ciasteczkaWażne: Pozostawiamy ciasteczka. Przeglądając nasz serwis AKCEPTUJESZ naszą politykę prywatnościOK, schowaj.

 

Magazyn Kulturalno-Krajoznawczy GÓRY IZERSKIE

GÓRY IZERSKIE na wyciągnięcie ręki
 

• start  » Legendy  » Legenda o grubym kogucie co odkrył libverdskie źródło

Napisany: 2009-11-02

Legenda o grubym kogucie co odkrył libverdskie źródło

Przyjedźcie do Libverdy i popatrzcie na daszek altany, niczym w lecie zielone liście korony drzewa okrywającej Źródło Edwarda

Libwerda-Zdrój - plac zdrojowy ze studzienkami zdrojów (źródło: laznelibverda.cz)

Zobaczycie tam dumnie stojącego koguta, jak ów daszek - zupełnie zielonego. Kto to widział by kogut był zielony?! W złotych czasach bywał wymalowany wiernymi barwami tak, że widać go było wyraźnie latem i zimą, ale to nie jest zwykły kurek na dachu, który ma zdobić szczyt ratuszowej wieży - nie musi być pstrokaty! Libverdski kur to pomniczek dla uczczenia koguta, który odkrył zdrowodajną szczawę.

Zresztą posłuchajcie opowieści od początku...

Dawno, dawno temu w okolicy, poza lasami, płynącymi nad nimi obłokami i pluszczącymi pomiędzy skałami potokami, jak Libverdski lub groźny Sztolpich, królowała tylko Natura. W głębokiej dolinie, wzdłuż potoku rozciągało się szerokim pasem niedostępne mokradło.
Między tymi dzikimi ostępami, leśną gęstwiną biegła stara pograniczna ścieżka, którą chodzili wyłącznie znający dobrze te tereny gajowi. Jednak nawet oni czuli respekt przed bażynową doliną.

Pewien gajowy, który nie lubił patrolować strażniczych szlaków lecz wolał pilnować leśnej granicy z gospody i wygodnego łoża, postanowił się tutaj osiedlić. Ów leśnik, jak się nazywał nikt już nie pamięta, założył sobie nad Libverdskim Potokiem małe gospodarstwo. Miał więc ten pierwszy osadnik chałupę, przy niej trochę pola, małą łąkę, a w obejściu hodował świnkę, której się dobrze powodziło i stadko kur, dowodzone przez koguta.

Któregoś dnia król kurnika zaczął niezmiernie tyć. Jakby go ktoś zaczarował, bowiem Pierwszy Osadnik nie karmił go bardziej niż dawniej.
Wielce to zaintrygowało gospodarza, więc on, żona i dzieci, zaczęli się kogutowi uważnie przyglądać. Z czasem odkryli, że kogut nie pije jak wszystkie kury ze strumyka. Śledzili więc łasucha gdzie chodził pić wodę, aż przyszli za nim w miejsce opodal pogranicznej ścieżki, w zabagnionej gęstwinie zarośli, gdzie tryskało źródełko. Miejsce było nazbyt niebezpieczne by stanął tam człowiek, bowiem chlupiąca ziemia uginała się pod nogami. Kogut lżejszy od człowieka i, choć był coraz grubszy, nie tonął w mokradle.
Pokręcił leśnik głową. Co to może być w tej wodzie, że kogut po jej piciu tak mocno i szybko tyje? Lecz to nie koniec historii...

Kogut starzał się i ciągle rósł pełen życia, ale przecież był tylko kogutem. Do stu lat nie dożył. Pewnego dnia położył szyję na pieńku. Kiedy go gajowy rozebrał - zdębiał. Otyłość koguta nie wynikała z dużej ilości tłuszczu, jak sądził, lecz z tego, że wszystkie wnętrzności były ogromne. Urosły od picia wody. Kogut był zdrowy i ciągle rósł.
Zdobył się gajowy na odwagę i ostrożnie poszedł zbadać owe miejsce na mokradle. Na powierzchni źródełka, z którego popijał kogut pękały wielkie bąble lecz woda była czysta i smaczna. Otoczył więc leśnik zdrój studzienką, i z czasem wszyscy gajowi przychodzili pić z niej wodę, a miejsce to nazwali Libwerdą czyli "przyjemną wysepką pośród bagien".

na podst czeskiego oryginału - Arkadiusz Lipin

Tagi: · legendy · uzdrowisko · atrakcje turystyczne

Linki: · Lázně Libverda (Bad Liebwerda) · Obří sud (Wielka Beczka)

© Góry Izerskie 2006-2023

http://www.goryizerskie.pl

kontakt redakcja facebook prywatność spis treści archiwum partnerzy też warto

 

 

 

Polecane: safari Kenia wyposażenie magazynów montaż haków holowniczych sprzątanie Wrocław