Napisany: 2008-07-07
Na styku masywów Gór Izerskich i Karkonoszy, w widłach Izery i Mumlavy, usadowiła się na cyplu osada, której historia jest dla Polaków surową lekcją
Widokówka ręcznie kolorowana z czasów po 1902 r. jako, że pod lasem widzimy stację kolejową. Podpis: Strickerhäuser im Reiesengebirge. Długo osadę błędnie lokalizowano w bardziej znanych we świecie i popularniejszych Karkonoszach zamiast w Isergebirge / Górach Izerskich (arch. autora)
Nie wiemy kto ani kiedy dokładnie założył siedlisko. Z pośrednich źródeł wynika, że pierwszymi osadnikami byli czescy pończosznicy, a zamieszkali w tym odludnym miejscu prawdopodobnie w 2. poł. XVII w. Była to z pewnością biedna górska wioseczka, jakich wiele wysoko w Sudetach. Mieszkańcy wiedli spokojny acz trudny żywot na łagodnych stokach Stricker Berg (730 m n.p.m., Dziewiarska Góra; nie mylić z dzisiejszą Tkacką Górą, która wówczas była bezimiennym południowym ramieniem Ziegenkamm - Koziego Grzbietu, 937 m n.p.m.).
W roku 1710 Strickerhäuser (dosł. Dziewiarskie domy) - bo tak nazywano kolonię pończoszników - wraz z okolicą przeszły z rąk czeskich możnych Harrachovów - panów wielkiej części Krkonošy - na własność nie mniej możnego i starego rodu śląskich Schaffgotschów. Pamiętajmy, że do roku 1742 oba kraje należały do korony czeskiej w Cesarstwie Austriackim, więc nie była to zmiana państwowa.
Owa transakcja była tylko częścią targów i handlu dobrami w Zachodnich Sudetach pomiędzy obiema rodzinami. O Góry Olbrzymie (a zwłaszcza o Śląski i Czeski Grzbiet oraz położone między nimi Sedmídolí) dochodziło nawet do potyczek zbrojnych, a spory komu ile pasterskich łąk i lasów przypadnie trwały kilka stuleci.
W wyniku wojen śląskich w latach 1740-63, Śląsk włączono do Prus. Zerwane zostały odwieczne więzy gospodarcze i otworzył się nowy rozdział w historii regionu.
Jak zareagowali czescy dziewiarze znad Izery na zmianę? Raczej jej nie zauważyli. Życie w Strickerhäuser nadal pewnie toczyło się własnym rytmem. Świadczy o tym choćby fakt, iż urzędnicy obu państw tolerowali, by mieszkańcy osady swych zmarłych nadal chowali na cmentarzu w czeskich Příchovicach i chodzili do tej wsi na niedzielne nabożeństwa bez żadnych granicznych przeszkód, mimo iż formalnie należeli do parafii w Schreiberhau (Szklarskiej Porębie). Jak widać nawet monarchie absolutne potrafiły być pragmatyczne w obliczu lokalnych problemów - od macierzystej gminy, "dziewiarzy" dzieliło ponad 20 km przez góry i lasy. Tymczasem do Příchovic było kilka kilometrów doliną.
Państwowa zmiana przyniosła nieco dochodu z ruchu handlowego Alte Zollstraße (Stara Celna Droga), później zwaną Szklarską Drogą jako, że łączyła wszystkie huty szkła Schaffgotschów. W osadzie działała gospoda, również kantor celny.
Dzięki wytyczeniu granicy państwowej wzdłuż Sudetów zyskały śląskie huty szkła, bowiem ich czeskie konkurentki oferujące lepsze wyroby zostały odcięte od rynków zbytu.
Opodal Srtrickerhäuser, na skrzyżowaniu Alte Zollstraße i drogi z Jacobsthal przez Groß-Iser do Flinsberg, w miejscu zwanym dawniej Babelsbruch, w 1754 r. rodzina Preussler wybudowała nową hutę szkła. Likwidując równocześnie swoje zakłady w Weissbachtal oraz mniejszy nad Zackus, u podnóża Weiberberg. Zażądali od nich tego Schaffgotschowie, gdyż okolica była już znacznie przetrzebiona z drewna. Nową hutę nazwano Carlsthal. Zapewne na cześć grafa Karla Gottharda Schaffgotscha - właściciela całej okolicy, jednakże najstarszy syn Preusslerów również nosił to imię. Mimo zdolności i doświadczenia szklarskiej rodziny, od pokoleń wytapiających szkło po obu stronach Sudetów, huta tkwiła w ciągłym kryzysie. Przyczyn upatrywano w złym wapniu używanym do wytopu, a to w niedostatecznych kwalifikacjach majstrów (większość tych najzdolniejszych pozostała w Czechach). Lecz najistotniejsze były powody obiektywne - położenie zakładu na odludziu, głęboko w górach utrudniało transport, co podnosiło koszty. Zwłaszcza, że przy śląskich hutach nie pracowały warsztaty zdobnicze i szlifiernie - odmiennie niż w hutach czeskich. Wyroby wymagające obróbki i zdobień, znoszono z gór do warsztatów nisko w dolinach używając koszy na plecach tragarzy. Tutejsze szkło było droższe nawet o 50% od harrachovskiego.
Karl Christian Preussler odziedziczywszy hutę swego imienia po matce, od 1793 r. wspólnie ze szklarzami Matterne i Häuslerem oraz być może Franzem Prellerem, właścicielem witriolejni nad Groß Zacken, rozpoczęli budowę nowej huty szkła. Zlokalizowano ją tuż nad brzegiem Izery w miejscu zwanym Martinscheide (pol. Zakątek Martina, czes. Martinské Údolí), 1 km na zachód od Srtrickerhäuser. Panowie mieli nadzieję, iż nowy zakład, dogodniej położony i wytwarzający szkło lepszej jakości przyniesie większe zyski i pozwoli rodzinie konkurować z doskonałymi wyrobami czeskich szklarzy. Hucie nadano nazwę Hoffnungsthal (pol. Dolina Nadziei). Karl Preussler 23 czerwca 1795 r. uzyskał koncesję i w rok później ruszyła produkcja szkła barwionego. Początkowo nowa huta stanowiła raczej zakład pomocniczy dla starszej w Carlsthal.
W 1821 r. hutę strawił pożar, jednak szybko ja odbudowano.
Huta z pewnością pozytywnie wpłynęła na życie mieszkańców Strickerhäuser. Niektórzy pracowali na jej rzecz przy wyrębie lasów oraz transporcie surowców i wyrobów. Ożywił się również nieco ruch na górskich traktach.
Jak mówi podpis tej kartki pocztowej na zdjęciu widzimy: Wurzeldorf (czes. Kořenov) z fabryką tekstylną (u dołu), Srtrickerhäuser (pol. Dziewiarskie Domy; wyżej po prawej), hutę Hoffnungsthal (powyżej Kořenova) oraz... Riesengebirge (Karkonosze). Oczywiście widoczna nad Doliną Izery góra to Ziegenkamm - (Kozi Grzbiet), a dalej na horyzoncie Iserkamm (Wysoki Grzbiet) w Górach Izerskich (arch. autora)
Z początkiem XIX w. wskutek blokady gospodarczej Cesarstwa Austriackiego podczas wojen napoleońskich, huty Carlsthal i Hoffnungsthal przeżywały okres prosperity. Kiedy ród Preusslerów wygasł, tradycję szklarską podjął młody zdolny szklarz Franz Pohl (František Pol). Poprzez ożenek z Amalią, ostatnią z rodziny Preussler, przejął obie huty. Stopniowo podnosił jakość wyrobów ze śląskich górskich hut. Sukcesy na rynkach zbytu oraz w konkursach branżowych nie byłby możliwe, gdyby nie wybudowano z inicjatywy Leopolda Schaffgotscha w 1842 r. najnowocześniejszej Josephinenhütte (Huta Józefiny). Położona nad Groß Zacken w górnej Weissbachtal, znacznie bliżej szlaków komunikacyjnych oraz osiedli ludzkich, pozwalała na produkcję wybornej jakości szkła. Hoffnungsthal i Carlsthal, obok regularnej produkcji, pełniły rolę warsztatu doświadczalnego, gdzie Pohl opracował wiele atrakcyjnych technologii, wynoszących wyroby z Josephinenhütte na szczyty szklarskiej profesji.
W 1863 r. Schaffgotschowie, czerpiący ze szklarstwa niemałe dochody, zakupili hutę nadziei z nad Izery, by po kilkunastu latach wygasić w niej szklarskie piece. Podobny los spotkał Carlsthal. Powodem zamykania starych leśnych hut były coraz większe trudności w ich utrzymaniu, przy jednoczesnej rozbudowie Josephinenhütte.
W tym czasie mieszkańcy Strickerhäuser utrzymywali się głównie z prac leśnych, transportu drewna i przemytu. Podobnie jak mieszkańcy pobliskiej Groß-Iser czy czeskich osad izerskich. Niewykluczone, że przetrwała jeszcze tradycja wyrobu pończoch, bo dziewiarstwo chałupnicze utrzymywało się gdzieniegdzie do końca XIX stulecia. Lecz nadchodziło nowe...
Tagi: · koleje · huta szkła · stacja kolejowa
Linki: · Orle w Dolinie Karola · Huta (Szklarska Poręba) · Jizerka (Izerka, Klein-Iser)
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl