Napisany: 2013-05-08
Suche fakty niewiele znaczą, gdy w ich opracowanie nie włoży się choć odrobinę ducha
Autorzy Maria Höfer i Andrzej Zuterek oraz sołtyska Przecznicy - Magdalena Krajewska (fot. K. Tęcza)
Przecznica to mała, żeby nie powiedzieć bardzo mała, miejscowość w Górach Izerskich. Dzisiaj położona poza powszechnym zainteresowaniem turystów. Jednak przed II wojną światową, Querbach było bardzo popularnym miejscem odpoczynku i bazą wypadową na izerskie wycieczki.
Aż trudno uwierzyć, że przyjeżdżało tutaj tysiące turystów rocznie. Lecz dane statystyczne z gminnych rejestrów nie kłamią. Czymś zatem przedwojenni gestorzy przyciągali swych gości. Być może decydowała o tym życzliwość z jaką mieszkańcy podejmowali letników. Większość bowiem turystów odwiedzała Querbach w okresie letnim. Gospodarze często przenosili się do stodół, a swoje domy odstępowali przyjezdnym. Wytyczonymi kilkoma szlakami turystycznymi można było zawędrować do atrakcyjnych miejsc okolicy. Magnesem była panorama widokowa z Jelenich Skał, położonych na zboczu Tłoczyny. Organizowano też wiele imprez, jak choćby bale maskowe.
Turyści zaś dzielili się na bardziej tradycyjnych i nowocześniejszych – korzystających z dobrodziejstw cywilizacji. Pierwsi wyruszali rano na szlak, by pod wieczór powrócić na nocleg do przecznicy. Drudzy korzystając z dostępnych środków lokomocji, których wcale nie było mniej niż dzisiaj, rano wyjeżdżali choćby do Świeradowa-Zdroju, i stamtąd pieszo powracali do miejsca noclegu.
W Querbach istniało m. in. kółko teatralne, chór dziecięcy i mieszany, towarzystwo cyklistów, klub gimnastyczny, zespół folklorystyczny, towarzystwo turystyczne. Wyroby działających tu firm, znane były niekiedy daleko poza granicami miejscowości. Przykładem jest choćby ser znany jako Przecznicki Camembert. Najbardziej jednak rozsławił tę miejscowość fakt narodzenia się tu cielaka z dwiema głowami i dwoma ogonami.
Pocztówka z jego wizerunkiem była jedną z najbardziej znanych na początku XX wieku.
Wśród przebywających tutaj osób należy odnotować Arno Henschela. Był znany w Niemczech malarzem, grafikiem i rysownikiem, tworzący w pierwszej połowie XX wieku. Zachowało się wiele jego obrazów, na których uwiecznił piękno okolic Querbach.
Tyle o Przecznicy, i jeszcze więcej (!), dowiedziałem się 30 kwietnia 2013 r. w trakcie wydarzenia w wiejskiej świetlicy. W Przecznicy spotkali się bowiem mieszkańcy wsi oraz miłośnicy tych stron z autorami niezwykle ciekawej książki: Marią Höfer i Andrzejem Zuterkiem, pt. Przecznica w Górach Izerskich, historia i widokówki. Marzyli o spokojnym życiu w zacisznej okolicy. Gdy zobaczyli stary, wymagający remontu dom w Przecznicy, nie wahali się zbyt długo. Kupili go, zakasali rękawy i wzięli się do ciężkiej pracy. Po doprowadzeniu budynku do stanu używalności zaczęli rozglądać się po okolicy. Zaciekawieni znaczną ilością opuszczonych domów pytali o przyczyny sąsiadów. Wówczas poznali pierwsze fakty z przeszłości, zarówno tej powojennej jak i przedwojennej. Zaczęli poznawać dawnych mieszkańców przyjeżdżających tu w odwiedziny. To czego się dowiadywali wyzwoliło w nich chęć gromadzenia artefaktów, z myślą o napisaniu historii miejscowości. Poszukiwali starych dokumentów, zaś wiele informacji dostarczało wnikliwe przyglądanie się starym kartom pocztowym. Zgromadzili ich ponad 150!
Dotarli również do byłego mieszkańca Przecznicy, pana Johema Birka, posiadającego wiele cennych pamiątek. Korzystali także z danych zgromadzonych w archiwach, muzeach oraz w literaturze.
Mieszkańcy Przecznicy wykazali zainteresowanie książka. Wszak pierwsza polska publikacja o niewielkiej izerskiej wsi, to powód do dumy (fot. K. Tęcza)
Po piętnastu latach pobytu w Przecznicy, autorzy wrośli w miejscową społeczność. Dziś mogą spokojnie o swoim miejscu zamieszkania mówić, iż jest to ich prawdziwy dom. Słusznie uważają się za ludzi stąd. Mówią, że czują więź łączącą miejscowe społeczeństwo, które tak jak przed wojną, znowu jest sobie wzajem życzliwe i chętnie sobie pomaga. Bez uprzedzeń mieszkańcy wsi nawiązują kontakty z odwiedzającymi ich przedwojennymi obywatelami wsi.
Książka o Przecznicy została więc wydana w języku polskim i niemieckim. Dla dzisiejszych, dawnych i przyszłych mieszkańców letniska.
Obecny na spotkaniu burmistrz Miasta i Gminy Mirsk, Andrzej Jasiński, dziękując autorom za trud zauważył, że gdy wszystkim wydaje się, iż już wszystko znają, nagle przyjeżdżają nowi ludzie, z nowym spojrzeniem. Widzą to samo co pozostali obserwują na co dzień - lecz w zupełnie innym świetle. Dzięki temu zyskują również ci, dla których Przecznica, czy szerzej Góry Izerskie to dom rodzinny, ich kolebka.
Przyjeżdżając na spotkanie byłem ciekaw autorów, ich motywacji do podjęcia się tak żmudnego zadania. W pewnym sensie spodziewałem się tego co usłyszałem. Powody są zawsze takie same: chęć poznania historii związanej z nowym miejscem na Ziemi, nowego domu, jego otoczenia i ludzi, którzy mieszkali w nim dawniej. Zauważyłem jednak coś jeszcze, co zdarza się o wiele rzadziej. Otóż ile razy pan Andrzej opowiadał nam o swojej pracy, o poszukiwaniach dokumentów, o poznawaniu nowych ludzi - jego oczy błyszczały coraz jaśniej. Widać było, że to prawdziwy pasjonat, żyjący tym o czym opowiada. Właśnie dlatego jestem pewien, że "Przecznica..." jest wartościową publikacją. Bo suche fakty nie wiele znaczą, gdy w ich opracowanie nie włoży się choć odrobinę ducha.
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl