Napisany: 2020-10-20
Karta 237 z Cronecken der Sassen Corda Bote, wyd. przez Peter Schöffera w Mainz w 1492 r., przedstawiająca bożyszcze stojące na flynßsteÿne (źródło domena publiczna)
Zanim skomentuję wygląd Flinsa, jeszcze powrócę do wspomnianego Welesa (czasem z ruska zwanego Wołosem). Był władcą zaświatów – Nawii, wyrajskiej łąki na którą wyprowadzał dusze zmarłych. Czy aby Flins to nie właśnie Weles po prostu? Znany we wszystkich kręgach kulturowych słowiańskiej Europy, przyjmował wszędzie podobne imiona: Velionis, Velnias, Velns, Vels, Vielona itd. Nawet obalony był podobnie jak Flins – do rzeki (p. Mitologia Słowian Aleksandra Gieysztora). Nad potencjalną tożsamością Flinsa i Welesa łamali sobie głowę liczni badacze, nie ma więc sensu za nimi powtarzać. Warto za to przyjrzeć się uważniej wyglądowi Flinsa. Zadziwiające, że żaden z entuzjastów jego kultu wśród serbskich plemion, nie zająknął się nad tym szczegółowo opisanym wizerunkiem, a zwłaszcza jego atrybutami: gorejącą laską i lwem. Wydają się wielce podejrzane. Prędzej kojarzą się z zupełnie innym kręgiem kulturowym, mocno południowym, śródziemnomorskim. Skąd bowiem leśno-rolniczy lud z dorzeczy Soławy i Muldy zasiedlający Harz, znałby lwa? Owszem, w starożytności te koty żyły na Płw. Iberyjskim, na Bałkanach, w lasach Grecji, przez Persję, aż do Indii. Choć podobno jeszcze w X w.n.e. były spotykane na Kaukazie, to powszechnie lew europejski (Panthera leo europaea) wytrzebiony został na pocz. II w.n.e. Czy Serbowie Połabscy mieli szansę się z lwem spotkać? A jeśli nie, to czy mogli wyobrazić sobie boga z atrybutem zupełnie nieznanym? Co ów lew miał symbolizować? Poza ryczącą pobudką do życia po śmierci? (Czy owo wskrzeszanie nie jest aby za bardzo jak na pogan, chrześcijańskie?). Oczywiście możemy snuć bajania, że pierwotnie nie lew, a jakiś inny leśny kot europejski, może ryś (?), albo żbik (?), zasiadał na Flinsa ramieniu. Jest to wszak ssanie z palca.
U Jerzego Strzelczyka w Mitach, podaniach i wierzeniach dawnych Słowian można wyczytać, iż niemiecki badacz Leonhard Franz uznał opis Flinsa autorstwa Botego w Kronice Sasów za inspirowany ikonografią św. Krzysztofa7. Chrześcijański święty podpierał się kosturem i nosił na ramieniu Dzieciątko Jezus.
Fresk Św. Krzysztofa na południowej ścianie kościoła parafialnego Świętego Marcina w Saint Martin, gmina Techelsberg am Woerther See (źródło: domena publiczna)
Zdaniem Karla Gottloba von Antona, poruszającego zagadnienie Flinsa w dziele Erste Linien eines Versuches über der alten Slawen Ursprung, Sitten, Gebräuche, Meinungen und Kenntnisse, lew na ramieniu to nic innego jak trzymacz heraldyczny, podpora tarczowa8. Stosowane w tym charakterze postacie ludzkie lub zwierzęce umieszczane były po jednej bądź (zazwyczaj) po obu stronach tarczy herbowej. Lwy były niezwykle częstymi trzymaczami, np. w herbach miast, choćby Gdańska. Jeśli w istocie to tylko ozdobnik dodany podczas późnej stylizacji boga Sorabii, to jaką wartość mają opisy funkcji lwa w sprawowaniu przez Flinsa swej boskiej roli?
Nie budzącą na ogół wątpliwości u badaczy jest wiara Milczan w dychotomiczną parę Běłobóha i Čornobóha9. Imię tego drugiego wymienia Helmhold pisząc o wierzeniach Połabian i Obodrytów: „[...] wyznają bowiem, że jak pomyślność od boga dobrego, tak nieszczęście od złego pochodzi, i dla tego też złego boga nazywają w swym języku Diabol albo Czerneboh, to jest czarny bóg.”10 Jako ślady tej samej wiary na Milsku uznaje się nazwy wzgórz zamykających od południa i północy dolinę potoku Cunewalder Wasser, zajętej przez miejscowość Kumwałd (niem. Cunewalde). Čornobóh (niem. Czorneboh, 555,7 m n.p.m.) oraz Běłobóh (niem. Bieleboh, 499 m n.p.m.) widzą się w odległości zaledwie ok. 4,3 km i są jednymi z najwyższych wierzchołków Pogórza Łużyckiego pomiędzy Budziszynem a Lubijem, a więc w mateczniku Milczan. Problem tylko w tym, że do XIX w. Čornobóh nosił miano Prašica / Prašwica (pol. maciora).
O parze białego i czarnego boga także wspomina Naruszewicz kilka stron przed Flinsem. Powołuje kroniki, które zaświadczają, iż wiara w tę parę była powszechna nie tylko na Połabiu, ale też na Śląsku i w Polsce. Wątpi jednak w zdanie Georga Fabriciusa, kiedy w „[...] Orig. Saxon. [Originum illustrissimae stirpis Saxonicae libri septem – przyp. AL] w księdze 1, na karcie 62. mówi: iż Sasi starzy zostając w ciemnościach błędów pogańskich czcili Flinsa, Sybę boginią, Czarnego zaś boga dla tego, aby im nie szkodził; [...]”11, i jest przekonany, że autorowi chodziło o sąsiadujących z Sasami Słowian. A jeśli Fabricius miał rację? I to Sasi właśnie ubóstwiali tę trójcę?
Niewykluczone, iż wiara w Czarnego i Białego boga na Milsku była żywa. Podobnie jak we wszelkie inne bożyszcza, bóstwa, bożki, demony i stwory leśno-bagienne, znane z Zachodniej Słowiańszczyzny. Czy w tym panteonie było też miejsce dla Flinsa?
Czorneboh (hsb. Čornobóh) i Bieleboh (hsb. Bĕłobóh) – dwie rzekomo święte góry symbolizujące parę dobrego i złego boga (fot. A. Lipin)
Przy wszystkich powyższych zastrzeżeniach nie da się wszak wykluczyć, iż daleko wysunięci na zachód Słowianie rzeczywiście bóstwo podobne czcili. Być może poniektóre szczepy, pod naporem Sasów umykały na wschód, aż dotarły do pobratymców znad Szprewji.
Ucisk nasilił się po zwycięstwie w 929 r. Henryka I Ptasznika nad ludami słowiańskimi na południu Połabia, m.in. na ziemiach Głomaczy. Jego syn Otton I kontynuował ekspansję, tworząc w 937 Marchię Wschodnią zwaną też Marchią Saską. Obejmowała terytorium od gór Harz po rzeki Soławę i Muldę, a więc nie była zbyt wielka. Zadaniem margrabiów był dalszy podbój Słowian Połabskich. W toku ekspansji, kiedy w 963 podbito Łużyce, władcą marchii był margrabia Gero (zm. 965). Po jego śmierci, w roku 966, cesarz Otton podzielił prowincję na 6 części: (od południa) Życką, Miśnieńską, Merseburską, Łużycką, Północną i Billungów. Milsko oraz ziemia Bieżuńczan – najdłużej opierające się Sasom, bo aż do lat 985-990, ostatecznie zagarnęła Marchia Miśnieńska. Jako organizm polityczny istniała do r. 1423, kiedy to władzę nad nią przejęli elektorzy Sascy, przy czym w tamtej dobie ziemie górnołużyckie już dawno nie wchodziły w jej skład. Milsko po wchłonięciu Bieżuńca sięgało do Nysy Łużyckiej i przedpola Gór Izerskich. O terytorium pomiędzy Nysą a Kwisą rywalizowały ze sobą aż trzy organizmy polityczne: Miśnia (biskupstwo i marchia), przemyślidzkie Czechy i piastowski Śląsk. Po krótkim epizodzie zwierzchnictwa polskiego, nad Milskiem zapanowali królowie niemieccy, reprezentowani przez kilkunastu margrabiów. Przez kolejne dziesięciolecia, wskutek wielu złożonych procesów wojenno-politycznych i wykształceniu się czeskiego Zagozdu, między Połčnicą a Kwisą powstawał kraj, pod koniec Średniowiecza określany mianem Lusatia Superior – Łużyce Górne. Wraz z Lusatią Inferior – Łużycami (właściwymi) Dolnymi, oba kraje związane były już od 1158 r. z Koroną Świętego Wacława – Królestwem Czeskim. Ostateczna granica między Śląskiem a Marchią Miśnieńską ustaliła się na Kwisie pod koniec XIII w. Smrk – wysunięta na północny-zachód masywna góra izerska – na wieki stał się punktem granicznym, gdzie spotykały się Czechy (właściwe), Łużyce Górne i Śląsk, a wskutek podbojów, aneksji i ewoluujących państw, w toku dziejów także granice: Elektoratu Saskiego, Królestwa Czeskiego, Cesarstwa Austriackiego, Królestwa Saksonii, Królestwa Prus, Cesarstwa Austro-Węgierskiego, Cesarstwa Niemieckiego, Republiki Czechosłowackiej, Rzeszy Niemieckiej, aż hitlerowcy zmietli wszystkie granice zagarniając terytorium do Rzeszy Wielkoniemieckiej, by po kilkuletniej przerwie znów Rzeczpospolitej Polskiej i Republiki Czechosłowackiej, Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej, a nam współcześnie Republiki Czeskiej oraz Rzeczpospolitej Polskiej. Tylko tzw. Płyta (niem. Tafelstein) – symbol stykających się krajów i państw, nie zmienia swej nazwy.
7) Jerzy Strzelczyk, Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian, Rebis, Poznań 2007, s. 72.↑
8) Karl Gottlob von Anton, Erste Linien eines Versuches über der alten Slawen Ursprung, Sitten, Gebräuche, Meinungen und Kenntnisse., T. 1, Adam Friedrich Böhme, Leipzig 1783, 47-49.↑
9) K. Fokt, W. Bena, Ł. Tekiela, D. Koreś, Vademecum historii Górnych Łużyc, P-ZFST „Pogranicze”, s. 16.↑
10) Helmholda kronika sławiańska z XII wieku, przekł. Jan Papłoński, Drukarnia K. Kowalewskiego, Warszawa 1862, s. 126.↑
11) Adam Naruszewicz, op. cit., s. 40-41.↑
Pogrzeb świeradowskiego Flinsa do pobrania w formacie EPUB (~4,2 MB)
Tagi: · Świeradów-Zdrój · legendy
Linki: · Flins ubóstwiany · Perła nad Kwisą · Kopalnia kwarcu STANISŁAW · pl.wikipedia.org/wiki/Flins_(pomnik_przyrody)
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl