. Baschewitza o dziejach czarownic:
[...] niedawno podjęto doświadczenia z maścią podana przez Portę [G. B. Porta, Magiae naturalis, Antwerpia 1560], przy czym pominięto rzecz prosta obrzydliwe i nieskuteczne składniki. Will-Erich Peukert, profesor etnologii w Getyndze, natarł się maścią, po czym doznał wrażenia, że unosi się w powietrze, i że ktoś przemawia do niego z wysokości.
Tradycje karkonoskich laborantów przypominało muzeum regionalne w Karpaczu zbudowane w 1936 r., gdzie zrekonstruowano między innymi pracownię karkonoskiego laboranta. Muzeum zostało udostępnione zwiedzającym również po zakończeniu II wojny światowej i cieszyło się dużym zainteresowaniem zwiedzających. W 1954 r. muzeum w Karpaczu uległo likwidacji, a budynek przeznaczono na mieszkania komunalne. Na Dolnym Śląsku w latach czterdziestych i pięćdziesiątych podobny los spotkał 80 % muzeów regionalnych. Z 60 takich placówek istniejących w 1944 r. w 1956 r. pozostało 12. Zdecydowaną ich większość zlikwidowano już po zakończeniu działań wojennych.
W "Nowinach Jeleniogórskich" z 1959 r. zanotowano:
Eksponaty świadczące w większości o słowiańskiej przeszłości Sudetów znikły [...], powód - rzekomo obcy kulturze polskiej charakter eksponatów. Piszę "rzekomo", gdyż wbrew tej opinii, wydanej przez Dyrekcję Muzeum Śląskiego we Wrocławiu, sprawa przedstawia się nieco inaczej. Zabrane z Karpacza zbiory umieszczono bowiem, nie, jakby się tego należało spodziewać, w jakimś lamusie [...]. Wystawiają je do dziś - i to z powodzeniem - muzea w Jeleniej Górze, Kamiennej Górze, Muzeum Sportu w Warszawie i o dziwo [...] Muzeum Śląskie we Wrocławiu. [...] Istniał tutaj też jedyny tego rodzaju dział poświęcony zielarstwu i pracy laborantów.
Obecnie leczenie ziołami staje się coraz bardziej popularne. Częstokroć, nawet gdy zawodzi współczesna wiedza lekarska, chorzy zwracają się o pomoc do "apteki natury".
Dziś coraz większą wagę do dziejów laborantów przywiązuje Muzeum Sportu i Turystyki w Karpaczu, które jest spadkobiercą muzeum regionalnego. Sudeckie Bractwo Walońskie w siedzibie Wielkiego Mistrza w Szklarskiej Porębie-Szklarce wybudowało tradycyjną suszarnię ziół i pielęgnuje zielarskie obyczaje. Wiedzę o uzdrowicielskich ziołach z Gór Izerskich propaguje Stanisław Kornafel, gospodarz Stacji Turystycznej "Orle".
Do niedawna ziołolecznictwem w Karkonoszach zajmowała się Maria Koper. Praktykę zielarską prowadziła w leśnej chacie położonej w Sosnówce obok barokowej kaplicy Świętej Anny nad Dobrym Źródłem. Izerskimi i karkonoskimi ziołami interesują się farmaceuci z Karpacza (apteka "Arnika") i ze Szklarskiej Poręby. Wanda Pszczoła na Białej Dolinie - dzielnicy Szklarskiej Poręby prowadzi sklep medyczno-zielarski i kontynuuje zainteresowania Józefa Pszczoły, który zajmował się ziołolecznictwem. Tradycje laborantów podtrzymuje w Kowarach - Podgórzu Wojciech Węglewski, Przewodnik Sudecki, znawca oraz miłośnik gór, niosąc ulgę i skutecznie lecząc karkonoskimi ziołami.
Tagi: · laboranci · lekarstwa · zielarze
Linki: · Laboranci w Górach Izerskich (cz.1) · Laboranci w Górach Izerskich (cz.2) · Walończycy - poszukiwacze skarbów Gór Izerskich
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl