Napisany: 2012-05-05
Atrakcje wschodniego krańca Gór Izerskich stały się trasą IX wędrówki Rajdu na Raty 2012
Dziewiąta w tym roku wycieczka w ramach Rajdu na Raty rozpoczęła się w Szklarskiej Porębie, w sobotę 22 kwietnia 2012 roku. Mimo nieciekawej pogody przybyło trzydzieści osób. Był nawet psiak o imieniu Nutka.
Skoro spotkaliśmy się przed pomnikiem Ducha Gór na Skwerze Radiowej Trójki - rozpoczęliśmy od zrobienia pamiątkowego zdjęcia. A potem klucząc uliczkami podeszliśmy ciekawymi schodami na Skwer Jana Pawła II. Przystanęliśmy przy pomniku upamiętniającym poległych żołnierzy II Armii Wojska Polskiego i Wojsk Ochrony Pogranicza.
Dla rozgrzewki pokonaliśmy strome podejście na uznawane dawniej jako pomnik przyrody Białe Skały. Czasami zwane też Skalnymi Misami są wspaniałym punktem widokowym, usytuowanym prawie dokładnie nad budynkiem stacji kolejowej. Ze względu na bardzo wąskie przejście pomiędzy skalnymi blokami prowadzące do metalowej drabiny dokonaliśmy próby przejścia przez ciasny tunel skalny. Kto da radę się przecisnąć - zmieści się także na dojściu do drabiny. Żadna z osób się nie zaklinowała - wszyscy mogli obejrzeć kociołki wypłukane w skałach. Kolejna zabawa to próby dopasowania nazwy skały znajdującej się na Hutniczej Górce do jej wyglądu. Ktoś nawał ją Grzybek. Jednak większość z nas kojarzyła jej kształty z zupełnie czymś innym. Trochę nas to rozbawiło.
Skończyły się jednak żarty. Rozpoczęliśmy podejście na Wysoki Kamień. Każdy kto choć raz szedł tą drogą doskonale wie, że to trasa wyczerpująca. Grupa w krótkim czasie mocno się rozciągnęła.
Kilkaset metrów przed szczytem wciąż na stokach zalegała gruba warstwa śniegu. Musieliśmy nieźle się namęczyć, by pokonać ostatnie metry. Na nizinach wszak wiosna, więc śnieg był atrakcją - świeże wspomnienie zimy.
Kiedy pierwsi już rozkoszowali się wyśmienitą szarlotką na szczycie to ostatni dopiero docierali. Zgodnie ze zwyczajami panującymi w górach czas odpoczynku liczyliśmy właśnie od momentu przybycia ostatniego turysty. Każdy miał, więc szansę nabrać sił przy ciepłej kawie. Gospodarz schroniska nie robił nam żadnych wyrzutów gdy rozłożyliśmy się z własnym prowiantem. A i tak nie było wśród nas nikogo, kto nie skosztował wspomnianej szarlotki.
Wysoki Kamień stał się atrakcją turystyczną bardzo dawno temu. Pierwsze schronisko zbudowano tutaj już w 1837 roku. Niestety wkrótce budowla spłonęła. Ale już w 1882 roku wzniesiono nowe schronisko, a następnie zbudowano przy nim wieżę widokową. Po 1945 r. do dyspozycji wędrowców obiekt oferował pięć miejsc noclegowych. Ze względu na zły stan techniczny, opuszczony obiekt rozebrano w 1963 roku. Po wieży widokowej pozostały ledwie ślady - wmontowane w skały kotwy naciągów. Stojący dziś na szczycie budynek wybudowała rodzina Gołbów, która kupiła teren w końcu minionego wieku. Gospodarze starają się, by znów licznie przybywali tu turyści.
Po opuszczeniu schroniska na Wysokim Kamieniu podążyliśmy w stronę Czarnej Góry. Według zachowanych przekazów poszukiwano w niej skarbów. Niestety, nawet jeśli zostały znalezione, ich odkrywcy - Walończycy - dobrze je ukryli. Droga sprawiała nam sporo przyjemności. Cały czas szło się z górki, po miękkim podłożu. Powietrze było rześkie, a temperatura powoli się podnosiła. Gdy zeszliśmy poniżej granicy śniegu, zrobiło się bardzo ciepło. Rozgrzani dotarliśmy do Wielkiego Zakrętu, miejsca znanego obecnie jako Zakręt Śmierci. Gdy w latach 1935-37 budowano Drogę Sudecką była ona na tyle ważna, że wykonano pod nią - tak na wszelki wypadek - tunele minerskie. Miały posłużyć do wysadzenia zakrętu i zablokowania przejazdu. Na szczęście nigdy taka potrzeba nie zaszła, a dziś Zakręt Śmierci jest jedną z największych atrakcji Szklarskiej Poręby.
Poniżej Drogi Sudeckiej dotarliśmy do sztolni starej kopalni pirytu. Wydobywany tu surowiec przetwarzała m. in. witriolejnia Prellera w Szklarskiej Porębie. Sztolnia mierzy około 98 metrów długości i można się nią w miarę bezpiecznie przespacerować. Nie jest to zresztą jedyne miejsce po wydobyciu pirytów w tej okolicy. Nieco dalej, w rejonie Zbójeckich Skał, zwanych dawniej Zbójeckimi Górami, znajduje się kolejna sztolnia. Jej opisy podaję długość na ok. 105 metrów. Po sprawdzeniu okazała się być o połowę krótsza.
Na skałach opodal wzniesiono dawniej niewielką wieżę widokową. Niestety nie zachowała się do naszych czasów. Spostrzegawczy turyści zauważą, że duża część zbocza była kiedyś zagospodarowana. Widać fundamenty, murki oporowe itp. Znajduje się tu także sporych rozmiarów pomnik. Niestety nie ma jego najważniejszej części, upamiętniającego genialnego stratega, twórcy nowoczesnej operacji wojskowej, wybitnego szkoleniowca, z pod którego ręki wyszły całe rzesze dobrze wyszkolonych oficerów.
Człowiekiem tym był Helmut Karl Bernhard von Moltke (zwany starszym - młodszym był jego stryj). Urodził się w 1800 roku i dożył ponad dziewięćdziesiąt lat. Dzisiaj bardziej z feldmarszałkiem kojarzy nam się Krzyżowa pod Świdnicą niż Szklarska Poręba. Helmut Moltke dzięki swoim zwycięskim kampaniom wojskowym przeciwko Dani, Austrii i Francji przyczynił się do powstania Cesarstwa Niemieckiego. Ciekawostką jest, że zachowało się nagranie jego głosu na cylindrze fonografu. Uważa się, iż jest on jedynym człowiekiem urodzonym w XVIII wieku, którego głosu możemy dzisiaj posłuchać. Nagranie, na którym deklamował do fonografu Hamleta i Fausta zamieszczono na jednej ze stron internetowych.
Ponieważ pogoda była wyśmienita, a my nie zmęczyliśmy się za bardzo, dotarliśmy do Piechowic przed czasem. Wykorzystaliśmy zatem zapas, by obejrzeć pomnik Hutnika. Niektórzy dotarli nawet do najstarszego cisa w Kotlinie Jeleniogórskiej. A pozostali, czekając na autobus, dzielili się wrażeniami przy kawie i cieście. A jedna myśl była wspólna dla wszystkich: oby kolejne wycieczki były tak udane!
Tagi: · Szklarska Poręba · rajdy górskie · relacja z wędrówki
Linki: · Wielki Zakręt Śmierci · Droga Sudecka (Sudetenstraße)
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl