ciasteczkaWażne: Pozostawiamy ciasteczka. Przeglądając nasz serwis AKCEPTUJESZ naszą politykę prywatnościOK, schowaj.

 

Magazyn Kulturalno-Krajoznawczy GÓRY IZERSKIE

GÓRY IZERSKIE na wyciągnięcie ręki
 

• start  » Było  » Po złote runo, przez Góry Izerskie

Napisany: 2012-06-29

Po złote runo, przez Góry Izerskie


Tablice nagrobne na kaplicy (fot. Przemysław Żuchowski)

Wydawało się, że początek wyprawy trzeba odłożyć do następnego dnia. Przybyło też trochę obaw, że nie przejdziemy wyznaczonej trasy, bo zostały nam jeszcze tylko dwa dni urlopu, ale cóż, zdarza się.
Po krótkim namyśle wyruszyliśmy w kierunku Szklarskiej Poręby Dolnej. Mieliśmy jeszcze całe popołudnie. Chciałem zrobić kilka zdjęć płyt nagrobnych z cmentarnej, neogotyckiej kaplicy z 1650 r.

Na płytach widać słynne nazwiska, np. Preusler, a ja od kilku już lat interesowałem się burzliwymi dziejami Szklarskiej Poręby i jej mieszkańców.
Zatrzymaliśmy się na chwilę przy znanej z dramatycznych historii Lipie Sądowej, gdzie dawniej wykonywano wyroki wydawane przez wójta na różnego rodzaju przestępcach. Nagle zdziwienie! Nieopodal znaleźliśmy przymocowane do daszku tablicy informacyjne dziwne znaki.

Znaki przy Lipie Sądowej (fot. Przemysław Żuchowski)

To muszą być znaki, które pełnią rolę drogowskazów "Wyprawy po Złotego AuRuna"!
- Tak, ale jak je odczytać bez wskazówek? - zachodziliśmy w głowę. - I czy to jest początek trasy?
Po zrobieniu kilku fotek wspomnianych tablic nagrobnych wstąpiliśmy do Chaty Izerskiej, gdzie jak zwykle zostaliśmy bardzo miło przyjęci. Sympatyczna atmosfera, kufel piwa i przepiękne widoki roztaczające się z tarasu nieopodal wielkich (prawdziwych) beczek po winie, rozleniwiły nasze zmysły.

Było ciepło i wyjątkowo przyjemnie, ale mnie nadal dręczyły myśli o znakach znalezionych przy Lipie Sądowej. Wyjąłem notes, w którym wcześniej skrzętnie je przerysowałem i zacząłem się zastanawiać. Byłem pewny, że te symbole kryją nazwę kolejnego punktu, do którego, zgodnie z zasadami "Wyprawy..." należało dotrzeć. W czasie, kiedy moja żona upajała się promieniami słońca, ja rozłożyłem mapę i zacząłem sprawdzać najbliższe, znane mi miejsca, których nazwa mogła się kryć pod tajemniczymi znakami. Założyłem, że ukryta pod symbolami nazwa musiała się przecież zgadzać z ilością liter określającą kolejny punkt na trasie wyprawy. Od tego zacząłem. Potem była selekcja względem układu znaków i liter tworzących nazwy wybranych, ewentualnych miejsc. Trochę to trwało, ale moje starania nie poszły na marne. Wówczas padły dumne słowa:
- Kochanie, ruszamy po Złotego AuRuna!

Tagi: · Walończycy · Walońskie Księgi · wędrówki

Linki: · Nowy AuRun na wiosnę · Walończycy - poszukiwacze skarbów Gór Izerskich · Znajdź drogę do domu · www.chatawalonska.pl

© Góry Izerskie 2006-2023

http://www.goryizerskie.pl

kontakt redakcja facebook prywatność spis treści archiwum partnerzy też warto

 

 

 

Polecane: wyposażenie magazynów montaż haków holowniczych safari Kenia sprzątanie Wrocław