• start » Góry Literackie » My wołamy
Napisany: 2022-03-30
Woła Kijów, woła Warszawa... Moskwa milczy, nie odpowiada!
Piotr Bigus
Spadam zagłębiam się
W odwieczną ciszę wspomnień
O których nikt nie pisze
Stoję u wrót przestrzeni
Słów cichych
Których nikt nie słyszysz
Stąpam po kobiercu myśli
Dziwnych złotych kwiatów
Których nikt nie zerwie
Słucham głosu myśli
Ich cichego brzmienia
Które mogą zmienić
sens mego istnienia
GOSIA G.-S.
Nim świt szary i blady
zniknie po małej chwili
Brzask poranny, świata ciekawy
wonie słodkie rozpyli.
Nim ta chwilka ulotna
barwą kształty ożywi,
napełni nadzieją...
...znów będziemy prawdziwi.
Gdynia 2005 r.
Józefa Klara
Woła Kijów, woła Warszawa...
Moskwa milczy, nie odpowiada!
Ludzi i domy miażdży bomba próżniowa.
Zgnieceni strachem, wyprasowani nienawiścią,
wyprężeni dumą — walczą i wołają o Ukrainę.
Umęczoną.
I dalej woła Berlin, Kijów, woła Warszawa...
Moskwa milczy, nie odpowiada.
My znamy świst kul i bomb, mamy własną historię osamotnienia.
O pokój, o sprawę woła świat i moja Warszawa,
Moskwa śmiertelnie groźna nie odpowiada...
Lubomir Leszczyński
Kocham, kocham, kocham Cię!
proste słowa te
proszę powiedz dziś,
niech piękniejsze będą dni.
Czemu zwlekasz?
W niepewności trzymasz mnie?
chcę usłyszeć właśnie to:
kocham Cię.
Nic nie ważne w życiu jest,
tylko to, co słyszeć chcę,
kocham Cię.
Jedno słowo, które nada sens.
Nie chcę ciszy, już to wiem,
to uczucie...
to zabija mnie!
Pusta, cicha dusza moja,
na dnie serce cicho łka.
Czy nie słyszysz...
Pośród ciszy, tego jęku mojej duszy?
Dodaj kolor do szarości,
tchnij ciut życia i miłości
i nie zwlekaj.
Nie dręcz duszy mej.
Tylko proszę powiedz:
"Kocham Cię"!
Katarzyna Rzeczkowska
Z marcu w górach bywa różnie:
raz śniegowo raz zachmurznie.
Leśmian tworzył takie słówka,
"Ja też!" — krzyczy mała sówka.
Sówka mała to Sóweczka
choć maleńka - najdzielniejsza.
W Górach naszych urzęduje
i w dzień śmiało poczynuje.
Łapie stwory większe od się
i je zjada chwilę później.
Morał z fraszki prosty nie jest,
chcesz go poznać ruszaj w teren.
Joanna Krajewska
"To wzniosłe. Wojna."
Panowie, ognia!
"To tylko forma."
Panowie, ognia!
"Nigdy nie chciałeś?"
"Zawsze się bałeś?"
"Wybory?" — "Na górze."
"Na dole?" — "W mundurze."
"Pobory." - "Ja służę."
Kostucha już słucha,
bo ma żniwo duże.
"To jest katastrofa!"
"A on się nie cofa."
Drogie Panie!
Gra w uciekanie,
gra w ratowanie.
Stawką rozstanie.
Gotowe na nie?
"Tam się stawiają,
tam umierają..."
— odpowiadają.
"Serca pękają."
Hej dzieci, czas leci!
Lecz niezapominanie
i waszym udziałem
wkrótce się stanie...
Patrząc z daleka,
dostrzeż człowieka.
Nie oswój wojny,
bo giną w niej ludzie.
Wojna, "wojenka"
to gwałt na naturze.
Chcę to usłyszeć,
że się rozumiemy.
Że wszystko przepchniemy.
Że wszystko cofniemy.
Lecz tak nie będzie.
Będzie jak wszędzie.
Jak zawsze będzie.
Tak pragnę być w błędzie...
Lecz pewne jest jedno,
Jak strzelać to w sedno,
a nie do drugiego
nam podobnego.
Współczuję wszystkim,
co tego nie chcieli.
Gardzę katami,
co rżną dla idei.
Walerian
W dzień ciemny, chmurami pokryty
Wracam do wspomnień zakrytych
Do dnia jasnego, słońcem zlanego
Do dwójki znajomej, widzianej przez okno
Do pomyłki strachem
I zazdrością podszytej
Do sceny teatralnej w mym życiu zaszytej
Do momentu gdy stałaś ma Siostro
Przed nim ma Siostro!
Patrząc nań ostro
Gdy niezdarność i obraza
Były jak zazdrości skaza
Gdy ujrzał Twe ciało na moment
16 lutego 2022
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl