ciasteczkaWażne: Pozostawiamy ciasteczka. Przeglądając nasz serwis AKCEPTUJESZ naszą politykę prywatnościOK, schowaj.

 

Magazyn Kulturalno-Krajoznawczy GÓRY IZERSKIE

GÓRY IZERSKIE na wyciągnięcie ręki
 

• start  » Było  » Po złote runo, przez Góry Izerskie

Napisany: 2012-06-29

Po złote runo, przez Góry Izerskie


Rezerwat KROKUSY - kolejny cel wędrówki po AuRuna (fot. Przemysław Żuchowski)

Następnego dnia obudziliśmy się wcześnie rano. Było około siódmej. Trochę było żal, że trzeba zrezygnować z wyprawy, ale humor nam dopisywał. Nieprzyzwyczajeni do przegrywania i rezygnacji, dziwnie na siebie spoglądaliśmy. W końcu któreś z nas rzuciło hasło:
- Wracamy na Kozią Szyję.
Tym razem postanowiliśmy zrobić to tak jak się powinno od samego początku. Najpierw wizyta w Chacie Walońskiej. Muszę się pochwalić, że Mincerz Waloński Robert Pawłowski nie mógł uwierzyć, że udało nam się tak daleko zajść bez żadnych wcześniejszych wskazówek, nie wspominając już o rozszyfrowaniu znaków. Krótka, sympatyczna rozmowa i już wiedzieliśmy, jaki popełniliśmy błąd. Do Koziej Szyi podeszliśmy od złej strony, a późniejsze poszukiwania tablicy ze znakami były zbyt nerwowe.
Wykonaliśmy kilka telefonów i przedłużyliśmy swój urlop o kolejne trzy dni. Decyzja mogła być tylko jedna - wracamy do zabawy. Odebraliśmy kupony i ruszyliśmy w kierunku Koziej Szyi.

Było około godziny jedenastej, kiedy wreszcie odnaleźliśmy tę upragnioną tablicę. A jakże, wisiała niedaleko domu, w którym pytałem się poprzedniego dnia o drogę. Musieliśmy być bardzo rozkojarzeni, skoro jej nie zauważyliśmy. Teraz trafiliśmy na nią bezbłędnie. Nauczeni, że może nam znów brakować czasu, nie podziwialiśmy już widoków, ani nie robiliśmy zdjęć, tylko szybkim marszem ruszyliśmy dalej. Trasa wiodła niebieskim szlakiem do... Rozdroża Izerskiego. Potem dalej do Rezerwatu "Krokusy" w Górzyńcu.
Wszystko szło nadzwyczaj dobrze. Żadnych problemów, czy niespodzianek. Rezerwat "Krokusy" widzieliśmy po raz pierwszy. Był czerwiec, więc nie mogliśmy podziwiać tego z czego słynie, ale obiecaliśmy sobie pojawić się tu wiosną, kiedy te rzadkie kwiaty rozkwitną.

Obszar całego rezerwatu jest dość obszerny i ma około 4 ha, ale tablica z poszukiwanymi przez nas znakami wisiała przy głównym dukcie, w dobrze widocznym miejscu.

Tablica w Rezerwacie KROKUSY (fot. Przemysław Żuchowski)

Kolejnym punktem, do którego należało dotrzeć i odnaleźć kończącą wyprawę runę, była dobrze nam już znana Chata Izerska. Późnym popołudniem odnaleźliśmy szukany znak. Potem ciepła herbata na tarasie Chaty Izerskiej i wypełniane kuponu z wyprawy.

Następnego dnia wybraliśmy się do Chaty Walońskiej, gdzie z szerokim uśmiechem na twarzy, przywitał nas Robert Pawłowski. Po sprawdzeniu kuponów zaprosił nas do losowania nagród. Oczywiście korzystaliśmy z zaproszenia. Co tu ukrywa - warto było. Miałem dużo szczęścia i pierwsza nagroda - pozłacany AuRun - trafił w moje ręce!

Jak czas i zdrowie pozwoli, to w kolejnej, piątej już wyprawie z pewnością weźmiemy udział. Zastanawiam się tylko, co tym razem wymyśli Mincerz Waloński. Czy przypadkiem nie przyjdzie nam na trasie spędzić całego tygodnia? Ale cóż, są jeszcze przy Chacie Walońskiej pozorowane dyby z napisem "Razem raźniej", o czym żartobliwie Roberta informuję.

Kończąc, pragnę podziękować organizatorom za przygotowanie tej zabawy, dzięki której mogliśmy poznać wiele ciekawych i dla nas nowych miejsc. Muszę też przyznać, że nie było wcale łatwo...

Przemysław Żuchowski

Tagi: · Walończycy · Walońskie Księgi · wędrówki

Linki: · Nowy AuRun na wiosnę · Walończycy - poszukiwacze skarbów Gór Izerskich · Znajdź drogę do domu · www.chatawalonska.pl

© Góry Izerskie 2006-2023

http://www.goryizerskie.pl

kontakt redakcja facebook prywatność spis treści archiwum partnerzy też warto

 

 

 

Polecane: wyposażenie magazynów montaż haków holowniczych safari Kenia sprzątanie Wrocław