ciasteczkaWażne: Pozostawiamy ciasteczka. Przeglądając nasz serwis AKCEPTUJESZ naszą politykę prywatnościOK, schowaj.

 

Magazyn Kulturalno-Krajoznawczy GÓRY IZERSKIE

GÓRY IZERSKIE na wyciągnięcie ręki
 

• start  » Z góry  » Stempelki, protokoły Rad Narodowych i rok ’68

Napisany: 2011-04-20

Stempelki, protokoły Rad Narodowych i rok ’68

O powojennej historii Szklarskiej Poręby i fascynującej pracy nad jej monografią opowiada Ivo Łaborewicz

Ivo Łaborewicz podczas spotkania autorskiego w szklarskim Domu Hauptmannów (fot. Bartek Wójcikiewicz, Szklarnia.TV)

Jak pracuje się nad monografią miasta, które nie ma archiwum?

To, że nie ma archiwum to może przesada. Akta są zachowane i pracowaliśmy na nich. Bardzo skromnie zachowane są akta okresu przedwojennego, z których w trakcie pracy korzystać musiał Przemysław Wiater. Ja natomiast miałem i trochę łatwiej i zarazem trochę trudniej. Bo archiwaliów jest dużo, ale ich układ jest trudny do "przebrnięcia". Są to głównie protokoły posiedzeń Rady Narodowej, a wydobycie tej czy innej informacji z potoku słów, tekstów przemówień (nie chcę mówić, że "o niczym"), których teksty się zachowały - było uciążliwe. Dlatego często wspomagałem się ówczesną prasą - zaglądałem do "Słowa Polskiego", do "Kuriera Wrocławskiego", do "Gazety Robotniczej", później "Wrocławskiej"… Dopiero te wszystkie źródła łączyłem razem.

Czy tak mała miejscowość, jak Szklarska Poręba, zasługuje na monografię?

Każda miejscowość zasługuje na monografię, a Szklarska Poręba wcale nie jest tak małą miejscowością! Znam mniejsze, nawet wioski, jak niedaleki Niedamirów, których dzieje opracowali w najdrobniejszych szczegółach profesorowie. Byli to głównie ludzie, którzy mieszkali w tych miejscowościach lub byli z nimi po prostu związani. Poza tym przetrwały pewne przekazy - nie tylko w formie pisemnej, ale także w rodzinnych tradycjach. Przykładem tego są niemieckie Heimatbuchy, opisujące nie tylko to, kto gdzie mieszkał w danej wiosce, ale także to, czym się zajmował, jakie ważne wydarzenia miały w jego życiu miejsce. W przypadku Szklarskiej Poręby nie mogliśmy sobie pozwolić na tak szczegółowy opis, bo jest to jednak miasto liczące kilka tysięcy mieszkańców. Dlatego musieliśmy na pewien sposób uogólnić zapis. Jednak, jak mówiłem, miasto to z pewnością na monografię zasługuje. Ludzie, którzy tu żyją, czują się z związani z miejscem, chcą wiedzieć, co tu się działo.

Dlaczego dał się pan namówić do pracy nad książką?

Ponieważ urodziłem się w tej okolicy - tu żyję, pracuję. Także dlatego, ze interesuje mnie on najbardziej. Było to też dla mnie swego rodzaju wyzwanie, choć mam na swoim koncie setki artykułów i kilka książek. Z tak dużym opracowaniem historycznym zetknąłem się po raz pierwszy. Takie zadanie wciąga niesamowicie - człowiek ma możliwość oderwania się od szarej codzienności, wejścia w inne obszary, a także pozostawienia czegoś po sobie. Poza tym sądzę, że nasz region potrzebuje tej publikacji.

Czy zdarzyło się, że niektóre fakty pana w trakcie pracy zaskoczyły?

Było tego bardzo dużo, choć to drobiazgi. Zaskakujący był nawet sam opór materii - wydawało mi się, że niektóre rzeczy będzie łatwiej wydobyć z akt. Na przykład nazwy ulic. Wydawało mi się, że przejrzę protokoły rady miejskiej, uchwały i już. A tu nie! Po pierwsze, nie zachowały się wszystkie uchwały, po drugie, nie wszystkie protokoły się zachowały, po trzecie wreszcie były sprzeczności. Na przykład pojawiała się informacja o pomyśle zmiany nazwy ulicy, ale nie było uchwały. Nie miałem więc pewności, czy do zmiany faktycznie doszło. Czasami do zmian dochodziło samoistnie. Miałem też kłopot z ustaleniem składu radnych, wójtów, przewodniczących rad narodowych, a zwłaszcza dat kiedy sprawowali urzędy, bo takie dane się nie zachowały.

Jak, jako historyk, odnosi się pan do licznych legend związanych z okolicą Szklarskiej Poręby?

Powiedzenie mówi, że w każdej legendzie jest ziarnko prawdy. Jednak w tej książce całkiem świadomie odeszliśmy od legend, opierając się tylko na pracy na źródłach - no, chyba, że jakieś wybitne banialuki i w źródłach się znalazły… Natomiast same legendy są potrzebne. Tworzą klimat, ale także powodują, że ludzie łatwiej zapamiętują niektóre fakty związane z danym miejscem. Pozwalały też oswoić się z pewnymi zjawiskami. Legendy o Liczyrzepie oswajały z grozą tych gór. Pomagały też zrozumieć, skąd brało się tutaj złoto, dziwne kamienie czy inne dziwne budowle. Legendy są potrzebne nie tylko dzieciom, choć to głównie im się je opowiada. Po wojnie legendy niemieckie były adaptowane tak, by pomogły ludziom tu przybyłym złączyć się z tym regionem, oswoić krajobraz i poczuć się u siebie w domu.

Co w trakcie pracy sprawiało panu najwięcej frajdy?

Cóż, to skanowanie stempelków, z których stworzyła się niespodziewanie niezła kolekcja, było rzeczywiście dobrą zabawą. Poza tym dużą satysfakcję sprawiało mi dotarcie do informacji, które nie były znane lokalnym władzom. Jak na przykład wtedy, gdy dowiedziałem się, że Vlastimil Hoffman był honorowym obywatelem Szklarskiej. Bardziej martwiły mnie natomiast rzeczy, o których wiedziałem, że się działy, a nie mogłem do nich dotrzeć - do źródeł, do materiałów… Jak chociażby rok 1968 - wydarzenie ważne w historii świata. Szklarska brała w tym udział, wojska radzieckie tędy przechodziły, a ja nie mogę o tym nic znaleźć! Gazety o tym nie pisały, źródła milczą, a ludzie pamiętają piąte przez dziesiąte…

Czy niektóre fakty z dziejów miasta mają więc szansę na wyjaśnienie w następnym wydaniu?

Praca nad monografią nigdy nie jest skończona. To znaczy, tak, w pewnym momencie kończy się pisanie, książka idzie do druku, ale człowiek siedzi przecież nad tym kilka miesięcy - a w tym przypadku półtora roku i to gdzieś dalej żyje. Dlatego kiedy coś przeglądam i natrafię na informację związaną z wcześniejszą pracą, zawsze zrobię notatkę, skan czy zdjęcie i odkładam - do teczki, komputera…

Dziękuję za rozmowę.

Z Ivo Łaborewiczem rozmawiała Antonina Małowiecka

Tagi: · Szklarska Poręba

Linki: · Historia Szklarskiej Poręby · Historia to nie apteka

© Góry Izerskie 2006-2023

http://www.goryizerskie.pl

kontakt redakcja facebook prywatność spis treści archiwum partnerzy też warto

 

 

 

Polecane: safari Kenia wyposażenie magazynów montaż haków holowniczych sprzątanie Wrocław