Napisany: 2015-04-08
Podzielona granicą, zasypana, opuszczona, przetrwała w Czechach
Widok na Višňovą, a w tle Góry Izerskie (fot. Thalion77, źródło Wikimedia)
Višňová jest wsią leżącą na pograniczu Górnych Łużyc i Czech, przy granicy Rzeczpospolitej Polskiej i Republiki Czeskiej. Miejscowość i gmina, której jest ośrodkiem leżą w krainie geograficznej Frýdlantská pahorkatina, czyli w czeskiej części Pogórza Izerskiego. Ten obszar, otoczony granicą z Polską zwany jest także Frýdlantský výběžek - od kształtu przypominającego cypel.
Wieś rozkłada się na średniej wysokości 228 metrów n.p.m., w dolinie rzeki Smědy (Witka na Górnych Łużycach). Niezbyt długa rzeka (51,9 km) spływa z Gór Izerskich i jest prawym dopływem Nysy Łużyckiej. Okresowo występuje z brzegów, wyrządzając znaczne szkody. Jak choćby w 2010 r., kiedy wszystkie leżące nad jej brzegami miejscowości w gminie Višňová znacznie ucierpiały. Innym większym ciekiem płynącym przez obszar gminy jest Pertoltický potok, na którym spiętrzony jest Dubový Staw (Dubak) o powierzchni aż 12 ha. Nieco wątlejszym jest Višňovský potok (pol. Okleśna, niem Weigsdorfer Bach), stanowiący przez część swego przebiegu granicę państwową. Wpada do Smědy we wschodniej części Višňovej.
Nad miejscowością wznosi się wzgórze Pohanské kameny (297 m n.p.m.). Na jego południowym skłonie znajduje się grupa skalna granitów rumburskich, ze skalnymi misami.
Historia Višňovej nieodłącznie wiąże się z zachodnią częścią wsi - polskimi Wigancicami Żytawskimi, dziś praktycznie nieistniejącymi. Czeska miejscowość jest północno-wschodnim krańcem tej długiej na kilka kilometrów, ludnej i bogatej wsi, którą granica państwowa podzieliła w 1635 r., po odebraniu Koronie Czeskiej Górnych Łużyc przez Saksonię.
Po raz pierwszy miejscowość pojawia się w dokumentach w 1334 roku, wraz z osobą Petrusa de Wicgnandisdorfa. W kolejnych wiekach zapisywano różne wersje nazwy wsi: Weigersdorff, Waigisdorff, Weissdorf oraz Weigsdorff - ta dotrwała do połowy XX w. Przez pierwsze lata po II w.ś. polska część nazywana była także Podgórze i Sławniki. Potem ustalono jej nazwę na Wigancice Żytawskie. Przymiotnik miał zapewne odróżniać ją od Wigańcic na Dolnym Śląsku, w gminie Ziębice.
Część Dolnej wsi od 1848 r. nosiła nazwę Böhmisch Weigsdorf; zmieniona po wysiedleniu Niemców Sudeckich w 1948 r. na oficjalną Višňovą, używana jest do dziś.
Skomplikowane stosunki własnościowe wokół Weigsdorf przed uregulowaniem granicy w 1848 r. (Źródło: Meilenblätter von Sachsen, Freiberger Exemplar, 1:12 000, Handzeichnung, bis 1876; Deutsche Fotothek)
Wielka wieś łańcuchowa, zasiedlona wzdłuż potoku dawniej dzieliła się na trzy części: Górną - należącą do stanowego Państwa Zawidowskiego, Średnią - należącą do Żytawy i Dolną - należącą do Państwa Frýdlantskiego.
Po 1635 r. dało to podstawę do rozdzielnia miejscowości między Królestwo Czech i Elektoratu Saksonii. Leżące w części Dolnej na prawym, południowym brzegu potoku domy, skupione wokół majątku Fryderyka von Kalckreuth, pozostały przy Koronie Czeskiej. Choć właściciel jako protestant musiał ją odsprzedać katolikowi - Bernardowi von Döbernowi.
Górna i Średnia wieś w całości przypadły Saksonii. Był to jednak podział bardzo umowny, bowiem długie niwy należące do obu państw wżynały się w terytorium sąsiada. Skomplikowane kwestie własnościowe były uciążliwe, a mimo to dopiero w 1848 roku uzgodniono wymianę gruntów i wytyczono ostatecznie granicę. Wówczas już pomiędzy Królestwem Saksonii a Cesarstwem Austriackim. Część Górną i Średnią połączono w jedną gminę, zaś z niemal całej Dolnej wsi powstała czeska Böhmisch Weigsdorf. Dziś właśnie ta część jest spadkobierczynią całej dawnej Weigsdorf.
W czeskiej części, a więc dzisiejszej Višňovej, na której się skupiam, jako że dzieje całej Weigsdorf / Wigancic zasługują na znacznie szersze potraktowanie, był młyn wiatrowy. Usytuowany był opodal grupy skalnej na wspomnianym wzgórzu Pohanské kameny (niem. Windmühl-Berg). Poza nim aż do pocz. XIX w. nie działały tutaj żadne poważniejsze warsztaty czy manufaktury - inaczej we wsi Górnej i Średniej, w której pracowały kuźnia, wiatrak i młyny wodne.
Po wojnie trzydziestoletniej w gminie rozwinęła się uprawa lnu. Powstała tłocznia oleju lnianego, lecz przede wszystkim rozwijało się tkactwo lniane. Z końcem XVIII stulecia także bawełniane. W drugiej połowie XIX wieku tkactwo chałupnicze zostało wyparte przez nowoczesny przemysł tekstylny. Praca w fabrykach stała się głównym źródłem dochodu mieszkańców całych Wigancic. Wyłącznie z rolnictwa utrzymywało się od tej pory niewielu. Skutkiem postępującej industrializacji były nowoczesne inwestycje komunikacyjne - szosy: z Ostritz nad Nysą, wybudowana w 1852 roku, a po stronie czeskiej - do Frýdlantu (1872). Staraniem przedsiębiorców, którym doskwierał brak dobrej komunikacji, przez Böhmisch Weigsdorf poprowadzono kolej żelazną na trasie Liberec → Frýdlant → Zawidów. Uruchomiona w 1875 r. niestety nie poprawiła zbytnio gospodarczej sytuacji górnołużyckiej części wsi. Korzystanie z niej utrudniała dzieląca wieś granica i cła. Plany połączenia kolejowego z Reichenau (pol. Bogatynia) i Hirschfelde nie zostały zrealizowane.
W 1890 roku powstała we wsi fabryka włókien kokosowych O. Henstenberga, a wkrótce potem w czeskiej części Roberta Neumanna. W latach 1941-1945 pracowało w niej ponad 1000 osób. Zlikwidowano ją w 1946 r. i pracownicy przeszli do fabryki tekstylnej JUTA, usytuowanej w Michalovicach - dawniej oddzielnej wsi.
Po uruchomieniu połączenia kolejowego Böhmisch Weigsdorf zyskała urząd pocztowy i komorę celną. W latach 1910-1928 wybudowano sieć elektryczną. Skromną historią może się pochwalić miejscowa szkoła. Założona jako kościelna prowadziła nauczanie w wiejskich domach. Jednak w 1845 r. oddano do użytku budynek dla nowej, trójklasowej szkoły gminnej. Po 1945 r. gminne dzieci uczyły dwie szkoły: we Višňovéj i Vísce. W latach 70. XX w. została tylko szkoła we Višňovéj, do której uczęszczają dzieci również z okolicznych osiedli.
Jak w całych północnych Czechach i na Śląsku oraz we wschodnich Górnych Łużycach, do wielkich przemian doszło w 1945 r. po wysiedleniu Niemców. Opuszczone wsie zasiedlała ludność z różnych stron Czechosłowacji, między innymi słowaccy Węgrzy i Romowie.
W całym państwie, a więc i we Višňovéj władze socjalistycznej republiki powołały (1949) spółdzielnię rolną (JZD) likwidując indywidualne rolnictwo. Przymusowa kolektywizacja w CSRS nie została cofnięta jak to uczynił W. Gomułka w Polsce; do dziś w Rep. Czeskiej praktycznie nie ma drobnych rolników indywidualnych.
Zakłady JUTA - największy pracodawca w okolicy, dziś filia firmy produkującej różnego rodzaju włókniny techniczne (fot. A. Lipin)
W roku 1960 przeprowadzono reformę administracyjną - zlikwidowano okres (odpowiednik polskiego powiatu) frýdlantský, a jego obszar przyłączono do okresu libereckiego. Do gminy Višňova włączono miejscowości Předlánce i Poustka.
Niedostatek mieszkań w gminie próbowano uzupełnić w 1964 r. budową 19 lokali za fabryką JUTA. W 1975 r. ukończono budowę bloków z wielkiej płyty. Kolejnego dużego powiększenia gminy dokonano w roku 1980 - przyłączono gminę Andělka z wsiami: Filipovka, Loučná, Saň i Černousy oraz Boleslav i Ves. Trzy ostatnie miejscowości oddzieliły się od Višňovéj w roku 1990.
Dziś Višňová, położona na uboczu, z dala od większych ośrodków miejskich, jest senną miejscowością. Lokalnymi atrakcjami turystycznymi, o małym znaczeniu kulturowym są Pogańskie Kamienie i domy przysłupowo-szachulcowe, których jednak nie pozostało zbyt wiele. Znacznie więcej było ich w liczniejszej i rozleglejszej, górnołużyckiej części wsi - zlikwidowanej na przestrzeni lat 70-90 XX w., wskutek ekspansji zewnętrznego zwałowiska nadkładu górniczego z Kopalni Węgla Brunatnego Turów w Bogatyni.
Tuż przy granicy z Polską, w południowo-zachodnim krańcu wsi, na niewysokim wzgórzu stoi opuszczony kościół pod wezwaniem Svatého Ducha. Pierwotnie wznosiła się tu kaplica, założona podobno w 1160 r. Na jej miejscu, w roku 1346 zbudowano wczesnogotycki kościół. Doznał poważnych szkód w trakcie wojen husyckich, dlatego w latach 90. wieku XV został odnowiony, a od XVI wieku służył wiernym obrządku protestanckiego. Wskutek tego, że po wojnie trzydziestoletniej niektórzy mieszkańcy powtórnie przyjęli katolicyzm, a górnołużycka część wsi pozostała protestancka, rozgorzał spór o kościół. Tlił się jeszcze w XVIII wieku. Ostatecznie w wyniku uregulowania granic w 1848 r. świątynia pozostała w górnołużyckiej, saskiej części Weigsdorf.
W tym czasie przeszła barokową przebudowę, a dalszych remontów i zmian dokonano na początku wieku XX.
Największą szkodę kościołowi Św. Ducha przyniosły wydarzenia po drugiej wojnie światowej. Po ustanowieniu granicy czesko-polskiej, zgodnej z przebiegiem granicy niemiecko-czechosłowackiej sprzed 1938 r., kościół przypadł Polsce.
Co ciekawe jednak - nigdy nie został przez Polaków zagospodarowany. Jak wynika z informacji przekazanych mi przez pana Zbyszka Szatkowskiego - dawnego mieszkańca Wigancic Żytawskich, dziś Bogatyni - nigdy w kościele nie odbyła się żadna polska msza.
Uporządkowany cmentarz wokół kościoła w Višňovej - lapidarium nagrobków dawnych Górnołużyczan (fot. A. Lipin)
Już w rok-dwa po przybyciu do Wigancic Żyt. polskich osadników, pracownicy miejscowych zakładów tekstylnych, pod kierownictwem proboszcza z pobliskiego Zatonia, wywieźli wigancicki dzwon kościelny właśnie do tej sąsiedniej wsi. Lokalną zagadką pozostaje dlaczego Polacy nie użytkowali kościoła? Czy ze względu na granicę państwową i niedopuszczanie mieszkańców do niej przez pograniczników? Przebiegała ona wszak wzdłuż kościelnego muru.
Kościół zarastał zielenią i niszczał. Dopiero po ok. dwóch dekadach od zakończenia wojny, został przekazany państwu czeskiemu, a przebieg granicy zmieniono. Odbyło się to w 1958 r., w trakcie "regulacji granic", której największym skutkiem było oddanie Czechom Tkaczy (dziś Mýtin) w Górach Izerskich.
Trwający kilka lat niepewny stan właścicielski, opuszczenie obu części wsi przez niemieckich mieszkańców i wrogi kościołom różnych wyznań system komunistyczny w obu państwach, doprowadził do zrujnowania obiektu. Jego wyposażenie rozgrabiono, zaś wnętrze służyło jako magazyn. Dziś użytkowana jest tylko kaplica znajdująca się obok świątyni, jako skromniutkie "muzeum" wsi.
Najokazalszy grobowiec na cmentarzu w Višňovej, upamiętniający - Johanna Gotfryda Schrödera (fot. A. Lipin)
Pod koniec I dekady XXI wieku uporządkowano przykościelny cmentarz. Pośród wielu nagrobków dawnych mieszkańców wielkiej wsi, znajduje się bardzo ciekawy grobowiec. Marian Iwanek w swej monografii "Bogatynia i okolice" (E. Orłowska, M. Iwanek, Bogatynia i okolice. Zarys dziejów, Oficyna Wydawnicza AFT, Jelenia Góra 1994) przedstawia osobę, która spoczywa w mogile, następująco:
W środowiskach chłopskich Bogatyni i okolicznych wsi w ostatnich dziesięcioleciach XVIII wieku pewną popularnością cieszył się "wesoły marynarz", Johann Gotfryd Schröder (1754-1795), pochodzący z przysiółka wigancickiego. Jako 20-letni mężczyzna przewędrował Prusy, Polskę i Holandię. W Holandii zaciągnął się na służbę do Kompanii Wschodnioindyjskiej i przez 10 lat był marynarzem okrętowym. Pływał od Gwinei w Afryce poprzez Kapsztad, Mozambik, Madagaskar, Cejlon po Madras, Bengalio, Sumatrę i Borneo. W 1784 roku powrócił w rodzinne strony, zakupił młyn w Jasnej Górze, zawarł związek małżeński, ale zmarł bezdzietnie.
Grobowiec, usytuowany przy północnym murze okalającym kościół i cmentarz, odświeżono. Tablicę z wygrawerowanym w piaskowcu długim epitafium, wieńczy duży medalion z reliefem żaglowca, a u podstawy, w skrzyżowane kotwicę z wiosłem, wpisana jest busola.
Rzadki to przypadek marynarskich atrybutów na cmentarzach Górnych Łużyc - dalekich przecież od królestwa Posejdona.
Piękny medalion wyrzeźbiony w piaskowcu, symbolizujący marynarską przeszłość pochowanego tu Wesołego Marynarza (fot. A. Lipin)
Uwagę przykuwa także inny nagrobek. Zdobiąca go płaskorzeźba przedstawia: kielich, pióro i książkę. Niestety brakuje inskrypcji, z której moglibyśmy się dowiedzieć, czyje szczątki pod tymi insygniami spoczywają. Czy był to kapłan, czy też poeta?
Wigancice Żytawskie, wieś-ofiara wielkiego przemysłu wydobywczego, choć okaleczona, wciąż żyje. W trzech postaciach: sentymentalnej - jako Weigsdorf, wspominana przez niemieckich Górnołużyczan, uwieczniona na wielu pocztówkach; realnej - jako czeska Višňová zamieszkała przez tysiąc Czechów; symbolicznej - jako doroczne zjazdy mieszkańców, odbywające się w gościnnych progach Zagrody Kołodzieja - wigancickim domu uratowanym od zagłady poprzez translokację do Zgorzelca.
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl