Napisany: 2014-03-10
W pałacowej powozowni o wędrówkach na końskim grzbiecie opowiedzieli realizatorzy sieci konnych szlaków turystycznych
"... I tylko koni żal" - to słowa piosenki trochę nieaktualne, bo konie wracają! Dla miłośników hippiki, a precyzyjniej - rajdów i wycieczek konnych mamy dobrą wiadomość: właśnie powstały nowe odcinki szlaków końskich, na obszarze działalności trzech organizacji. Wspólnie działając, Lokalne Grupy Działania "Partnerstwo Izerskie"i "Bory Dolnośląskie" oraz fundacja "Porozumienie Wzgórz Dalkowskich", zakończyły duży projekt wytyczenia sieci szlaków konnych.
Pomysł zaistniał już w 2009 roku. Początki były bardzo trudne i wiele osób się zniechęciło, jednak nie wszyscy. Dzięki temu, że pozostało kilku zapaleńców wierzących w ideę turystyki konnej na terenie Pogórza Izerskiego, Borów Dolnośląskich i Wzgórz Dalkowskich mogliśmy świętować otwarcie 500 km szlaku konnego.
To oznacza, że nawet ci, którzy nie czują się pewnie jadąc na końskim grzbiecie drogami i polami, mając przy sobie komplet map i przewodnik, nie powinni obawiać zgubienia.
- To nie tylko 500 km dobrze oznaczonych przez specjalistów szlaków - mówili uczestnicy spotkania, które zorganizowali partnerzy projektu na terenie LGD "Partnerstwa Izerskiego". - To także bazy i infrastruktura służąca konnej turystyce, przeżywającej okres sanacji.
Po wielu dekadach, w których konie były uznawane za przeżytek - teraz wracają. Nie tyle do łask, ile do pracy. Choć nie do orki i do wozów z węglem, ale pod siodło.
Na Pogórzu Izerskim w ostatnich latach powstało wiele hodowli koni rozmaitych ras: śląskiej, polskiej, islandzkiej. Działają małe i większe stadniny, a w ślad za tym pojawia się co raz szersza oferta rajdów. W Stankowicach (gmina Leśna), w Radomicach, czy Modrzewiach (gmina Wleń), w Sobocie (gmina Lwówek Śląski), i w kilku innych miejscach można zobaczyć spore końskie gromady i skorzystać z ich oferty turystycznej.
Podsumowanie projektu nastąpiło 20 lutego br. poprzez konferencję zorganizowaną w... a jakże! dawnej powozowni pałacu Brunów pod Lwówkiem Śl. W pierwszej części wszyscy wysłuchali sprawozdania z realizacji projektu.
W drugiej części spotkania wystąpili Dariusz Michalski i Leopold Wołoszyn. Obaj Panowie są doświadczonymi jeźdźcami, którzy przemierzyli szlaki konne na terenie Polski, Niemiec i Francji. Dzięki ich prezentacji uczestnicy konferencji dowiedzieli się w jaki sposób zachodnia Europa wykorzystuje turystykę jeździecką do promocji regionów, na których są dostępne szlaki konne.
Po tych wystąpieniach, w dyskusji jedni wyrażali swoją ogromną satysfakcję, że oznaczono tak wiele kilometrów atrakcyjnych szlaków. Drudzy przestrzegali by nie doszło do sytuacji, kiedy wędrówki konne będzie można prowadzić tylko wyznaczonymi szlakami. Tymczasem koń to synonim swobody i wolnego wyboru. W takim duchu wspominali koniarze wędrujący wierzchem w rumuńskich Karpatach. Wytykali z lekceważeniem, że w Polsce nie można jechać koniem gdzie oczy poniosą, bo "jakiś niby park narodowy jest po drodze...". Dawali przykład Francji, gdzie również można jeździć konno od zamku do zamku. Podniosły się także głosy, że muszą nastąpić uregulowania prawne pozwalające na przekraczanie dróg publicznych, w tym dróg szybkiego ruchu.
- Dziś szalki są doprowadzone do drogi i od drogi - skarżyli się amatorzy konnej wędrówki. - Bo są problemy z przejazdem przez autostradę, np. w okolicach Zgorzelca. Po lasach też chcielibyśmy jeździć swobodnie, bo przecież tam nie ma zagrożenia kolizji z samochodami - dodawali rozżaleni.
Byli jednak i tacy, którzy tonowali te roszczenia.
- Fakt, że powstały szlaki jest budujący - mówili. - To bowiem oznacza, iż każdy turysta, który niekoniecznie świetnie zna teren, może wziąć mapy i bezpiecznie wędrować. A organizatorzy wędrówek w formie obozów nie muszą się trzymać kurczowo szlaków. Powinni jednak myśleć o bezpieczeństwie.
Swobodnie poruszać się na obszarze leśnym, gdzie trwa praca, są wyręby, itp. nie może nikt. Przekraczanie dróg szybkiego ruchu gdzie popadnie, także nie należy do rozsądnych postulatów.
- Leśnicy będą pomagać i chcą pomagać - padła obietnica ze strony przedstawicieli nadleśnictw i dyrekcji lasów państwowych. - Jeźdźcy powinni podporządkować się przepisom.
Jest więc miejsce na dobry, wartościowy dla wszystkich kompromis, a wytyczenie 500 km szlaków stanowi najlepszy tego dowód. Burmistrz Wlenia, B. Mościcki odniósł się do niektórych wypowiedzi wprost. Stwierdził, że nie ma żadnych przeszkód, by wędrówki konne odbywały się drogami gminnymi, czy śródpolnymi. Jakiekolwiek obawy w tym względzie są niezasadne. Jednak do fundamentalnych obowiązków organizatorów takich inicjatyw należy myślenie o bezpieczeństwie. Dopiero potem o atrakcjach.
- Oczywiście, że musimy wciąż zdobywać nowe doświadczenia, już praktyczne - konkludowała Bożena Mulik, prezeska LGD Partnerstwo Izerskie. - Ta praca jest ważnym, ale pierwszym etapem. Tym ważniejsza, że niewiele jest inicjatyw, które integrują pracę kilku LGD. Myśmy dowiedli, że to jest możliwe i możemy czerpać z tego sporo satysfakcji.
Sławomir Trojanowski, Jerzy Ślusarczyk, Leszek Banach i Tadeusz Łozowski otrzymali za współudział w tworzeniu szlaków symboliczne upominki.
Przedstawiciele urzędów marszałkowskich: dolnośląskiego - Jacek Kaszuba i lubuskiego - Józef Giemza przyznali, iż są zbudowani efektami pracy Partnerstw i uporządkowaniem znacznego zakresu oferty turystycznej. W dodatku takiej, która jeszcze nieśmiało, ale stale wciąga wielu zainteresowanych niekonwencjonalnym spędzeniem wolnego czasu. Zadeklarowali też, że po pomyślnym zakończeniu I etapu łatwiej będzie aplikować o środki, bo widać, że są one dobrze wykorzystywane.
Dzięki temu, że uczestnicy spotkania aktywnie włączyli się do dyskusji, pojawiło się wiele nowych pomysłów. Planujemy je zrealizować w nowym okresie programowania unijnego w latach 2015-2020.
Tagi: · szlaki konne · turystyka konna
Linki: · SZKOTem w świat · W góry na koniu · Piękne Ślązaki i zwinne pieski · www.szlaki-konne.eu · www.lgdpartnerstwoizerskie.pl
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl