Napisany: 2017-10-25
Ile trzeba dodać gorzałki do muchomora by zatrzymać czas?
By się tego dowiedzieć do Książnicy Karkonoskiej w Jeleniej Górze w środę 25 bm. przyszła ponad setka rozmiłowanych w ziołach czytelników. Już w holu przywitała nas domowa apteka, w której rolę laborantek podjęły bibliotekarki. Zachęcały do degustacji, bynajmniej nie książek. Skosztować można było m.in. pysznej, urzekającej wyraźną nutą młodych pędów świerka (zapewne karkonoskiego) nalewki na rogach jelenia, albo eliksiru na dżumę, lub innych pyszności.
Kto zwabił ten tłumek? Nie telewizyjna gwiazda, (jeszcze) nie noblista, nie polityk z bożej łaski... To nasz, miejscowy, karkonosko-izerski dr Przemysław Wiater.
Pretekstem do spotkania zacnego Autora, była promocja Jego najnowszej książki pt. "LABORANCI U DUCHA GÓR. Dawne ziołolecznictwo w Karkonoszach i Górach Izerskich".
Rozmiłowani w nalewkach, mieli problem - w sali konferencyjnej trudno było znaleźć wolne miejsce (fot. AL)
Kanclerz Sudeckiego Bractwa Walońskiego, autor "WALONÓW U DUCHA GÓR", zachęcany przez przyjaciół i wiernych czytelników, tym razem złożył hołd laborantom. Dawnym specjalistom od lekarstw naturalnych, którzy jak dr Wiater zauważył, mieli w Górach Olbrzymich prawdopodobnie jedyny cech zielarzy na świecie.
Swoje opowiadanie o znawcach darów "ogrodu Ducha Gór" Przemek rozpoczął od przypomnienia, kto przed nim tematem się zajmował. I choć było to niezgorsze grono - do tej pory nikt w polskim piśmiennictwie nie podjął tematu kompleksowo, monograficznie.
Poza ciekawostkami, jak choćby o muchomorach i gorzałce, dr Wiater opowiedział o początkach zielarstwa w naszych górach, wyjaśnił dlaczego mistrzowie musieli ostatecznie zniknąć w dobie rozwijającego się przemysłu farmaceutycznego, oraz jak ich fach był odbierany w kulturze.
Zaś przyjaciele Autora opowiedzieli legendę i przytoczyli receptury cytowane w książce.
Jak utarło się na spotkaniach autorskich - po wystąpieniu były pytania i rozmowy z bohaterem wieczora. Ciekawostką była informacja przekazana przez Tomasza Łuszpińskiego, twórcy LIKIERU KARKONOSKIEGO, że wielka niemiecka hurtownia zielarska swe korzenie ma w Cieplicach Śląskich-Zdrój. Powstała w latach 20. XX w., przeniesiona pod Strzegom zmuszona do wyprowadzki w 1945 r., w Niemczech rozwinęła działalność na ogromną skalę. Jej spuściznę pozostawioną w Polsce, przejęło przedsiębiorstwo, które dziś znamy doskonale jako HERBAPOL. Tak też laboranckie tradycje Gór Olbrzymich wciąż są kontynuowane. Nie tylko zresztą na wielką handlową skalę, bowiem we wielu domach własnoręcznie zbierane zioła nadal leczą i wspomagają.
LABORANCI U DUCHA GÓR. Dawne ziołolecznictwo w Karkonoszach i Górach Izerskich - do nabycia na spotkaniach autorskich i w księgarni internetowej wydawnictwa ADREM (fot. AL)
Zaś kto ciekaw dawnych, odszyfrowanych receptur, opowieści dra Przemka, bajań o zaklętych przez Ducha Gór w górach postaciach, i wreszcie kto chętny na dedykację Autora we własnym egzemplarzu LABORANTÓW U DUCHA GÓR - musi odwiedzić Dom Hauptmannów (oddział Muzeum Karkonoskiego) w Szklarskiej Porębie w najbliższy piątek 27 października, bądź pałac w Bukowcu (siedzibę Związku Gmin Karkonoskich) 3 listopada br.
Tagi: · laboranci · zielarze
Linki: · Z duchem laborantów · Laboranci w Górach Izerskich (cz.1) · adrem.jgora.pl
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl