Napisany: 2012-12-18
W Lubaniu odbyła się dyskusja nt. Genetycznie modyfikowanych organizmów, jako szansie lub zagrożeniu dla zdrowia człowieka. Poniżej prezentujemy relację jednego z uczestników*
Czy żywność modyfikowana genetycznie jest bezpieczna? Co możemy zyskać dzięki strategii zrównoważonego eko-rozwoju w naszej krainie?
Podobne pytania padły podczas debaty publicznej dotyczącej GMO, czyli genetycznie modyfikowanych organizmów. Odbyła się w piątek 7 grudnia br. w Łużyckim Centrum Rozwoju w Lubaniu. Została podjęta w związku z dyskursem społecznym w czasie oczekiwaniem na weto Prezydenta vs. ustawy o nasiennictwie trwa.
Dyskusję poprzedziła projekcja filmu "Monsanto - Teraz Polska - NIE dla MONopolu" oraz komentarz Jemiołki Wiktorczyk reprezentującej Koalicję Polska Wolna od GMO. Podniesione zostały m.in. takie problemy jak obecna sytuacja prawna i ekonomiczna, negatywny wpływ GMO na rolnictwo, a co za tym idzie na ludzkie zdrowie i środowisko. Przypomnijmy, że chociaż wszystkie województwa w Polsce ogłosiły się "Strefami Wolnymi od GMO", to - w świetle najnowszej ustawy - wprowadzanie do obrotu nasion transgenicznych ma być dozwolone. Sprzeciw dla GMO to jednak za mało. Na drodze zrównoważonego rozwoju naszego regionu należy skupić się na promocji ekologicznego rolnictwa, niosącej dla naszego regionu i dla nas samych długofalowe, wymierne korzyści tj. zdrowie, wzrost świadomości społecznej, rozwój mikroekonomii i agroturystyki, kultywowanie relacji społecznych i sąsiedzkich oraz wiele innych.
Odmienne stanowisko zajął szef Komisji Gospodarki Przestrzennej, Rolnictwa i Ochrony Środowiska Powiatu Lubańskiego, Jerzy Dulnik - zwolennik upraw GMO. Opowiadał m.in. o swoim wieloletnim doświadczeniu w uprawach GMO, o kierowaniu PGR-em czy ponad 20 wizytach w USA na zaproszenie Monsanto. Przedstawił główne argumenty świadczące za nową ustawą. Przede wszystkim wysokie ceny mięsa, na które GMO może być receptą i czynienie z Polski "zaścianka". Niestety nie poparł argumentacją swego krytycznego głosu wobec badań prof. Seraliniego nad szkodliwością GMO podczas kaermienia nimi szczurów, na podstawie których importu genetycznie modyfikowanych zabroniły ostatnio Rosja, Armenia oraz Kenia. Przewodniczący podkreślił niebezpieczeństwa płynące z monopolu (na rynku nasion) czy upraw monokulturowych.
Głos zabrali również miejscowi rolnicy, krytykując skutki płynące z wprowadzenia prawa patentowego oraz z inwazyjności laboratoryjnie produkowanych nasion, ich szkodliwości dla ludzi, gleby oraz dla pszczół, motyli czy innych organizmów żyjących w ekosystemie.
Dyskusję podsumował Wojciech Zembik - członek zarządu Starostwa Powiatowego. Jednoznacznie stwierdził on, że uprawy GMO są niebezpieczną ingerencją w środowisko naturalne i entuzjastycznie podszedł do wizji zrównoważonego rozwoju naszego regionu opartej na agroturystyce, tradycji, produkcji ekologicznej żywności, wsparciu eko-budownictwa i odnawialnych źródłach energii. Przedstawiona perspektywa jest początkiem kompleksowej strategii ożywienia lokalnej gospodarki. Zagrożeniem dla niej jest działanie ponadnarodowych korporacji prowadzących obecnie silny lobbing na terenie Polski celem przejęcia kontroli nad żywnością.
Debata była nie tylko znakomitym przykładem oddolnej inicjatywy obywatelskiej, pozwoliła wypowiedzieć na głos w przestrzeni publicznej szereg najpoważniejszych zagrożeń w temacie GMO, ale również pokazała, że istnieje realna alternatywa dla regionu. Spotkanie jasno ukazało oblicze zwolenników i przeciwników GMO.
*) Zaprezentowane w tekście opinie, oceny i poglądy nie są stanowiskiem redakcji magazynu "Góry Izerskie" wobec zagadnienia GMO.
© Góry Izerskie 2006-2023
http://www.goryizerskie.pl