Napisany: 2017-05-17
Tłoku na niej nie ma, choć góra jest warta odwiedzin, jak mało która
Na Tłoczynę w Grzbiecie Kamienickim Gór Izerskich warto się wybrać z kilku powodów. Na jej zboczach i w jej pobliżu znajdują się ciekawostki krajoznawcze, np. Wolframowe Źródło zwane też Źródłem Św. Wolfganga, a opodal niego, niezwykle dziki Ciemny Wądół. Poszukiwanie w nim ruin Pogańskiej Kaplicy może dostarczyć wielu niezapomnianych wrażeń. Kapliczka nie była zbyt wiekowa — pochodziła z XIX w., ale rzekomo stanęła na miejscu XII-wiecznej drewnianej, wystawionej dla odpędzenia złych demonów. Podobno na miejscu kultu przedchrześcijańskiego. Zarówno Pogańska Kaplica jak i Wolframowe Źródło pojawiają się w licznych przekazach dawnych niemieckich mieszkańców Isergebirge.
W Ciemnym Wądole wrzynającym się w stoki Tłoczyny można też napotkać pień Starej Jodły. Jego odszukanie w pobliżu rozstaju dróg nie jest łatwe, ale opłaca się potrudzić. Drzewo było naprawdę ogromne — miało ok. 40 m wysokości i blisko 4 m obwodu. Jeden z najwspanialszych okazów swego gatunku na Dolnym Śląsku. Dziś zostało po nim jedynie niknące próchno.
Jednakże Tłoczynę wypada odwiedzić przede wszystkim z innego powodu. Na szczycie góry znajduje się bowiem piękne gołoborze. Pokrywające niemal sam wierzchołek, otacza go od strony wschodniej i południowo-wschodniej. Rumowisko skalne jest szerokie na ok. 250 m, ale niezbyt wysokie: 15-20 m. Zbudowane z granitognejsów pokrytych pięknymi okazami porostów, prezentujących całą swą skalę. Otoczenie gołoborza także jest interesujące — poniżej znajduje się zarastająca polana z ciekawą szatą roślinną. Największą jednak atrakcją samego gołoborza jest bez wątpienia widok roztaczający się z jego górnych partii. Naprawdę wspaniały! Dlatego na Tłoczynę należy się wybrać w pogodny dzień i najlepiej z lornetką.
Przy dobrej widoczności widać stąd ogromną połać Pogórza Izerskiego, okolice Bolesławca, Góry Kaczawskie i Rudawy Janowickie. Oprócz tego krajobrazowymi dominantami są Grodziec i Ostrzyca Proboszczowicka. Widoczny jest nawet Wilkołak (363 m n.p.m.), na którym znajduje się rezerwat WILCZA GÓRA.
Najwspanialej z gołoborza prezentują się Karkonosze i Góry Izerskie z grzbietami Wysokim i Kamienickim na pierwszym planie. Ciekawie, bo z góry, widać stąd kopalnię bazaltu na Urwistej koło Proszowej.
Niestety na wierzchołek góry nie prowadzi żaden szlak turystyczny. Najbliższy, znakowany kolorem żółtym, wiedzie przez Ciemny Wądół, skrzyżowanie Pod Jodłą i dalej przez Kowalówkę na Rozdroże Izerskie.
Aby dojść do gołoborza na Tłoczynie należy zejść z żółtego szlaku na skrzyżowaniu Pod Jodłą i pójść wyraźną drogą w kierunku wschodnim, obok Wolframowego Źródła. Po ok. 10 minutach wyłania się polana. Niegdyś znana z tego, że stała na jej skraju tzw. Bycza Chata. Na polanie należy skręcić w lewo, we wąską ścieżkę, wiodącą niemal wprost na wierzchołek. Można się na nim nieco pokręcić, albowiem widokowa jest nie tylko wschodnia strona góry, ta z gołoborzem, lecz i zachodnia.
Druga wygodna ścieżka wiedzie z Proszowej, gdzie można zostawić samochód, np. koło kościoła. Dalej już pieszo, leśnym duktem pod górę dochodzimy do skrzyżowania, na którym skręcić trzeba w lewo. Po ok. 10 minutach marszu — w prawo i po kilku minutach wychodzimy na piękną, śródleśną polanę. Stąd jeszcze tylko kilka minut pod górę i jesteśmy na gołoborzu. Niewątpliwie najdalej na zachód wysuniętym w Polsce.
PAWEŁ ŁUPICKI urodził się w Rzeszowie, lecz ćwierć wieku temu związał się ze Śląskiem. Na swoje miejsce wybrał Góry Izerskie i zamieszkał w okolicach Świeradowa-Zdroju. Filolog germański (absolwent Uniwersytetu Opolskiego) jest przewodnikiem górskim i pilotem wycieczek, nauczycielem oraz tłumaczem przysięgłym języka niemieckiego.
Najchętniej oprowadza turystów po Sudetach, Śląsku, Wrocławiu, Niemczech, Austrii, Szwajcarii i Czechach.
Zorganizował dziesiątki wypraw w góry Europy i Azji oraz wycieczek krajowych i zagranicznych dla dzieci, młodzieży i dorosłych.
Publikuje o krajoznawstwie Sudetów. Jest autorem przewodnika turystycznego po Gminie Mirsk.
Jerzy K. Bieńkowski w Pięknych i dziwnych nazwach Gór Izerskich krytykując niektóre propozycje Podkomisji Sudeckiej Komisji Ustalania Nazw Miejscowych, która w maju 1949 r. wśród 46 pierwszych polskich nazw terenowych ustalonych w Górach Izerskich wymieniła niemiecką nazwę Scheiben-Berg na Tłoczynę, lansuje jego zdaniem właściwszą — GLEŃ.
To zapomniane już słowo, oznacza dużą kromkę, glon, kawał, pajdę. Propozycja Bieńkowskiego wydaje się być najtrafniejszą, bowiem najbardziej prawdopodobną etymologią oronimu Scheiben- jest skojarzenie z kształtem góry. Tłoczyna jest mocno spłaszczona w partii wierzchołkowej. Co prawda nie wyróżnia jej to z wielu innych izerskich gór, a wręcz całego pasma. Niemniej przy tej niewybitności kopuła góry ma także niemal regularny kształt owalu. Być może to skojarzyło się miejscowym góralom z płytą, tarczą, plastrem, talarkiem, kromką. A takie właśnie znaczenia (obok najbardziej znanego — szyba) ma niemieckie słowo Scheibe, nie zaś tłoczyć. Najbliższym fonetycznym skojarzeniem z Tłoczyną, dla niektórych znaczeń Scheiben w językach niemieckich, byłoby ewentualnie słowo toczyć, albowiem czasownik Scheiben bywa synonimem słowa kegeln = grać w kręgle (od toczyć właśnie). Oronim brzmieć by musiał wówczas Toczyna, lecz nadal nie miałby żadnego topograficznego, a chyba też historycznego, uzasadnienia.
Tłoczyna jest zatem, nie jedynym niestety, ahistorycznym przykładem zbrzydzenia nazwy po wprowadzeniu polskiej toponimiki na ziemie przejęte od Rzeszy Niemieckiej.
Tagi: · wędrówki · punkt widokowy · atrakcje turystyczne
Linki: · Ciemny Wądół · Kamienica · Rowerowa Kraina - Trasa nr 31: Duża pętla Starej Kamienicy
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl