• start » Góry Literackie » Dylematy schyłku lata
Napisany: 2022-09-01
Rozsiane na wierzchołkach małych wzniesień stare zamczyska
Joanna Krajewska
Dylematy schyłku lata,
kto tu mieszka, ten rozumie.
Pogoda nam figle płata,
mgła wśród lasów już króluje.
Szkoda z ciepłem się pożegnać,
myśl o zimie niepokoi...
Po co więc jesieni czekać?
Co w tej porze nas ukoi?
Spokój, z gości wyludnienie,
odpoczynek po sezonie,
na jawie leniwe śnienie,
kiedy miasto w ciszy tonie.
Ptak się zbiera do odlotu.
Deptak coraz spokojniejszy...
Coraz mniej wśród drzew świergotu
i w kawiarniach gwar już mniejszy.
Flins turystów żegna czule
o Izerski Stóg oparty:
"Teraz ja znów jestem królem.
Wracajcie — zimą na narty!"
Halina Burkowska
Rozsiane na wierzchołkach
małych wzniesień
stare zamczyska
Pogórza Izerskiego
Ziemia przechodząca z rąk do rąk
o ciebie toczyły się wojny
za ciebie ginęli wojowie
Ziemio raz polska raz niemiecka
lub czeska
ziemio graniczna
Byli tu walończycy
byli laboranci
chronili się husyci
Starokamienicki zamek
gniazdo rodowe
Proszówka Chojnik
Ile tu tajemniczych cieni
ile zbłąkanych dusz
nocami jęczy
Mieszkała tu piękna i nieszczęśliwa
księżniczka legnicka Agnieszka
Tu przywiódł ją jej mąż
Hans Schaffgotsch
tu wychowała swe dzieci
Umarła tak młodo
O dobra litościwa pani
opiekowałaś się biednymi i chorymi
a twoje dzieci zabrali Jezuici
Bo męża oskarżono
niesłusznie o zdradę
i skazano na śmierć
Tam w niebie uprosiłaś
Boga o łaskę dla nich
ale już nie było dane Schaffgotschom
do Kamienicy wrócić
I widzę cię pani jak błąkasz się
po murach starokamienickiego zamku
i wspominasz swoje tu przeżyte lata
Roman Zieliński
całe życie można
słowa składając
wymawiać wyraźnie
kreśląc na kartce
koślawe litery bądź
kaligrafując niemalże
z serca doskonałej potrzeby
kształt róży pocałunku słowu nadać
zapisać w pary oddechów
ułożonych na szybie
co tłem mrok nocy mają
chłód szkła je utrwala
tematem czerwień zachodu
jeszcze świeżością
a już zmęczona
jutrzenką nagłą
myśl chaos sekundy
namiastką wieczności
bytu bądź nie
memento chwil niechcianych pamiętają
ból cierpienie
bezwdzięczność
nadzieja suchą łzą spływająca
wybacz radość
że mogę
rozmawiać
Jacek Olszewski
z myślą o Z.S. i R.M.
KAWA na ulicy Zdrojowej nr 9
ma smak minionego wieczoru,
nieco uszczypliwości
w przyjacielskim brzmieniu;
gdzie przyjaciół dwóch
tam racji tysiąc,
daleko nie odpłyną,
bo, gdy wiatr i deszcz —
przygarnie ich lustrzane wnętrze
odbijające szczerość
bez wzruszeń;
od zawsze znają się
i rozpoznaje ich ten
kilkutysięczny świat —
dwa dinozaury,
których nie rozszyfruje
życia zoom,
o 930 rano kawę piją,
zawsze stąd byli i są,
a kiedy znikają,
nie pytaj gdzie,
przecież zawsze wracają
na ulicę Zdrojową nr 9
Katarzyna Rzeczkowska
Byłam z Tobą zawsze.
Jestem z Tobą zawsze.
Będę z Tobą zawsze...
dopóki biały gołąb nie wyleci z Twojej dłoni
i nie rozbije się o przydrożną latarnię…
Ale przecież tak się nie stanie, prawda?
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl