O wołyńskiej rzezi w Krzesimirem Dębskim w Salonie MDK

Krzesimir Dębski, Nic nie jest w porządku. Wołyń – moja rodzinna historia

Tematyka specjalnego spotkania w Salonie MDK, będzie tyleż bolesna, co delikatna. W sobotę, 1 kwietnia o godz. 14, zapraszamy na dyskusja potoczy się o rzezi wołyńskiej, o krwawej niedzieli i o tym wszystkim, co stanowi najczarniejsze karty polsko-ukraińskiej historii.

Gościem salonu będzie znakomity polski kompozytor Krzesimir Dębski. Całe życie przepędził w cieniu wołyńskiej tragedii. Rodzice cudem uratowali się z pogromu we wsi Kisielin i okolicach. Z rąk UPA zginęło tam kilkudziesięciu Polaków.

Relacje świadków tej rzezi, w tym rodziców Krzesimira Dębskiego, są wstrząsającym świadectwem ludobójstwa. Artysta zebrał je i spisał w swojej książce pt. Nic nie jest w porządku. Wołyń – moja rodzinna historia, w której napisał: "Był 11 lipca 1943 roku, Krwawa Niedziela na Wołyniu. W tym dni nacjonaliści z Ukraińskiej Powstańczej Armii wtargnęli do domów i kościołów w wołyńskich miastach i wsiach, by pozabijać Polaków zebranych na sumach. Napadli też na kościół w Kisielinie, gdzie na mszę poszli moi rodzice. Ta niedziela była dniem rozpoczynającym masakrę. Wcześniej zdarzały się mordy, ale od tej niedzieli zaczęła się rzeź. Urodziłem się dziesięć lat później, jednak kolejne godziny 11 lipca 1943 r. znam z relacji rodziców, jakbym sam je przeżył. Mama z ojcem uciekli z pogromu, Ukraińcy jednak porwali i zabili mojego dziadka i babcię. Po latach poszukiwań spotkałem ich mordercę..."

To nie będzie łatwa rozmowa, niekoniecznie też przyjemna… Z całą jednak pewnością będzie rozmową ważną, którą warto przeprowadzić.
Zapraszamy do Salonu MDK w Zgorzelcu na spotkanie z Krzesimirem Dębskim 1 kwietnia br., na godz. 14. Wstęp wolny.