Napisany: 2012-06-11
Chętni na kolejną wycieczkę Rajdu na Raty nie mieli szans się wyspać. Aby przejść zaplanowaną trasę należało wyjechać z Jeleniej Góry tuż po 7 rano
Kościół na skalnym grzebieniu z ruinami zamku Vranov zwanego także Skála lub Pantheon (fot. K. Tęcza)
Przewodnik, Wiktor Gumprecht, chciał nam pokazać niezwykle atrakcyjne miejsca. Pewnie dlatego na dworzec przybyło ponad czterdzieści osób. Droga do Szklarskiej Poręby upłynęła niepostrzeżenie. Każdy bowiem miał coś do powiedzenia. Wiktor jednak czuwał. Na stację podjechał czeski szynobus. Wnet minęliśmy Jakuszyce i popędziliśmy w dół. Po krótkim postoju przekroczyliśmy granicę państwową i byliśmy już w Kořenovie. Przesiedliśmy się do wygodniejszego vlaka. Zawiózł nas do Tanvaldu. Pokonaliśmy mniejsze i większe tunele i w kolejna przesiadka na pociąg do Želaznego Brodu. Było trochę tłoczno – jechała z nami spora grupa dzieci na wycieczkę. Kiedy wysiadły - cały pociąg dla nas. Aż do stacji Malá Skála, która niestety nie jest zbyt ciekawa. Za to po drugiej stronie torów dostrzegliśmy makietę dworca kolejowego ze stojącym wagonem na torach niknących w mini-tunelu.
Tak nas zajęła owa makieta, że dopiero po chwili zobaczyliśmy majaczący na szczycie pobliskiej góry zamek. Widok był wielce atrakcyjny i każdy z nas chciał utrwalić go na zdjęciu. Dopiero kiedy je oglądaliśmy dostrzegliśmy czerwony parasol Coca-Coli. Trudno.
Zamek jest wyjątkowy. Jak najprędzej chcieliśmy go poznać. Czerwonym szlakiem przekroczyliśmy most na bardzo szerokiej w tym miejscu Izerze. A tuż przy moście ładnie ujęte kamieniami źródło. Wnet zaczęły się schody. W przenośni i dosłownie. Drewniane stopnie tak zostały rozstawione, że nikt nie potrafi iść nimi normalnie. Jeden krok na stopień to za mało, a dwa - za dużo. Dlatego zanim dotarliśmy do bramy zamkowej nieźle się natrudziliśmy. Najpierw jednak podeszliśmy nieco dalej do skał z umieszczonym na nich punktem widokowym. Nie mogliśmy przecież pominąć miejsca, na którym z dołu widzieliśmy innych turystów. Widoki były wspaniałe. Wyraźnie czuliśmy wysokość. Na małej platformie zrobił się niezły tłok. Nie uspokoiła nas informacja, iż do lustra wody płynącej pod nami Izery jest "tylko" 65 metrów.
Zeszliśmy na dziedziniec skalnego zamku Vranov. Nieustannie przebudowywany przez stulecia, dopiero w XIX wieku uzyskał współczesny romantyczny wygląd z wieloma tarasami widokowymi. To zasługa Franciszka Zachariasza Römischa, który uczynił z zamku znaczącą atrakcję turystyczną. Każdy kto tutaj dotrze prędko się przekona. Całą trasę oznaczono wyraźnymi numerami i można poruszać się po niej bez przewodnika, gdyż przy kupnie biletu (35 KČ) otrzymamy dokładny opis poszczególnych obiektów. Bardzo ciekawa jest sala trzech mocarzy poświęcona cesarzowi Franciszkowi I, carowi Aleksandrowi I i królowi Jerzemu Wilhelmowi III. Upamiętnia zwycięstwo nad Napoleonem w bitwie pod Lipskiem w 1813 roku.
Najbardziej tajemniczym pomieszczeniem na zamku jest Jaskinia Zadowolenia. Na jej ścianie umieszczono wiersz mówiący o zadowoleniu z życia. Wiele wyjaśnia informacja, że dawniej znajdował się tu magazyn żywności. A gdy dotrzemy do najwyższego punktu na zamku, ujrzymy wspaniały widok. Wejście wykute w szczelinie skalnej jest tak wąskie, że plecaki lepiej pozostawić na dole. Drewniany krzyż to pamiątka po śmierci nieszczęśliwych kochanków, którzy spadli w przepaść.
Podobne nieszczęście wydarzyło się już w naszych czasach. W roku 1957 trzynastoletnia Iva Kovařova spadła w przepaść podczas zabawy. Wykonano wtedy w skale płaskorzeźbę klęczącej dziewczynki.
Opuszczając Pantheon udaliśmy się w stronę kolejnego zamku, który dojrzeliśmy z punktu widokowego: to Frỳdštejn. Bilety są tutaj nieco droższe - 40 KČ. Ciekawostką tego miejsca jest fakt, że wszystko wykuto w skale. Jedyne drewniane schody prowadzą na odremontowaną wieżę - aż 120 stopni. Może zakręcić się w głowie. Widok jednak jaki ujrzeliśmy zrekompensował włożony trud.
Nieco zmęczeni udaliśmy się do "Chaty Charmonia". Ciepły posiłek, popity przez koneserów czeskim piwem dodał wszystkim sił. W tym czasie Wiktor zdobył klucz do wieży widokowej znajdującej się na pobliskim wzgórzu. 92 stopnie kręconych schodów dały nam nieźle w kość. Znów jednak widok był nagrodą. Nie mogliśmy nasycić oczu tym widokiem. Mieliśmy podziwiać widoki rotacyjnie, małymi grupkami. Ale nikt nie chciał schodzić i po krótkim czasie na szczycie wieży znalazła się niemal cała wycieczka. Co chwila zgadywaliśmy jakie szczyty widzimy na horyzoncie. Wnet poczuliśmy wyraźnie jak wieża zaczyna się przechylać na bok. To było nawet widać! Ogarnięci lekką paniką szybko schodziliśmy na dół. Wieża na szczęście się nie przewróciła. Kto chciałby to sprawdzić - znajdzie ją na szczycie Kopaniny, na wysokości 657 m n.p.m. Wysoka na 21 metrów została zbudowana w 1894 roku i wciąż trzyma się doskonale.
Przeżywszy tak niezwykłe doświadczenie wracaliśmy w dobrym humorze. Wzmocnionym w dworcowym barze...
Tagi: · wędrówki · trasy turystyczne · rajdy górskie
Linki: · Jizera / Izera (góra) · Wokół Jizery · Na Čihadle · http://www.izerska.pl/Mal%C3%A1_Sk%C3%A1la_g,13,r,51.html
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl