Napisany: 2014-01-11
Wojska Związku Sześciu Miast pokonały obronę Ronowa i zdobyły warownię
Po trwającym 8 dni oblężeniu zamku jego załoga nie podołała nastającym wojskom górnołużyckim. Zabiwszy dowodzącego obroną rycerza, atakujący wdarli się do warowni i pokonali obrońców. Relacjonuje Arka de Lipa.
Ruina Ronowa, w: Was die Heimat erzählt, Friedrich Bernhard Störzner (1861–1933), ilustracje: Oskar Seyffert (1862–1940) oraz F. Rowland; Awed Strauch 1904
Hnet któryś z budziszyńskich kusznych bełta na mury posłał i utrafił białego raciądza! Poczpuła prosto w szyję! Zalelejał się, zacharchał, coś wymomotał jeszcze i na lewą blankę machnął. Złapał pióro szypu, wyszarpał z gardła. Czerwień lunęła jak ze ślachtowanej świni i drągal runął. Niczym obalony posąg znikł za murem. Potem, kiedy my weszli na hofraum draby znaleźli go zajuszonego w borgu, między workami jęczmienia. Bez herbu był, znać imienia nelza. Pięciu musiało go wynisić.
Nim ondzie weszlim to cza było tęgi gwałt uczynić. Wrychle po zejciu je velitela taki tumult na blankach wybuchnął, że nasi zajegoć ruszyli całym hufem. Dwie dziesięcie poszły na żoraw. My całą czetą poskoczylim do murów haki zakładać i piąć się na krenelaż. Inszy fuzą pożnali minę zakładać. Cały burk oblegalim.
Wtem treter okrutny nastał od polednia. Nie widel vszehno, ale nasi przemogli tamo mur i wdarli się do burku. Wrychle forte otwarli.
Wpadlim przymo na cekhauz, wedle którego chasza wrażych ceklarzy się wiła. Skolili naszych wiela i czmychli na bergfrit. Zawrzęli wnicie i szypami zasypali cały hofraum. Tarczowniki szyrm rozłożyli a nasze rittery stoh kazali sypać pod bergfritem z czego tylko. Rozżecli go i wreszcie łotrzyki z góry łoktuszę wypnięli.
Ćwirdza była nasza. Cely manszaft w reże poszeł. Jęćców wzięli na gewahr, że od Jodoka pomsty nie bydzie, a za lepszych mzda pójdzie na sold. Mors na całym hradzie czuć było tęgi. Trzy dziesiątki z burka i ze cztyrzy naszych pokotem legło. Wiela miało zastrzał jaki, albo członek odjęty. Koni silno bardzo zaciukanych.
Iżeć mięsopust się właśnie miał rozpocząć, do lusztyków nikogo namawiać trza nie było. Hulanie będzie pewnikiem do brzasku.
No i po sprawie. Na Krzest Pański doma powrócim.
Żegnam was druhowie. Jam to, popiśnik miestki - Arka de Lipa, dla was w opałach i w śmiertelnym jarzmie spisał, coby potomni pamiętać chcieli jak Hynka Berkę z Ronowa wyrzucilim.
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl