• start » Książnica Izerska » Wielka mała Izera
Napisany: 2021-09-21
Z małej wioski w wielki świat fruną ważne słowa
Ukazała się najnowsza pozycja wydawnicza WIELKIEJ IZERY: PODRÓŻ Z TURYNGII W ŚLĄSKIE GÓRY OLBRZYMIE: PRZEZ SAKSONIĘ, SZWAJCARIĘ SASKĄ I GÓRNE ŁUŻYCE, Z PRZYSTANKAMI NA OYBINIE I W UNIĘCICACH Davida F. Schulze
Wbrew utyskiwaniu księgarzy, niektórych autorów i wydawców, książka w Polsce wcale nie ma się źle. Biorąc pod uwagę ilość mediów jakie są w XXI wieku dostępne, 39 % czytających książki Polaków* i 100 mln egz. książek sprzedanych w 2020 r.** — nie ma powodów do narzekań.
Na tym tle także dla publikacji regionalistycznych i krajoznawczych panuje złota epoka. Chyba nigdy wcześniej piśmiennictwo lokalne nie miało się tak dobrze, jak teraz. Autorzy odkrywający historię swych małych ojczyzn, ale też uznani reportażyści lub naukowcy poszukujący na prowincji nowych tematów, przez ostatnią dekadę także na śląsko-łużyckim pograniczu wypuścili spod piór wiele interesujących dzieł. Niemal każde śląskie miasto dorobiło się monografii, a sub- i mikroregiony, zwłaszcza te atrakcyjniejsze turystycznie, opisane zostały nawet po kilka razy. Oczywiście różny jest ich poziom merytoryczny i literacki. Jedne pisane są przez zawodowców, inne przez aspirujących amatorów, jeszcze inne nie powinny były się ukazać. Tym niemniej z większego ciasta można wyłuskać więcej rodzynków.
Założyciel WIELKIEJ IZERY, Marcin Wawrzyńczak promuje pierwszą pozycję oficyny MICHELSBAUDE... w szklarskoporębskim Domu Hauptmannów w lutym '19 (fot. A. Lipin
Sudecką literaturą regionalistyczną zajmuje się raptem kilka domów wydawniczych. Na uwagę, zasługują wrocławska oficyna ATUT i jeleniogórski AD REM mające w swym dorobku setki tytułów ważnych dla dolnośląsko-górnołużyckiego piśmiennictwa. Książki z półki regionalnej nie są dla wydawców łatwe. Wymagają znacznej pracy edytorskiej, promocyjnej i marketingowej.
Tym bardziej cieszy, kiedy na rynku wydawniczym pojawia się nowy gracz, a zwłaszcza jeśli ma oryginalną ofertę i ciekawy profil.
Jak to często bywa — wszystko się zaczęło niepozornie. Dekadę temu do niewielkiej wsi izerskiej — Chromca, sprowadził się spod polsko-litewskiej granicy pewien z urodzenia i wychowania warszawianin. Oryginał i wolny duch prędko wsiąkł w izerską ziemię penetrując góry na wszelkie sposoby: fotografował, szperał w archiwaliach, dyskutował w mediach społecznościowych, dopytywał, powątpiewał, próbował objaśniać. Czasem „odkrywał Amerykę”, niekiedy spoglądał świeżym okiem. Zawodowy translator z angielskiego, zarobkując słowem pisanym, co i rusz objawiał się w sferze internetowej. A to pisał bloga (jeszcze na północy Polski), a to zakładał na Facebooku profile dedykowane kolejnym tematom go pochłaniającym.
Wydawca, M. Wawrzyńczak podpisuje PODRÓŻNIKÓW podcza spromocji w Domu Hauptamnnów w czerwcu '20(fot. A. Lipin
Marcin Wawrzyńczak, niektórym znany jako Mars Wawrzyn, kilka lat temu dla siebie odkrył stojącą po środku śląskiej części Gór Izerskich, a nieistniejącą od przeszło 100 lat gospódkę. Przeszłość Michelsbaude wciągnęła go całkowicie. Do tego stopnia, że pokusił się o jej literackie odtworzenie. Tak długo wykopywał spod ziemi i z rozproszonych w bibliotekach książek okruchy po Michałowej Chacie, że powstała z tego książeczka. Całkowicie niszowe, nieprzedstawiające wielkiej wartości naukowej, a wyłącznie ciekawostkowe i sentymentalne opracowanie, nie miało szans na wydanie przez jakąkolwiek wydawniczą FIRMĘ. Toteż Wawrzyńczak założył własną oficynę. Nazwał ją na cześć nieistniejącej od 76 lat kolonii w sercu gór — Gross-Iser. Wydawnictwo WIELKA IZERA mogłoby po wydaniu „Michelsbaude: historia nieistniejącej izerskiej gospody” oraz rozszerzenia „Michelsbaude 2: Michałowa Buda. Izerska legenda” zamknąć działalność. Jednakże nowy izerski autor i wydawca zafascynowany tematyką, nagromadziwszy wiele materiałów, poszedł za ciosem i niedługo po debiucie opracował kolejną, tym razem znacznie wartościowszą pozycję pt. „Podróżnicy w Górach Olbrzymich. Antologia tekstów źródłowych”. Będzie nie tylko podręcznikiem dla publicystów, którzy pisując o turystyce i krajoznawstwie sudeckim sięgną do pierwocin tematu. Już polubiło tę książkę grono czytelników zafascynowanych przeszłością Zachodnich Sudetów. Z pewnością także przydawać się będzie uczniom i studentom powołującym się w szkolnych pracach na solidną literaturę.
Dotychczasowa oferta WIELKIEJ IZERY powiększyła się właśnie o PODRÓŻ Z TURYNGII W ŚLĄSKIE GÓRY OLBRZYMIE: PRZEZ SAKSONIĘ, SZWAJCARIĘ SASKĄ I GÓRNE ŁUŻYCE, Z PRZYSTANKAMI NA OYBINIE I W UNIĘCICACH Davida Friedricha Schulze
Świeżo upieczony wydawca nie poprzestał na dwóch własnych opracowaniach. Zajął się ich dystrybucją, promocją i tym wszystkim, czym każde wydawnictwo zajmować się musi, by utrzymać się na powierzchni księgarskiego oceanu. Skoro więc uruchomił maszynerię marketingu, to żal było ją unicestwiać. W ciągu zaledwie trzech lat, włącznie z trudnym rokiem 2020, pod szyldem WIELKIEJ IZERY ukazały się przekłady na język polski kilku autorów piszących w i o Górach Izerskich: Gerharta Hauptmanna („Dzwon zatopiony” oraz „A Pippa tańczy!”), Antona Friedricha Büschinga („Geografia Krolestwa Polskiego y Wielkiego Xięstwa Litewskiego, tudzież innych Prowincyi do nich należących”), Carla Theodora Mattisa („Olbrzymie góry z widokami nayznakómitszemi w Dwudźiestu dwóch Rycinach wystawióne, wraz z Mappą” oraz „Wody mineralne Szląskie i Hrabstwa Glackiego. Wybór”).
Są to reprinty tytułów, do których już wygasły prawa autorskie, lecz zarazem pozycje mało znane lub zapomniane przez polskich czytelników. Ich aktualne wydawanie jest więc poniekąd misją krzewienia literatury dawnych gospodarzy Isergebirge pośród ich dzisiejszych miłośników.
Listę dopełniają tytuły zupełnie świeże, ukazujące się po raz pierwszy w ogóle. „Dzienniki podróżne” Adolfa Traugotta von Gersdorfa — jednego z najwybitniejszych Górnołużyczan epoki Oświecenia (niepublikowane drukiem nawet w oryginalnym języku niemieckim) oraz „Baudy i ich mieszkańcy. Historia schronisk zachodnich Karkonoszy” Heinricha Rohkama.
Pośród pierwszych wydań, oprócz tych z półki literatury stosowanej, znajdziemy także niezwykle ciekawą, nieznaną polskiemu czytelnikowi, a i nawet znawcom Gór Izerskich, powieść Cosmusa Flama „Solne bociany. Opowieść o izerskich szmuglerach z czasów króla Fryderyka”.
Całość dotychczasowego dorobku oficyny zamyka album fotograficzny „Kresy pamięci, Adam Nowicki. Fotografie, Podlasie i Suwalszczyzna 1976-1979”, zdradzający wcześniejsze miejsce zamieszkania właściciela WIELKIEJ IZERY.
Kilka pozycji z oferty dostępnych jest w ebookach, zaś „Podróżnicy...” — także w języku niemieckim pt. „Wanderer im Riesen-Gebirge. Anthologie der Reiseberichte”.
Ponieważ WIELKA IZERA jest przedsięwzięciem wciąż młodym, a założyciel zarobkuje przekładami dla innych wydawców, nie jest pewne w jakim kierunku się rozwinie. Jest wszak oficyną mikroskopijną, jednoosobową. I choć dopomagają redaktorzy, graficy i korektorzy, a merytorycznie choćby wielce zasłużony dla piśmiennictwa izerskiego — Ulrich Junker, to autorskie projekty oparte na zainteresowaniach twórców często zmieniają się wraz z nimi.
Wawrzyńczak zapowiada, że będzie miał co robić przez kilka najbliższych lat. Na półkach archiwów zalega bowiem niejeden zapomniany manuskrypt, a w bibliotekach nieznane Polakom książki. Czy wydawca sięgnie po wyczekiwane od lat, a wciąż chronione prawem autorskim tytuły takich autorów, jak np. Will-Erich Peuckert? A może oficyna rozwinie się na tyle, by wydać niszowe dzieła autorów nam współczesnych, aktualnie piszących o Zachodnich Sudetach?
Niezależnie od tego, w którą stronę skieruje Mars Wawrzyn swą wydawniczą nawę, już sam fakt jej zaistnienia zasługuje na uznanie i wsparcie. Ta działalność wpisuje się w szeroki nurt poznawania przeszłości i szacunku dla pokoleń tworzących przez wieki kulturę na górnołużycko-śląskim pograniczu.
*) Biblioteka Narodowa: STAN CZYTELNICTWA W POLSCE W 2019 ROKU. WSTĘPNE WYNIKI
**) nr Biblioteka Analiz nr 542 (5/2021)
MICHELSBAUDE: HISTORIA NIEISTNIEJĄCEJ IZERSKIEJ GOSPODY - od jej opracowania wszystko się zaczęło...
PODRÓŻNICY W GÓRACH OLBRZYMICH. ANTOLOGIA TEKSTÓW ŹRÓDŁOWYCH - druga pozycja w dorobku WIELKIEJ IZERY, jest dobrym wspraciem dla krajoznawców i regionalistów
BAUDY I ICH MIESZKAŃCY. HISTORIA SCHRONISK ZACHODNICH KARKONOSZY - pierwsze polskie wydanie książki Heinricha Rohkama, wydanej po raz pierwszy w 1937 r.
Tagi: · czytanie · książka
Linki: · Gdzie Pippa tańczyła? · IZERA nie jest Wielka · Podróżnicy u Braci · wielkaizera.com.pl
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl