Na Pogórzu Kaczawskim z Bełczyny do Sokołowca przez lasy, wzgórza i potoki wiedzie droga do dziś nazywana Dzwonkową. Dawniej słychać na niej było dzwonki, kiedy szli trędowaci

Dzwonkowa droga pod Ostrzycą Proboszowicką (fot. Roman Wysocki)

Chorzy mieli bowiem w wiekach średnich obowiązek dzwonić poza leprozorium i w marszu. W ten sposób ostrzegali postronnych, że idą chorzy, dając możność ustąpienia drogi w obawie przed zakażeniem. Trąd wszak to śmiertelna, nieuleczalna choroba. Dzwonkowa Droga, była jedną z kilku na trasie do Lwówka Śląskiego. Biegł tędy bowiem szlak dla trędowatych, po którym wolno było im wędrować lecz wyłącznie z dzwonkiem.

Trąd jak i wszelkie inne choroby w Średniowieczu, był karą za grzechy. Choremu należała się pokuta i wykluczenie społeczne.
Historia opisuje przyjmowanie do leprozorium ludzi bogatych i szlachetnie urodzonych. Odbywało się w klasztorach z nabożeństwem pożegnalnym dla świata, witającym poświęconych Bogu. Trędowaty otrzymywał do swej dyspozycji celę klasztorną z posłaniem, przyodziewkiem i niezbędnymi sprzętami. Wiązało się to oczywista, z odpisami majątku na rzecz klasztoru.

Inaczej obchodzono się z biedakami. Chorzy z pospólstwa wypędzani byli przez rodzinę i sąsiadów ze wsi lub z miasta. Szukali schronienia w klasztornych folwarkach, przygarniani przez siostry zakonne. Mieszkali w budynkach gospodarczych na słomie.

"Trędowaci" na dzwonkowej drodze (źródło: Roman Wysocki)

Jak informują przewodniki, wieś Bełczyna była w średniowieczu własnością klasztoru w Lubomierzu. Przytułek dla trędowatych prowadziły s.s. Benedyktynki. Pokutą za grzech ukarany chorobą, była ciężka praca na folwarku za miskę strawy w izolacji od świata. W niedzielę siostry prowadziły trędowatych do kościoła w Sokołowcu. Mieszkańcy wsi w obawie o swoje zdrowie wymusili jednak na proboszczu zmianę miejsca Mszy Św. Nie chcieli trędowatych we wsi i w kościele. Nabożeństwa odprawiano więc pod krzyżem cmentarnym przy drodze Proboszczów-Sokołowiec. Choć cmentarz znajdował się przy kościele w Sokołowcu, dla trędowatych powstał oddzielny. Chowano na nim zmarłych na trąd nawet z Lwówka Śląskiego.

Dziś kilkukilometrowa polna i leśna droga jest trudna do przebycia. Często przecinają ją potoki i kałuże, które trzeba przeskakiwać. Niemal na całej długości jest podmokła. Bez kaloszy ani rusz. Ale niedogodności rekompensują wytrwałym wędrowcom piękne widoki Gór Kaczawskich i Ostrzycy Proboszowickiej oraz urocze i niedostępne zakątki, zanurzone w przebogatej historii okolicy.

Serdecznie zapraszam na

II MARSZ TRĘDOWATYCH DZWONKOWĄ DROGĄ

Przesłaniem inscenizacji historycznej "Dzwonkowa Droga" jest powrót do tamtego średniowiecznego obrządku i przeniesienie do współczesności jako nowej świeckiej tradycji na dzień przed Niedzielą Palmową.

PROGRAM

Cz. 1
Inscenizacja widowiska-happeningu - marszu trędowatych przez wieś z dzwonieniem, ok. 30 min., stroje pokutne, dzwonki, miski i kostury

Cz. 2
Spacer trasą widokową do krzyża przy szosie do Sokołowca, ok. 2 godz.

W tym roku przemarsz wypada na dzień 31 marca 2012 r., w sobotę.

Zbiórka o godz. 10 na drodze w kierunku Ostrzycy od strony Bełczyny (przy szosie Bełczyna - Proboszczów).
Zakończenie marszu pod krzyżem przy szosie Proboszczów - Sokołowiec, po chwili zadumy nad losem trędowatych lub, jak kto woli modlitwie.

Wszystko na własne ryzyko, z własnym prowiantem i na własnych nogach. Dojazd i odjazd na koszt własny! Kalosze niezbędne - na drodze spotkamy błoto i żmije! Dzwonki i worki pokutne mile widziane.
Szedłem tą drogą i jeszcze dzwoni mi w uszach.

Zainteresowanych proszę o kontakt:

• Roman Wysocki, Bystrzyca Górna
• czarnyroman@hotmail.com
• tel. 605 441 996

Okolica Dzwonkowej Drogi na mapie

Pokaż całą mapę