Napisany: 2017-02-17
Zwiedzanie nocą zabytków Lubomierza pomaga
Lubomierz od dwudziestu lat znany jest z Ogólnopolskiego Festiwalu Filmów Komediowych. Dzięki nakręconemu pół wieku temu przez Sylwestra Chęcińskiego tryptyku komediowemu o Kargulu i Pawlaku (Sami swoi, Niema mocnych, Kochaj albo rzuć) miasto zyskało przydomek komediowej stolicy Polski. Lubomierz jednak to nie tylko komedie, a przede wszystkim wieki historii. W dawnych czasach, gdy miasto było własnością miejscowego klasztoru, dzięki sprawnemu zarządzaniu posiadanym majątkiem, benedyktynki sprawiły, że Liebenthal (obowiązująca przez wieki nazwa niemiecka) stał się prężnym ośrodkiem miejskim, przynoszącym znaczne dochody. Były tak duże, że wielu chciało położyć na nich swą łapę. Ostatecznie udało się to w czasach pruskich, podczas kasaty dóbr klasztornych w 1810 r.
Jak to w życiu bywa, utrata majątku klasztornego nie oznaczała utraty gromadzonych przez wieki dóbr. Ostatnia przeorysza dobrze ukryła klasztorne skarby, a ich wartość rosła wraz z kolejnymi próbami ich przejęcia. Czekają na lepsze czasy. Dzisiaj nadal krąży wiele opowieści o miejscu depozytu. Co jakiś czas jakaś część ukrytego majątku wychodzi na światło dzienne. Nawet współcześnie.
Niewątpliwym skarbem są odkryte niedawno w Lubomierzu relikwie I. stopnia świętych i błogosławionych. Jak się okazało tworzą największy zbiór w Polsce – jest ich około 300. Najcenniejszym z odnalezionych eksponatów jest relikwiarz, z umieszczonym spisem znajdujących się w nim 62 relikwii. Aby uzmysłowić rangę znaleziska wystarczy wspomnieć, że znajdują się w nim relikwie apostołów: Piotra, Filipa, Jakuba, Bartłomieja, Tadeusza, Mateusza i Macieja. Są też relikwie Marii Magdaleny i patrona miejscowej parafii, św. Maternusa, a także św. Franciszka z Asyżu, św. Ojca Pio oraz św. Barbary.
Na przestrzeni ostatnich lat w kościele Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny i św. Maternusa odnaleziono także wiele starych ornatów. Zostały opisane i wyeksponowane. Najstarsze pochodzą z 1550 roku, a jest ich pół setki.
Niezwykłą kolekcję uzupełniają zabytkowe kapy, welony, stuły, manipularze oraz sztandary. Poza nimi znajduje się w Lubomierzu bogaty zbiór habitów, które ukazują jak na przestrzeni wieków zmieniały się zakonne stroje.
Okazją do posłuchania o bogatych zbiorach klasztornych i ich ujrzenia było nocne zwiedzanie Lubomierza, zorganizowane w geście pomocy. Zbiórka pieniężna podczas zwiedzania zorganizowana została dla chorej na raka mieszkanki Lwówka Śląskiego. Ponieważ sama nie jest w stanie zebrać potrzebnej na leczenie kwoty, strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej KRSG w Lubomierzu, zorganizowali w lutym 2017 roku Charytatywne Nocne Zwiedzanie kościoła i klasztoru.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy około godziny dwudziestej – na twarzach czuliśmy już mróz. Na początku wysłuchaliśmy krótkiej historii budowy pięknego kościoła w Lubomierzu. Nim zdążyliśmy na dobre zmarznąć – weszliśmy do świątyni. We wnętrzu dowiedzieliśmy wielu ciekawostek. Niektóre znane są wśród turystów od lat – choćby informacja o dziurze w suficie przebitym przez pocisk. Inne są ledwie co odkryte, np. ustalenie wejść do podziemi.
Jako, że w kościele panował półmrok, atmosfera wprawiła nas w osobliwy nastrój – trochę powiało grozą. Prędko jednak górę wzięło zimno, więc ruszyliśmy między kolumnami, do pomieszczenia za ołtarzem. Właśnie w kaplicy św. Jana Nepomucena wystawiono wspomniane relikwie świętych, odnalezione w zeszłym roku.
Kolejne pomieszczenie służyło do uszykowania się kapłanów przed mszą. W drewnie pozostało wiele wyrytych pamiątkowych napisów. To znudzeni ministranci uwieczniali swoją obecność. Obchodząc wirydarz zatrzymaliśmy się w jednej z sal by zerknąć na wystawę Malarstwa Sakralizujacego Aleksandra Rafała Hołoga. Tryptyk Janicki, Tryptyk Archanioła Michała, Golgota i wiele innych, skryte w mrugającym świetle świec spotęgowały wrażenie niesamowitości. Za chwilę stała się jeszcze bardziej mroczna. Na końcu korytarza za tarczą zegara, dawniej znajdującego się na kościelnej wieży, zobaczyliśmy na katafalku... starą trumnę (!). Przyniesioną ze strychu... Była wypożyczana na czas mszy pogrzebowej. Dawniej wielu umarłych nie stać było na luksus trumny. Zwłoki po obrządku były chowane w płótnie, a trumna wracała na strych.
Kiedy już się przyzwyczailiśmy do mrocznych zakamarków, do ciemności, do zimna – ruszyliśmy kręconymi schodami w ciasnej klatce schodowej na pięterko. W pomieszczeniu ukrytym przed modlącymi się w nawie głównej modliły się zakonnice. Zgodnie z regułą zgromadzenia nie miały prawa kontaktu z ludnością świecką. Po bokach ołtarza znajdują się w kościele kolejne podobne pomieszczenia. Jedno gromadzi wspomniane sztandary, stuły itp., a w drugim umieszczono ładny piec kaflowy zapewniający nieco komfortu. Obok niego odkryto przejście do kolejnych mrocznych miejsc. Dotarliśmy nim do pomieszczeń prezentujących wystawę habitów. Choć nie tylko...
W drodze powrotnej przechodzimy krużgankami, po których kiedyś chodziły siostry zakonne. Nocne zwiedzanie lubomierskich zabytków sakralnych dobiegło końca. Wywarło zupełnie inne wrażenia niż podczas oglądania za dnia. Ponadto dojmujące zimno skłaniało do refleksji, jak wytrzymywały zimy mniszki? Dobrze, że przed kościołem strażacy rozpalili grilla, a zwiedzającym wręczali kubki z gorącą herbatą. Ze smaczną grillowaną kiełbaską powróciło wewnętrzne ciepło.
Warto było przyjechać do Lubomierza na nietuzinkowe zwiedzanie nocą. Poznaliśmy wiele miejscowych tajemnic, zasmakowaliśmy zakonnej codzienności, a przede wszystkim przyczyniliśmy się do ratunku potrzebującej w chorobie.
Tagi: · zabytek
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl